Muszę oddać kota - chore dziecko!!!! (Poznań)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 12, 2008 13:36

Etka pisze:Ania, po pierwsze mam prosbe: podaj dokladne dane kota czy kastrowany, szczepiony, wychodzacy to chyba nie, ile ma lat okolo


Urodzony początek lipca 2002, wykastrowany w grudniu tego samego roku, ostatnie szczepienie/odrobaczanie listopad 2007, ma książeczkę zdrowia, nie wychodzi z domu.
Dzięki bardzo!
A mieszkam na Wildzie.

aaaniaaa

 
Posty: 14
Od: Nie maja 11, 2008 8:24

Post » Pon maja 12, 2008 14:33

ja też ewentualnie go przygarnę do siebie na czas szukania domu...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 12, 2008 14:48

dzieki Kasiu.

Ja go jutro wrzuce na adopcje org.
Blisko do Ani nie mam bo ja z Winograd.

Ciekawe jak reaguje na obce dzieci.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 12, 2008 14:57

Staram się zrozumieć Anie ale nie potrafię chyba. jej sytuacja troche przypomina mi moją- dwa tyg. temu dowiedziałam się że mój 3 letni piesek ma paskudną dysplazję bioder- konieczna operacja i endoprotezy. Koszt około 10 tys. na dwie nóżki. Do tego pies od samego prawie początku ma wielkie problemy z przewodem pokarmowym tak więc mimo że rasowy to taki bubel że tak powiem. Najprościej to go zaprowadzić do weta i uspić- bo koszty jego utrzymania i problemy są ogromne. Jak takiego psa potem rehabilitować przez ponad trzy miesiące? Nie może chodzić po schodach po operacji a mieszkamy na pierwszym piętrze. To suczka collie więc nie damy rady jej nosić bo wielka i cięzka. Jak to rozwiązać? Otóż trzeba będzie zamienić mieszkanie na takie gdzie jest winda z parteru. Problem i koszty wielgaśnie ale wyjścia nie ma.Dla innych to tylko pies a dla nas to chodząca miłość w długim futrze. kochamy ją nad życie i nie ma nawet opcji by ją uśpić czy oddać. Wzięłabym nawet kredyt czy sprzedała auto byle tylko ona przy mnie została. Taka właśnie jest miłość i odpowiedzialność. Życie nie jest proste-nikt tego nie mówił.
Życzę dobrego domku dla Kubusia.
Ania

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Pon maja 12, 2008 15:21

Kocham zwierzęta bardzo.Mam koty i staram się zapewnić im jak najlepsze życie.Nie jestem uczulona i nikt z rodziny.Gdybym jednak była,starałabym się jakoś z tym żyć,bo są chyba leki.Nie wiem jednak,czy ryzykowałabym zdrowie małego dziecka.To bardzo trudna sytuacja,proszę nie oceniajcie nikogo źle,bo wyobrażam sobie,że to jeszcze bardziej dołuje.Nikt nie oddaje zadbanego,kochanego kota jeśli naprawdę nie musi.Tak myślę.

ewar

 
Posty: 56259
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 12, 2008 17:04

Herbi pisze:Staram się zrozumieć Anie ale nie potrafię chyba. jej sytuacja troche przypomina mi moją- dwa tyg. temu dowiedziałam się że mój 3 letni piesek ma paskudną dysplazję bioder- konieczna operacja i endoprotezy. Koszt około 10 tys. na dwie nóżki. Do tego pies od samego prawie początku ma wielkie problemy z przewodem pokarmowym tak więc mimo że rasowy to taki bubel że tak powiem.

Jak jeszcze mieszkalam z rodzicami mieliśmy jamnika szorstkowłosego. W pewnej chwili uszkodził sobie kręgosłup, (dość częste u jamników), było kilka operacji, koszty horrendalne. 3 lata nosiliśmy do na rękach na 4 piętro, w koncu zmarł na tyfus. Nigdy nikomu nie przyszło do głowy, żeby go uśpić.
No ale to kocie a nie psie forum...

