Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 02, 2008 8:24

Quazek myszką :ryk: :ryk: :ryk: :smiech3: Taką chyba quazi-myszką raczej :wink: Ale to chyba można poczytać za komplement, bo ja też w przypływach czułości nazywam swoje kociaste myszkami,a nawet rybkami lub małpeczkami :oops: :D Nie obrażają się za bardzo, a nawet to lubią, bo wtedy i głaski i całusy są :D :D

Zdjęcie gangsta fajowe!
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 02, 2008 12:47

:1luvu: Cudne fotki! A imię to chyba z dawnych czasów się datuje? Teraz to ma wydźwięk raczej przekorny. Coś jak mój kolega o wzroście 2m, na którego wołają karzeł. ;)

Co do pozwalania kotom na wszystko, to... :? Nie wiem czy jest rzecz, której moje koty nie mogą robić. Śpią w łóżkach (jeśli tylko zechcą - pliiss, pliiis, pliiiiisss), chodzą po szafkach kuchennych, chodzą po stole. :roll: A ja tylko chcę, żeby były szczęśliwe. 8)
Fajnie, że z Quazkiem lepiej. Tak trzymać. :dance2:

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14654
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob maja 03, 2008 2:11

Ania jak ja Cię świetnie rozumiem... Quazi-myszka ( :ryk: olusiak to określenie mnie pokonało i ten tego włączyłam go do mojoquzowego słownika, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko oczywiście będziemy mówić kto posiada prawa autorskie do niego!) mało chodzi po blatach, za to moje łóżko w momencie słania to jest to.
ewung no ja zawsze powtarzam, że z Qua nie można wyjść brzydko! Chociaż ten tego trochę to zdjęcie jest jakby nietwarzowe ale zabawne ;)

A teraz chłopak mnie znowu zdradza... Psuki śpią z mą w pokoju i magiczne mieszkanie w przedpokoju się zwolniło więc chłopiec je wykorzystał... niestety przed snem spotkała nas niemiła przygoda. Qua straszliwie wymiotował i nie wiem o co chodzi. Nakupowałam mu całej masy różnych karm, żeby sprawdzić czy może coś dla nie wybrednych kotów zje... niestety jedna karma na wagę spowodowała straszliwe wymioty u Qua (tak myślę, że to ta karma), drugie podejście skończyło się tym samym... mam nadzieję, że to wina karmy a nie organizmu Qua.. a że zwiał z mojego pokoju to nie wiem.. no wróciłam go próbując przekonać do zjedzenia.. otworzyłam Hillsa (jak on śmierdzi), otworzyłam jakieś mega super hiper suche z saszetki (cały mój pokój śmierdzi! - jedzenie Qua jest u mnie, żeby suki mu nie zjadały, poza tym to dobrze jest mieć jedzenie tuż koło łóżka), Qua się nie zdecydował.. do tej pory żadna karma nie powodowała takiej reakcji, wymioty niemal natychmiastowe... no to mogę nie iść spać i się martwić...a dzisiaj/jutro 3ci więc nie wiem jaka klinika jest otwarta... no dobra odganiam złe myśli... ale on dalej nie chce jesć, a to do niego nie jest podobne...

A tak poza tym czy opisywałam kiedyś jak Qua daje znak, że potrzebuję bym sie nim zajęła?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 03, 2008 8:48

Malati pisze:niestety jedna karma na wagę spowodowała straszliwe wymioty u Qua (tak myślę, że to ta karma)


Wyczytałam kiedyś, gdzieś na Miauforoom, że czasami tak bywa. Karma jest w dużych worach, przeważnie cały czas otwartych (w sensie opakowania nie zamkniętego po odsypaniu i odważeniu karmy). W Zoologu, gdzie się zwykle zaopatruję, miły pan, widząc, że biorę paczkowany RC zaproponował mi taki sam, ale znacznie tańszy, na wagę. Spytałam, kiedy otworzył "wór" (a wiedziałam, o co pytam, bo wór widzę już co najmniej ze 2 - 3 miesiące na wprost drzwi od sklepu). Pan okropnie się zmieszał, dostał takich pąsów, jak pensjonarka i zamilkł.
Jako moment otwarcia obstawiam zeszły rok :evil:
Być może Wór przeżył upały, listopadową wilgoć, grzanie w zimie itp itd.

Głaski i przytulaski dla Quaziego - niech szybciutko wraca do zdrówka !
Obrazek

Marcellina

 
Posty: 2344
Od: Nie sie 05, 2007 12:29

Post » Sob maja 03, 2008 10:28

Marcellina dziękuję! Uspokoiłaś mnie!
Nie miałam o tym pojęcia. Już się bałam, że karma była jakaś zatruta albo składnik posiadała nie najlepszy. Chociaż z drugiej strony to jest duży sklep w galerii handlowej (takiej niedaleko mnie), z klimatyzacją, a to jedzenie było zamknięte w takiej ogromnej puszce.... ale na wszelki wypadek wyrzucę je tak, żeby żaden kociak się nim nie zatruł.

