
U nas z grubsza wszystko w porządku. Majeczka w zasadzie już zdrowa, ale chcę ją jeszcze odrobaczyć przed wypuszczeniem. I jeszcze poobserwować, bo jedna rzecz mnie niepokoi.
Dziękuję Carmelli za ostatnią wpłatę (50 zł) dla Majeczki.
Puchate kuleczki otworzyły już oczka. Szylkretce trochę łzawią, czasami też psika.
U Śpioszka trochę znów gorzej, ale musiałam zrobić przerwę w kuracji, bo nie dawałam rady.
Przepraszam, że tak lakonicznie, ale najzwyczajniej w świecie nie mam siły na nic więcej. W obliczu groźby odcięcia prądu przyjęłam propozycję kolegi grabienia trawy, którą jego firma kosi na pewnym osiedlu. Praca to mocno ponad moje siły i stan zdrowotny układu szkieletowo-mięśniowego - 7 godzin grabienia wysokiej i do tego mokrej trawy w piątek obezwładniło mnie fizycznie i psychicznie - i stan taki utrzymuje się do teraz. A jutro czeka mnie to samo

Mimo wszystko mam nadzieję, że nie wykorkuję, a na dodatek będę szybsza i mocniejsza od elektrowni

Jeśli tak się stanie, to będę mogła napisać więcej.
Tylko komiksu na razie nie będzie - wpierw sama muszę się wydostać z komiksu, a może nawet Matrixu, w który mnie wtrącono.
---