aaaniaaa

 
Posty: 14
Od: Nie maja 11, 2008 8:24

Post » Pon maja 12, 2008 17:27

matka dziecka-alergika ;)
w domu 4 koty i tymczasy
Misiek był chorowity od zawsze - wczesniak, wada rozwojowa, inkubator, rehabilitacja itd... w szybkim czasie nadrobił intelektualnie az za bardzo ;) , zdrowotnie jednak nie (anginy, zap.oskrzeli... - ciagle!)
moi rodzice obwiniali koty, duze boje o to były (i sa :roll: ), problemem jednak się okazało mleko i pochodne - bo syn chorował jeszcze jak nie było kotow...
jest jakas alergia na koty, testy to potwierdziły, ale nie sa to duze jednostki a poza tym, Misiek sie juz uodpornił na to, co jest w domu (na dwa koty jest alergia, na dwa nie ma), został odczulony

jesli by jednak pojawila sie alergia tak silna, ze nic by nie pomogło (dokupilismy jeszcze odkurzacz dla alergikow, juz pomijam koty, z filtrem hepa, spzratam nim codziennie lub co drugi dzien, czesto piore itd...) to tez bym koty oddała, przynajmniej dwa, serce by mi pekało, ale zrobiłabym to :(

mysle ze Twoje dziecko jest jeszcze za malutkie na metody niekonwencjoanalne, my zrobilismy biorezonans Michałowi, doszło do tego podcięcie migdała, z uwagi na choroby...
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Pon maja 12, 2008 19:17

Ja mam alergię na koty i to bardzo dużą. Średnica odczynu 12. Lekarka powiedziała,że powinnam unikać kota jak ognia i najlepiej nie chodzić do ludzi którzy mają kota. A ja mam Lunkę :) przez 1sze 2 tyg łzawiły mi oczy i miałam katar i ataki astmy, teraz po 1,5 miesiąca jak Lunka jest u mnie, objawy są o mniejszym natężeniu. Lekarz powiedział,że organizm po pewnym czasie przyzwyczaja się do alergenu, który przebywa w jego otoczeniu i uodparnia się. Działa to tak jak szczepionka :) czyli na inne koty pewnie dalej jestem uczulona, a na Lunkę powoli się uodparniam. Nigdy nie oddałabym jej, mimo,że mam ją dopiero 1,5 miesiąca już ją kocham bardzo. Staram się nie spać z nią w łóżku i raczej śpię z mamą, ale jak przyjdzie do mnie to biorę lek, bo nie mam nawet sumienia jej wygonić z łóżka w nocy :twisted: a co dopiero oddać

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon maja 12, 2008 20:36

Goyka,łatwiej decydować o sobie,niż o dziecku.Kotu można znaleźć dobry dom,chociaż to okropne przeżycie,a co z dzieckiem?Nie mam takich dylematów na szczęście i dlatego wypowiadam się,bo nie muszę szukać dla siebie usprawiedliwienia.Koty wyrzucone na bruk,usypiane z powodu wyjazdu to bestialstwo,zgadzam się.Tutaj tego nie ma.Jest zwykła,ludzka troska o maleństwo.Dodatkowo traumatyczna,bo oddanie tego kota nie jest łatwą decyzją.Nie wdeptujcie kogoś w ziemię,spróbujcie zrozumieć.

ewar

 
Posty: 56259
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 12, 2008 20:43

Z takim maluchem sprawa jest o tyle trudna, ze ciezko faszerowac go lekami. Moje mialy jedynie alergie na mleko. Gdyby ktores sie dusilo - pewnie bylabym przerazona. Mysle jednak, ze czasowe oddanie kota jest duzo lepsze, niz oddanie na zawsze (a juz na pewno ktos z rodziny powinien przynajmniej zrozumiec sytuacje i starac sie pomoc...). W tym czasie mozna poszukac dobrego lekarza. No bo co zrobilby lekarz, gdyby dziecko dusilo sie przy kurzu czy pylkach? Jaka bylaby wtedy jego odpowiedz?
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon maja 12, 2008 20:47

ewar pisze:Goyka,łatwiej decydować o sobie,niż o dziecku.Kotu można znaleźć dobry dom,chociaż to okropne przeżycie,a co z dzieckiem?Nie mam takich dylematów na szczęście i dlatego wypowiadam się,bo nie muszę szukać dla siebie usprawiedliwienia.Koty wyrzucone na bruk,usypiane z powodu wyjazdu to bestialstwo,zgadzam się.Tutaj tego nie ma.Jest zwykła,ludzka troska o maleństwo.Dodatkowo traumatyczna,bo oddanie tego kota nie jest łatwą decyzją.Nie wdeptujcie kogoś w ziemię,spróbujcie zrozumieć.


