
Wyprawa do weta udała się w 50%, pojechał z nami tylko Pulpi, którego i tak z trudem włożyliśmy do transporterka, oczywiście nie obyło się bez pazurów, jak go wkładaliśmy, no obaj nie znoszą transporterka, co zrobić

Pulpi oczywiście ciekawski świata w gabinecie, dostał porcyjkę środka na pchełki ( bo zauważyłam jajeczka na sierści ), dla Zorka przywieźliśmy porcję na kark, dostałam też środek na odrobaczenie ale to za 2-3 dni im zaaplikuję. No i jak jechalismy samochodem Pulpi chyba pierwszy raz odkąd jest u nas miaukował, normalnie tak słodko jak malutki dzieciaczek ( pewnie dlatego ja zawsze tak o nim mówię jak o dzieciaczku ).
Pulpi po powrocie był na nas obrażony, ale wieczorkiem mu przeszło, chłopacy dostali mychoszczura z Ikei ( nie ma to jak przejść się do działu z zabawkami
