» Pt maja 16, 2008 22:57
Magda... dzięki...
Klara zachowuje się jak każdy kot w nowym miejscu... łazi po domu, ciągle jeszcze zwiedza... dziś rano jak siedizałam przy kompie, przyszła, popatrzyła uważnie na Ratę siedzącą na moich kolanach i poszła... za jakiś czas, gdy kolana się zwolniły, przyszła ponownie Klara i ułożyła się na nich... chwilami chodzi za mną i sprawdza co robię... nie ma żadnych wielkich awantur z innymi footrami, ot czasem prychnie i machnie łapką... myślę, że jeszcze trochę to dołączy do grupy szalejącej chwilami, widać, że ma na to ochotę... a wogóle to Klara ma niezłe bimbadełko pod brzuszkiem... jak przemyka korytarzem to tak fajowo się majta na obie strony...
a my dzisiaj mieliśmy prawdziwą bitwę... zebrałam całą garść futra po wszystkim... poglądy wymieniali panowie - Filemon i Frodo (zostaje, Tiris jesteś mamusią chrzestną i chłopak oczekuje prezentu)... nie wiem o co poszło i kto zaczął... główna walka miała miejsce w łazience... przy sporej widowni... Bazyl chciał już wkraczać, ale pojawiłam się z psikaczem, więc chłopak skrewił...
Pusia ma już odruch Pawłowa... otwieram klatkę Krzaków i natychmiast dziewczyna pcha się do środka, by pobawić się różową myszką... i próbuje ją wynosić... ponawiam prośbę o różową myszkę dla Puśki...
zapomniałam napisać, że Bajer miał wczoraj wieczorem bliskie spotkania z wodą... kąpałam się i chłopak mi towarzyszył... w pewnym momencie wlazł na obramowanie wanny i zaczął barankować... tak zapamiętale to robił, że tylne łapki wpadły mu do wanny... nie wyskoczył ja dziki... był bardzo zdziwiony... wystawiłam go i trochę odcisnęłam mokre łapy... poszedł na ręcznik i niezwykle starannie wylizywał łapy...
Mikuś szaleje właśnie w klatce po najlepszej kolacji na świecie - surowym kurczaku... i dziś po kolacji nie pacnął moje dłoni wyciągniętej w jego kierunku... a na Pusię w klatce wcale nie reaguje...
Zmorka rano przyszła jak siedziałam w kuchni... otarła się o moje plecy i położyła łepek na ramieniu mrucząc... rozczuliła mnie niemożliwie...
Spacja awanturował się przy śniadaniu, twierdząc, że zbyt wolno nakładam jedzenie do misek...