Pat - Cola ma dom u eve69!!! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 18, 2003 7:23

Katy pisze:Jeżu, kocham Cię! :D Normalnie Cie kocham!

Ja uczucia miłości do eve69 wyznałam już wcześniej na PW :mrgreen:

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw wrz 18, 2003 7:30

:dance2:
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw wrz 18, 2003 7:44

Pat vel Cola w domku czuje się już chyba swobodnie bo najlepszym miejscem na odpoczynek jest środek przedpokoju, względnie kuchni :roll: .
Wczoraj urządziłam obu kociakom wieczór pełen bieganiny -za piórkami na patyczku. Ja siedziałam na środku przedpokoju i maluchy skakały przez moje nogi. Hmmm... skakały. Moje nogi służyły za odskocznię i czułam się jak na masażu połączonym z akupunkturą :twisted: . Całe nogi mam porysowane pazurkami. Wszystko to jednak zniosłam dzielnie, bo przecież kocięta tak ślicznie się bawiły :love:
Pat potrafi dalej skakać niż Pataszon i ma zapędy do włażenia na wysokości. To jego właśnie podejrzewam o zdemolowanie mi wczoraj w ciągu dnia łazienki. Pozrzucał prawie wszystko z półek :evil: . Na swoim miejscu w łazience została chyba tylko wanna i pralka... :roll:
Wieczorek za to Pacik kochany rozbroił mnie zupełnie. Bo Pat -Cola jest kotem często prychającym. Jak mu się coś nie podoba to prycha. Ja się tym nie przejmuję i wciskam się za nim we wszelkie kocie zakamarki i głaszczę. Wieczorem maluch kochany ułożył się na odpoczynek na środku łazienki, wyciągnął na całą swoją długość. Ja delikatnie podeszłam i zaczęłam go miziać po brzuszu, drapać pod bródką. Kocisko nie dość, że nie zwiało, to jeszcze zaczął po raz pierwszy MRUCZEĆ :1luvu: Normalnie go kocham. Gdyby nie to że muszę mu podawać codziennie lekarsywo to i on pewnie by mnie kochał :?

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw wrz 18, 2003 7:49

Eve Gratulacje!!! :1luvu: :balony: :dance2: Postaram sie, zeby Niesmialek "zwolnij miejsce" najszybciej jak sie da :)
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Czw wrz 18, 2003 9:36

Eve, wspaniale :!: :!: Zycze z calego serca, zeby Cola choc w czesci te pustke Wam zapelnil :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw wrz 18, 2003 21:23

Eve69 - :love: :love: :love:
TŻ Eve69 - :love: :love: :love:

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw wrz 18, 2003 22:30

Ja Wam powiem cos jeszcze gorszego. Jechalam dzis do Zabrza, 7,5 h wycalowana i wymruczana przez Kocia. I tak sobie myslalam , ze KOcia nikt nie chce, ze tyle razy do nas wracal i ze on jest pewien, ze jest nasz. I ze kocham czarne koty. A potem wyslalam do TZ smsa, czy na pewno nie moglibysmy miec siedmiu kotow. Bo to w koncu szczesliwa liczba


i wiecie... chyba moglibysmy. Jesli Kocio bedzie u nas do wyjazdu Niesmialaka do Ivci, zostanie. Bo chyba nie wolno nam inaczej. :roll:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt wrz 19, 2003 6:08

Brak mi słów podziwu :1luvu:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt wrz 19, 2003 7:38

8O
Jesteście niesamowicie kochani :love:.
Cola będzie miał kumpla do zabawy. Bo Cola to kot wyjątkowy. Mruczy jak traktorek, sam nauczył się używać drapak. Ma piękny, kremowy brzuszek z drobnymi cętkami i ślicznie pręgowane łapki :love:. Eve69 Ty go lepiej szybko zabieraj bo się coraz bardziej zakochuję....

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt wrz 19, 2003 9:47

Eve :1luvu: :1luvu: :1luvu:

się po prostu wzruszyłam :roll: :oops:
Obrazek Obrazek

drotka

 
Posty: 1802
Od: Wto kwi 22, 2003 11:49
Lokalizacja: Warszawa Kabaty

Post » Pt wrz 19, 2003 15:01

eve69 pisze:Ja Wam powiem cos jeszcze gorszego. Jechalam dzis do Zabrza, 7,5 h wycalowana i wymruczana przez Kocia. I tak sobie myslalam , ze KOcia nikt nie chce, ze tyle razy do nas wracal i ze on jest pewien, ze jest nasz. I ze kocham czarne koty. A potem wyslalam do TZ smsa, czy na pewno nie moglibysmy miec siedmiu kotow. Bo to w koncu szczesliwa liczba


i wiecie... chyba moglibysmy. Jesli Kocio bedzie u nas do wyjazdu Niesmialaka do Ivci, zostanie. Bo chyba nie wolno nam inaczej. :roll:

Myśle, że Kocio Was kocha :1luvu:

