xandra pisze:a moze jakieś inhalacje na te gluty?
nam wetka zaleciła dla Frania zaparowaną łazienkę, ale że łazienkę mamy zimną i wygwizdową

to wkładałam do opatulonego transporterka garnek z bardzo ciepłą wodą z solą
a kota też do transporterka? poważnie pytam, bo jakoś inhalacji do tej pory stosować nie musiałam
jeśli kot do transporterka i garnek do transporteka to niemożliwe

po pierwsze wepchnąć Saszę do transportera to już jest wyczyn, a po drugie - nie ma takich transporterów, żeby zmieścić i jego i garnek
Gluty jakby mniejsze, tzn. Sasza jeszcze ciągnie nosem, ale rzadziej i jakby bardziej intensywnie. Tak jakby ten katar się powoli kończył, a on chciał się pozbyć całej wydzieliny z noska naraz. Zaczął też wydmuchiwać. Szkoda, że na ręce TŻ-ta
Dziś w nocy troszkę pomiauczał, chyba mu się nudzi: cały dzień jest sam, w nocy niby jesteśmy, ale śpimy... nic nie poradzę, do pracy muszę chodzić, mam tylko nadzieję, że mimo wszystko mu lepiej niż w schronisku...
Apetycik mamy różny, ale przede wszystkim mamy chyba jedzeniowe fochy: kurczak jest niedobry (i po co ja go gotowałam i obierałam, dostając przy tym mdłości, co?

) , chrupków jeść nie będziemy(namoczyłam, zobaczymy), dawaj, Duża, puszkę !!! Puszka jest mniam. I nie dociera do biało-czarnego łebka, że koty na rekonwalescencji muszą się dobrze odżywiać i mieć dietę lekkostrawną i w ogóle
Słuchajcie, jak sprawdzić, czy kot potrafi korzystać z krytej kuwety, nie narażając się jednocześnie na niespodzianki w dziwnych miejscach?
Sasza ma wykop jak Beckham, po każdej kupie (szczęście od Boga, normalnej, a nie biegunkowej) wysypuje z rozmachem żwirek z kuwety

dużo żwirku... zdjęłam mu chwilowo górę od "siusialni" , ale to się nie da, jak bum cyk dunek. Więcej żwiru zamiatam i wywalam, niż on zużywa...