Nikt nikogo nie wdeptuje, kazdy ma prawo wyrazic swoja opinię i opisac swoje doświadczenie ,po to tylko zeby pomoc spojrzec inaczej na problem

gisha

 
Posty: 6081
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pon maja 12, 2008 21:41

Zgadza się,każdy ma prawo.Wiem,ze często alergia jest pretekstem do pozbycia się kota.Kiedyś jedna dziewczyna napisała na forum,ze z alergią da się żyć,bez kota nie.Moje koty są dla mnie ważne,są nawet rozpieszczane,bardzo zadbane i nie wiem,jak zniosę oddanie mojego tymczasa, bo jestem już do niego przywiązana.Ten kot z wątku był u nich w domu sześć lat i wyobraźcie sobie,co przeżywają.Przecież szukali wśród znajomych,weszli na forum,bo liczą na dobry dom.Ale dziecko ma trzy miesiące,to maleństwo,leki na alergię nie są obojętne dla zdrowia.Nie potępiajmy,proszę.Nie jest im łatwo.

ewar

 
Posty: 56259
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 12, 2008 21:43

Nie mozna porównywać osoby dorosłej z 3-miesięcznym niemowlakiem. U takiego małego dziecka wielu leków stosować się nie da, oddycha inaczej, drogi oddechowe są wąskie i stąd jakikolwiek obrzęk jest dla niego o wiele grożniejszy niż dla 18-latki czy 40-latki. Ostrozność Ani jest jak najbardziej na miejscu. Aniu podoba mi się Twoja postawa - jako matki i jako opiekunki kota. Gdyby była rodzina mozna by ew kota przchować do czasu aż maluszek podrosnie i może łatwiej bedzie mu tolerować obecność zwierzaka i/lub wszystko sie wyjaśni.
Poza wsparciem moralnym moge jeszcze trzymać kciuki by wszystko pomyślnie się ułożyło.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Pon maja 12, 2008 21:57

aniu pies kot czy świnka morska- każde to zwierzę któremu należy się opieka i miłość bez granic. Nie ma zatem większego znaczenia czy to forum dla kotów. tu chodzi o to by je kochać. Martwi mnie to ze nie napisałaś o tym że szukasz domu dla kota przede wszystkim w Poznaniu albo w okolicy. Rozumiem, że nie czujesz potrzeby by go potem odwiedzać. w końcu teraz masz juz dziecko a wiadomo że człowiek najważniejszy- pan świata

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Pon maja 12, 2008 22:26

Aniu
podam namiary na bardzo dobrego alergologa w Poznaniu
pani prof. Bręborowicz - kobieta bardzo konkretna, z ogromną wiedzą, świetny specjalista jeśli chodzi o alergie u dzieci
przyjmuje na ul. Podhalańskiej nr telef komórkowego 601 736 429
spróbuj - kasuje za wizyte coś koło 100 zł
sama mam dziecko - alergika, leczonego właśnie u niej + ogromnego psa + 5 kotów, które były zawsze ...
mąż jest też alergikiem m.in. na koty - a tłumaczenie niektórych specjalistów przyprawia o gęsią skórkę - a gadka o pozbyciu sie kotów jest u nich standardem eliminującym potencjalny alergen - pamiętaj , że w dalszym ciągu leczenie alergika to błądzenie w ciemności - eliminacja, wprowadzanie, eliminacjia i tak wkółko + leki, które też trzeba dobrać
mój synek np. wysypywał się od leku, który był typowym lekiem blokującym, ale jakiś jego składnik, barwnik czy konserwant powodował wysypkę na całym ciele... nikt z lekarzy nie chciał w to wierzyć - dopiero pani prof. uświadomiła mnie, że jest to jak najbardziej prawdopodobne...
jeśli masz fundusze to próbuj się umówić
powodzenia
agata +banda

dakota_gin

 
Posty: 145
Od: Sob paź 27, 2007 22:36
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 154 gości