Nie pisałem nic, bo Dużej trojan zjadł, przeglądarkę internetową i Duży postanowił pozbyć się tego wirusa, pozbył się go tak skutecznie wraz z systemem i wszystkimi danymi i dokumentami, że nawet informatyk nie wiedział co Duży zrobił
. Niestety nie udało się odzyskać dużej części danych, Duża się wścieka i powiedziała, że zakupi elektrycznego pastucha 
(cokolwiek to jest) aby Duży nie mógł dojść do jej kompa.U nas duże zmiany mamy nowego psa na tymczasie, nie bardzo lubi koty, Duża go trenuje. Tolusia na tymczas zabrała koleżanka Dużej, do domu Duża przyniosła dwóch nowych, Bazylka i Czarusia. Bazyl jest spoko, będę miał się z kim bawić jak Duża wreszcie go wypuści z klatki.
Jest też mam Bazyla ale ona jest dzika wisi cały czas na klatce i strasznie na nas krzyczy jak podchodzimy sprawdzić co robi, wczesniej była jej córka i koleżanka też strasznie dzikie ale je Duża już wypuściła. George jest bardzo chory, Duża strasznie się o niego martwi
Duża ma pod opieka całą kocia rodzinkę, niestety nie może ich wziąć do domu, bo Czaruś jest bardzo chory, gluta ma do pasa i Duża boi się aby maluszki się nie pozarażały. Na razie mieszkają w garażu przy starej kamienicy ze swoja mamą maja 4 tygodnie, to oni
Ptachu
['], był najmniejszy i nałykał się najwięcej tego dziwnego czegoś czym były wysmarowane. Kocia mama nie przyjęła ich, pojechały do koleżanki Dużej, która ma czas aby karmić te niby koty 
. Mały Magellanek się rozchorował, Duża z koleżanką wpadły w panikę, że też się zatruł i tak wrócił do Łodzi, Diaska została.
, niby sierść ma ale brudas straszny z niego nie potrafi się umyć, nie robi sam kupy i siku, Duża mu pomaga. Ale jak jest głodny to potrafi krzyczeć ile sił w płucach, a Duża zaraz pędzi mu dać jeść, jak ja grzecznie informuję, że jestem głodny to słyszę, że mam czekać na obiad 
