co więcej, za miesiąc kończymy podawanie sterydów (teraz podajemy w coraz mniejszych dawkach). potem obserwacja i badanie krwi i jest naprawde duża szansa, że problemy neurologiczne uda nam się całkiem opanować.
widzę ją jak sobie teraz radzi z mniejszymi dawkami. Nie ma śladu po zaburzeniach.
a cała jej choroba pozwoliła kici zobaczyć, że ludzie są dobrzy, że przytulają, że dodają otuchy, że głaszczą i czeszą futerko i że mówią do kotów czule, żeby koteczek się niczego nie bał. Tym sposobem kicia z całkowitego dzikuska stała się pieszczochem. Lubi się bawić

chodzi po kocim pokoiku z ogonkiem do góry i odważnie atakuje piórka z zabawki

no i łasi się i wpatruje w oczy i zachowuje się jak przyjaciel człowieka, jak kot, który rozumie znacznie więcej niż nam się wydaje.
i fakt... jest się w kim zakochać po uszy