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt wrz 19, 2003 18:28

Mysza, Ty zapomnij o moim kocie, bo zobaczysz :twisted: :twisted:

do zabawy bedzie trojka bo jest jeszcze Kropcia- siostra Kocia

Ela
Ja tez mysle ze on nas kocha, i daltego nie czulam sie dobrze z tym, zeby go oddac bo chcielibysmy szaraczka. Z Niesmialekiem jest inaczej- Niesmialek ma super Mamę, ktora na niego czeka. A Kocio ma zlote oczy :wink:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt wrz 19, 2003 21:27

:love:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon wrz 22, 2003 8:20

Bosz co ja przeżyłam w niedzielę :strach: ! Wiecie jak to jest gdy kot się "rozpłynie" w mieszkaniu? Pewnie wiecie.
Noc z soboty na niedzielę (pierwsza po wyjeździe Pataszonika) Pat - Cola spędził łażąc po mieszkaniu i pomiukując :( . Tak parę minut po 7 rano otworzyłam oko i widziałm go leżącego na fotelu. O 8:30 wstałam a kota niet. Pokiciałam, pokiciałam i poszłam robić nam jedzonko. Kota niet. Zjadłam swoje śniadanko. Kota niet. Chodzę, brzęczę myszką, dzwonię piłeczką. Nic. Powoli zaczynam się niepokoić. Przeszukałam całe mieszkanie, wszystkie zakamarki (tak mi się wydawało) - nic. Ostatnio przewinęło się przez mój dom kilka kociaków więc wydawało mi się, że znam już wszystki dziury. Pomyślałam, że mały schował się mi na złość za zabranie brata. Chodzę po mieszkaniu i gadam: wyjdź kochanie moje, wyjdź mój najdroższy, w nowym domku będziesz miał i braciszka i siostrzyczkę do zabawy, no wyjdź ty mały pędraku :twisted: . Cisza. Zrobiłam małe pranie, jeszcze raz przeszłam na kolanah z latarką w zębach całe mieszkanie. Wpadam w panikę. Panikę pogłębia fakt, że muszę wyjść na kilka godzin. Rozstawiam jedzonko, zabawki i niestety wychodzę.
Zaczunają mnie nawiedzać koszmarne myśli. A jak wlazł w jakąś dziurę, zaklinował się, udusił i znajdę go jak zacznie go ... ten tego no ... być czuć? :strach: Po kilku godzinach wracam i modlę się - kochanie znajdź się. Wkraczam do domu... Jedzonko zjedzone, kuweta pełna uuufffffffffff Kicikici, kicickici - kota niet :roll: No obłęd jakiś! Dopiero gdzieś po piętnastu minutach Pat ujawnił się na środku przedpokoju. Nie wiem gdzie był. Czy koty umieją się zdematerializować?

Eve69 zabieraj swego kota bo padnę na zawał!!!!!!!
No i Pata - Coli będzie chyba kot gadający Cały czas chodzi i pomiaukuje. Widać, że baaaaardzo mu brakuje towarzystwa

A tak wogóle to zaczęłam się zastanwiać po co ja mam w domu firanki. Przecież te białe potwory atakują biedne kociątko, które musi się bronić i je zagryźć, podrapać :evil: Firanki jeżdżą w te i we wte po karniszu :roll:

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto wrz 23, 2003 8:11

Pat- Cola jest kochany, kochaniutki, słodziutki.
Wczoraj wieczorem to po prostu przeszedł sam siebie Mruczy jak tylko go dotknę lub wezmę na ręce. Na kolanach to już nie trzeba go przytrzymywać tylko sam się układa. Nawet zaczął sam się ocierać o moją rękę. Na kolana jeszcze nie wszedł, ale jak siedziałam na podłodze to ułożył się i przytulił do mojej nogi :love: W nocy nie chce wejść do łóżka (czemu :?: :!: ), tylko chodzi i prawie cały czas miauczy :? Dobrze że głosu nie ma jeszcze bardzo doniosłego Jak rano wstałam i wzięłam go na ręce to od razu przestał miauczeć i się rozmruczał. Zaczął przysypiać, a ja się musiałam zbierać do pracy :crying: Po prostu brakuje mu kociego towarzystwa.
Jednak jeszcze nie jest idealnie. Jak wlezie w jakąś dziurę np za fotel a ja tam zaglądam to czasami fuka, a jak chcę go wyjąć to muszę uważać czy mi się pazurami nie oberwie. Raz mogę go wziąć na ręce bez problemu, a raz się rzuca na rękę :(
Upodobania kulinarne też sobie zmienił. Gotowany kurczaczrk bleee, kaszkę to tylko zlizuje z palca, reszta bleee, za to w nocy zniknęło prawie całe suche :roll: . I urósł maluszek jeden. Pamiętam ile miejsa zajmował w transporterku jak do mnie trafił, a ile teraz. Rośnie nam facet.

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, dorcia44, emilijaaa98, Google [Bot] i 83 gości