Neo powitał mnie barankami, protestem przeciw zamknięciu w izolatce, mruczeniem i ... wielkim glutem
Zafafluniony cały: ropa z oczek, glut z nosa.
Za to apetyt dopisuje. Razem z nim przyjechało opakowanie karmy Darling - tak jak myślałam, to jakaś beznadziejna karma. Nasypałam więc mu RC i pożarł z apetytem, podobnie jak odrobinkę puszki. Było też sioo w kuwecie.
Kocio zupełnie niekłopotliwy! Tylko bardzo mu się nie podoba siedzenie w zamknięciu. A ja go na pokoje wypuścić nie mogę, bo raz, że się z Nemem i Mufką pozabijają (To pierwszy kot, na którego mój Nemo źle reaguje... nic z tego nie rozumiem...), dwa, że glut z nosa to jedna z ostatnich rzeczy, jakich pragnę dla moich footer.
Neo był kotem wychodzącym, mieszkał w domku z ogródkiem. Myślę, że można mu nawet wychodzącego domku szukać.