W końcu zobaczyłam Tymusia.... śliczny jest na tych zdjęciach. Pyszczek ma przesympatyczny i taki słodki, wprost do kochania i tulenia...
bardzo mocno trzymam kciukacze żeby ta pianka i wymiotowanie okazały się jedynie reakcją zwiastującą poprawę. Jak było tak źle to teraz pewnie dużo czasu będzie trzeba, żeby kotuś wrócił do normy. Dużo przeszedł w ostatnim czasie. Dla takiego mrusia to musiał być duży wysiłek. Może to to... może powolutku się uspokoi...
czekam na wieści z walącym serduchem i zgłaszam się wieczorem ze wsparciem od mojej wetki.