Dziekuje za wizyte i zapraszam ponownie, w koncu mieszkamy obok siebie:) Fonik i Przemys sie uciesza, po Twoich wizytach sa o wiele bardziej rozluznione.
Fonik wygrzewal sie cale dnie, mial spokoj, antybiotyk i o wiele latwiej juz oddycha. Bez problemu korzysta z zamknietej kuwetki. Boi sie jeszcze nieznanych odglosow, ale mysle, ze szybko sie przyzwyczai. Fakt, jest niespokojny, ale jak wyciagne go z jego azylu do swojego pokoju, zamkne, to calkiem niezle sie aklimatyzuje. Nie chowa sie przestraszony, ale spokojnie sobie siedzi, badz gania z Przemysiem. Niestety, jak otworze drzwi, to idzie do kuchni. Nie chowa sie juz jednak, tylko kladzie w odkrytym miejscu i spi z Przemysiem. Wczesniej Fonik spal na parapecie, a Przemys przy stole. Jak na tak krotki okres, ktory spedzili u mnie, to duzy postep.
Co jeszcze... faktycznie sie z soba porozumiewaja i kontroluja nawzajem. Nie ma wiec problemow z jedzeniem. Problem byl z wedka. Wczoraj Fonik szalal za wedka ze zwyklymi piorkami. Szalal tak bardzo, ze ja zlamal. Przemys troche pobiegal, ale bez przekonania. Dzis kupilem wedke, na widok ktorej Fonik uciekl, zas Przemys polowal na nia do utraty tchu. Zadziwilo mnie, jak sprawnie, pomimo swojej gapowatosci, potrafi ten kot sie poruszac. Fakt, spada ze stolu na grzbiet, albo wbiega na szafe w pogoni za pileczka, ale dzwoniaca koncowke wedki potrafi zlapac w taki sposob, ze az trudno uwierzyc:)
Uzupelniaja sie chlopaki. Obserwuja sie nawzajem i jeden na drugiego wplywa. Przemys jest mniej rozbrykany, a Fonik bardziej smialy.
W sumie, to ja tez jestem zadowolony... (tak troche zgryzliwie, Agn:)