Kocieta sa z matka.
Nie wszystkie sa jej dziecmi, ponoc urodzila 4 a 4 jej podlozono.
te 4 ktos przyniosl w kartonie i zostawil pod brama schroniska
jeden i drugi miot ma kilka dni, kocieta sa jeszcze slepe.



Kotka jest dzika, ofukala mnie dzisiaj dokladnie, ale nie zaliczylam pazura.
Ma dwa wielkie kleszcze na czole i kicha

maluchy bija sie o sutki, jednego maluszka jej zabralam i podlozylam Myszce, ktora tez jest pod moja opieka - ma 5 swoich dzieci, Myszka obwachala malucha, ale nie wylizala go, narazie karmi sie jej mlekiem, bede je obserwowac
Mam wiec u siebie dwie matki karmiace, z kocietami w liczbie 13

Obie rodziny sa odizolowane, nie wiedza o swoim istnieniu.
ogromnie sie boje o te dziczke i jej maluchy, ktore dzisiaj przynioslam, czy da rade wykarmic cala 7?
czy tego jednego jej zabranego druga kotka przyjmie?
czy jej choroba nie zaszkodzi malym?
nie wiem czy nie powinnam tych malych sztucznie dokarmiac. (potrzebne mleko!)
Prosze o pomoc w sfinansowaniu kosztow opieki nad malymi - zakup mleka, moze ktos ma zbedne? na pw podam adres do jego wysylki
W szczegolnosci jednak przez najblizsze tygodnie chcialabym zbierac na sterylke kotki dziczki (druga kotka u mnie - Myszka - ma juz sponsora).