Mieszkałam kiedyś nad takim debilem
A moi rodzice mieszkają nad nim nadal. Wścieka się o kwiatki w skrzynkach (bo mu czasem liść, albo kropelka wody spadnie na parapet).
Wścieka się o wieszanie prania (rodzice mieszkają na pierwszym piętrze, on na parterze - gdy spadnie spinacz, trzeba po niego robić tajną wyprawę na paluszkach, żeby nie oberwać). Kiedyś kupiłam sobie steper, żeby trochę poćwiczyć - przysłał panią z administracji, że używamy jakiejś maszynerii (nie wiedziałam, że to stuka, ćwiczyłam sobie pół godziny dziennie - normalny człowiek przyszedłby i powiedział, że mu to przeszkadza).
Ale to wszystko dałoby się znieść, gdyby nie jego nienawiść do kotów.
Kiedyś w trakcie bardzo mroźnej zimy (na dworze minus 20, okienka pozamykane) karmiłam kilka kotów uwięzionych w piwnicy. Sypał chlor na karmę. Co zrobił z przemiłym, oswojonym kociaczkiem, którego wtedy nie mogłam wziąć do domu, wolę nie myśleć. Kiedyś napadł moją siostrę w piwnicy. Prawie ją pobił. Moją mamę potrafi nawyzywać od k...
I pozostaje bezkarny.