Dziękuję za dotyczasowe rady.
Chodzimy za nią i o świcie i po zmroku kiedy w Parku jest już cicho. Jeśli faktycznie ciągle jest bierna w jakiejś kryjówce to straszne, bo wydaje się, że zaglądamy już w każdą dziurę i nic. Mamy podejrzenie, że mogła przenieść się na tereny pobliskich ogródków - te jednak są na noc zamykane (główna brama wejściowa na teren działek) - popytam dziś za dnia działkowiczów, czy nie rzuciła się komuś w oczy. Zaczepiłam dziś o świcie też panów w parku koszących trawę - a nuż hałas wypłoszy kotka i chociaż będzie wiadomo w której okolicy rezyduje, bo jak narazie szukamy zupełnie po omacku

. Chcemy wykorzystać weekend maksymalnie, więc teraz znow 2-3 godziny spania i szukamy dalej, plakatujemy, pytamy...
Czy zdaża się, że kot uciekający w szoku po ochłonięciu próbuje sam odtworzyć przebytą ścieżkę i wraca w okolice wyrwania się?