agnes_czy pisze::?
Albo nie czytasz, co inni piszą, albo czytasz wybiórczo. Na wszystkie pomysły, które podrzuciłaś, ktoś inny już dawno wpadł

Ktoś z Rzeszowa bywa regularnie raz-dwa razy w tygodniu w Przemyślu i "potrząsa", toczy się kilka postępowań w prokuraturze, weterynarz zgodził sie zostać jeszcze na jakis czas, dla prasy, póki coś się nie zmieni na lepsze lub na gorsze, temat jest nieatrakcyjny....
Chwała Ci za to, że tak się zaangażowałaś, ale wierz mi, nie jesteś jedyna, której ten problem leży na sercu. Rób, co możesz zrobić, ale nie rozporządzaj tak innymi, bo też robią. Nie z nakazu Alysii, tylko z nakazu serca
Wiesz Agnes, chyba naprawde sie nie rozumiemy. Dla jasnosci sytuacji: NIC NIKOMU NIE NAKAZUJE!!! I NIKIM NIE ROZPORZADZAM. I CHCIALABYM, ZEBY TO BYLO JASNE.
O tym, ze weterynarz laskawie zgodzil sie zostac, nie wiem. Wiem, ze bylo biadolenie na watku: co to bedzie...
Wania zadala konkretne pytanie: jakie sa moje propozycje i co ja robilabym, gdybym byla na miejscu. Moj dzisiejszy post byl proba odpowiedzi na to konkretne pytanie.
Na forum nie piszecie o Waszych cotygodniowych wizytach w Przemyslu w sprawie Orzechowcow. Pytalam jak miasto wywiazuje sie ze zobowiazania postawienia nowych boksow. Pytam i pytam i jakos nikt jeszcze na to pytanie nie odpowiedzial. Pan Szostek sie ZOBOWIAZAL do postawienia tych boksow publicznie - w gazecie miejscowej jest artykul. Mialo to byc robione jeszcze w kwietniu. Czy jest cos robione w tym kierunku juz, czy podjal kroki, czy ktos go rozlicza z jego obietnic? Czy faktycznie jest tak, ze moje propozycje juz dawno sa przez kogos realizowane? Robicie faktycznie jakies sprawozdania z kazdego pobytu w Orzechowcach? Zawozicie te sprawozdania, poparte zdjeciami do Szostka, czy burmistrza? No , jezeli tak, to ja przepraszam za natrectwo. Ja nigdzie o tym wzmianki nie znalazlam, stad moje propozycje. Jesli odebralas je jako zbyt nachalne - to przepraszam.
Wiesz Agnes, mi przede wszystkim lezy na sercu los ZWIERZAT . Personalne potyczki nie bardzo mnie interesuja. Sprawa Orzechowcow lezy mi bardzo na sercu i bardzo sie zaangazowalam, by pomoc ZWIERZETOM - tak kotom jak i psom. Poniewaz pomoc dla tego schroniska przyjmuje, dzieki MOJEMU zaangazowaniu tutaj w Holandii, i to na dosc szeroka skale - dosc pokazne rozmiary - tak zbiorka pieniedzy jak i darow - ma prawo wiedziec, jak sytuacja w Orzechowcach wyglada, i jakie zmiany in plus sie tam dokonuja (jesli sie dokonuja)
Nikt nie bedzie inwestowal w miejsce, gdzie pomoc przecieka przez palce i ze strony "kierownictwa" panuje powszecny "tumiwisizm". Dzieki Bogu sa wolontariusze, u ktorych mozemy deponowac dary i do ktorych mamy zaufanie. A gdyby ich nie bylo?
Ja jestem przerazona faktem, ze to wszystko stoi w miejscu i takie pseudokierowniczenie w Orzechowcach ma miejsce. Sama w tym temacie mam niewielkie pole do dzialania, dlatego tak dopytuje, co zostalo zrobione przez miejscowe autorytety?
Moze dobrze by bylo, gdybysmy wspolnie dzialaly w sprawie Orzechowcow, a nie oburzaly sie o kazdy post i czepialy slow, napisanych li tylko i wylacznie z czystych intencji. A intencja ta jest nic innego, jak pomoc dla zwierzat.
Pozdrawiam