Obóz... Szumnie nazywany rekreacyjno-szkoleniowym, okazał się po prostu... sportowym. Ta kupa mięcha, czytaj ja. - nie została stworzona do biegania po lesie i plywania na kajakach przez x godzin
Pubudka o 7, do 21 zajecia. 1 toaleta meska na caly budynek + 2 prysznice. Jedzenie fatalne (ile mozna jesc czerstwy chleb na sniadanie i kolacje ? :/), warunki ogólne średnie. Tak średnie, że w naszym pokoju kilka dni po wyjeździe... zawaliła się podłoga raniąc 2 studentów (są w szpitalu).
Gdyby nie same 5 i piekny dyplom za bardzo dobre wyniki (dostaly jedynie 3 osoby na ok. 60-70!) bylbym ostro wkurzony, a tak mam kilka calkiem milych wspomnien, lacznie z ogniskiem urodzinowym, po ktorym wracalem na czworaka do pokoju

. Ach, nie ma to jak 21 urodziny!
Koty przetrwaly, choc i dla nich byla to napewno katorga. Muff okazal się jednak kawałem
burego drania i mnie na poczatku nie rozpoznal, uciekajac i pusząc ogon

Oczywiście nasypanie pysznych kuleczek (obecnie Royal Canin S/O) szybciutko przywrociło
koci-stan sprzed wyjazdy

.
Dzisiaj urodziny mojej połóweczki ,lece do sklepu i szykuje małe przyjęcie. W tygodniu zaktualizuje fotki kotów i jeśli się uda- wstawie także kilka swoich

.