A Qua wieczorem jeszcze zjadł troszkę, wypił z mokrego sam sos (tak się kupuje Qua mokre)... w nocy dał się przeprosić i po niezbyt długich namowach położył koło mnie na podusi, w nocy mam mgliste wrażenie, że zszedł a rano jak się obudziłam czy raczej przebudziłam zobaczyłam, że leżymy "twarzami do siebie". To nam się często nie zdarza bo jesteśmy odwrotnie skrętni... no a poduszka jest bliżej zejścia, żeby Qua miał do niej dobry dostęp. Tak więc ranek powitał mnie miziankami, całuskami i głośnym mruczeniem. Jak już oboje wstaliśmy (no bo ten tego zazwyczaj razem się podnosimy, a Qua idzie wtedy na fotel) to ranek powitał mamę miauczeniem. Zszokowana, że moje kizi mizi na mamę miauczy, czy raczej jej płacze otworzyłam szeroko oczy obserwując o co chodzi. Mama domyśliła się niemal natychmiast. Kizi mizi domagało się otwartego balkonu, czekało niezbyt długo i dzięki wyraźnej artykulacji potrzeb doczekało się... a teraz czekaliśmy aż dziewczynki wyjadą i idziemy na spacer, bo tego żądało w drugim etapie, wreszcie zniecierpliwione kładąc się w kałuży słońca rozlanej na podłodze.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 03, 2008 12:27

Obrazek

(zdarzały się też anielskie chwile:
Obrazek )


Jak zdjęcie wskazuje byliśmy wreszcie na wymiauczanym od rana spacerze 8O

Qua odkrył w sobie bestie... w pewnym momencie przeżyłam szok, któremu się poddałam i z którego jeszcze nie wyszłam. Próbuję go zaleczyć pijąc zieloną herbatę, kto wie może się uda...
Pan Beza jak strzała wyrwał się w stronę drzewa na które w dzikim pośpiechu wbiegł i trzymając się łapkami zaczął wbijać pazury. Nie sądziłam, że on jest w stanie taką rzecz zrobić.. nie doceniałam własnego kota. Jak chciałam zrobić zdjęcie to zeskoczył domagając się biegu dalej. Poza tym biegaliśmy, szaleliśmy... zwiedziłam wszystkie okoliczne krzaki i okienka piwniczne. Teraz jestem już pewna, że Qua musiał mieszkać w domu z piwnicą... może w jakimś jednorodzinnym domku, tego nie wiem... ale zdecydowanie chłopak wie do czego okienka piwniczne służą. Na jedno zamknięte wskoczył i krzycząc domagał się wpuszczenia. Zresztą ogólnie dużej ilości miauków byłam świadkiem, od pewnego momentu Qua chodził, gadał, zwiedzał. Skakał, biegł, szedł, biegł, wbiegał na drzewo. Nie poznaję go.. ech mam nadzieję, że mimo wszystko jest szczęśliwym kociakiem. A po powrocie pierwsze co robię to rozciągliwą smyczkę, żeby Qua miał te 5 metrów pozornej wolności.
(a dzisiaj nawet nie zainteresował się zejściem do piwnicy co jest pewnym szokiem dla mnie. Zazwyczaj traciliśmy na próby sforsowania drzwi tak przynajmniej 10 minut, w próby były kilkakrotnie powtarzane).

Od czegoś trzeba zacząć czyli zejście ze schodów:

Obrazek

a dalej się działo:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Jedna z wielu prób zdobycia okienka piwnicznego (niestety u nas jest kilka ukradkiem otwartych bo mamy specyficznych mieszkańców)
Obrazek

Obrazek

Obrazek (to zdjęcie mogłoby być uznane za najbardziej kiczowate foto ever- wygląda jak jakaś marna akwarelka)

Obrazek


i już koniec - Qua na dole
Obrazek

i piękny kumpel z góry:
Obrazek








i najpiękniejsza zdjecie Quazi jak dla mnie cud miód:
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 03, 2008 21:58

Malati pisze: zobaczyłam, że leżymy "twarzami do siebie".


Ja to nazywam pozycja pysio-to-pysio :lol:

Malati pisze: To nam się często nie zdarza bo jesteśmy odwrotnie skrętni...

:ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie maja 04, 2008 8:15

Malati pisze:i najpiękniejsza zdjecie Quazi jak dla mnie cud miód:
Obrazek


Te cudne przejrzyste oczyska ... :1luvu:
Obrazek

Marcellina

 
Posty: 2344
Od: Nie sie 05, 2007 12:29

Post » Nie maja 04, 2008 17:23

Malati - jestem zaszczycona, że mój pomysł znajdzie się w Twojoquazowym słowniku :D

Cudna sesja puszorkowo - spacerkowa! Quazi wygląda na naprawdę zadowolonego i zaciekawionego światem. No i ten profil :love: :1luvu: A najsłodziej wyszedł tam, gdzie widać odpasiony brzuszek :wink:

A swoją drogą jestem ciekawa, czy bez problemów zaakceptował szeleczki - puszorki, bo moje kotuchy dziś właśnie dostały po jednym i zachwycone nie były... :?

Przekazuję całusy i głasków sto!
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie maja 04, 2008 23:06

Dziewczyny dziękujemy!

Olusiak Qua bardzo chętnie ubiera się w szeleczki... on w ogóle czasem jest jak grubaśny pluszak. Co mu się robi to przyjmuje z zachwytem.. buziale w brzuch - no dawaj, ściskanie - ściskaj, łapanie za pumpki - łap, kładzenie na łóżku - no dobra mogę zostać... a w szeleczkach paraduje po domu i mu nie przeszkadzają. To ja zdejmuję bo jak go gładzę to jakoś no te szeleczki psują wrażenia dotykowe.
A brzunio to nie jest odpasiony, brzunio to jest przepasiony i tego czegoś co się bimba to już brzuniem nie da się nazywać to jest ogromne bimbajło... ja do tej pory z szoku nie wyszłam jak on na to drzewo wbiegł!


Marcellina no Qua ma takie dziwaczne oczęta, ale jak dopiero przeczytałam co napisałaś to to odkryłam :oops: masz rację one są niesamowicie przejrzyste. Co prawda bardzo często są takie żółte, że aż złote... to przy kolorystyce Qua wygląda emm no tak właśnie sobie wygląda bardzo emmm ekscentrycznie ;)


I wiecie co? Chciałam mieć kota łownego? Chciało się koteczka rozbrykanego? To się ma! Qua odkrył w sobie duszę wędrowniczą. Teraz jak nie śpi to biega i podchodzi do drzwi, że on już teraz chce iść na spacer, no i dlaczego ja nie chcę spacerować, to dla mojego zdrowia. Jak się domyślacie wyjątkowo upierdliwie Qua o tym opowiada i bardzo dokładnie. Niestety wychodzenie razem z psuczkami jest dla niego niedopuszczalne więc muszę to rozdzielać (przetestowane). Przed chwilą też mama podekscytowana mnie zawołała i pyta się czy ja go TAM włożyłam. Chyba to nie byłam ja bo nawet nie pomyślałam czy może być TO. To okazało się stałem mamy i półkami, które Qua zwiedził z wielkim zainteresowaniem. Tfu tfu obudziłam bestię!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 05, 2008 6:48

pumpki :lol:

brybry :D z rańca :D

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon maja 05, 2008 23:44

Marcia pumpki są superowe :D Pumpki to te małe koło mordki, a pumpy to te koło emmm ogonka :D

Za 11 godzin będę gdzieś wysoko, a za kolejne kilka gdzieś bardzo daleko... Mały Gałganik zostanie sam w wielkim i złym świecie... no dobrze nie takim wielkim i nie takim złym ale rozumiecie. Dzisiaj były jeszcze ostatnie wskazówki jak rozpoznać, że Qua zaczyna chorować, jak reagować, kiedy go karmić, czym i ile (jeśli przychodzi i się domaga to trzeba rzucić wszystko co się robi i natychmiast nasypać suchego do miski, w innych wypadkach co godzinę robić rekonesans, jak nie wykazuje chęci jedzeniowej co dwie godziny napełniać miskę :lol: dawać więcej niż jest na opakowaniu napisane, bo psuki to zjadają <- to taki żart, całość nawiasowa, oprócz ostatniego), przynajmniej raz na kilka dni spacer, rzeczy kota są tu, codziennie poprawiać kocyk, bo Qua go czasem przesuwa i ciężko mu pod niego wchodzić itd... tak jakby sami nie wiedzieli... chyba się cieszą, że jadę Oczywiście ja jeszcze jestem niespakowana, Qua szuka tylko okazji do zaczepki... ale niech mu będzie.

A tak poza tym był dzisiaj u mnie przyjaciel, jak zobaczył Qua to się zdziwił. Spytał się mnie czy go w czymś (najpewniej w Perwollu) wyprałam i stwierdził, że teraz wreszcie widać, że to jest prawdziwy, mega rozpieszczony kociak... no ale Jarek Quazulke dawno, dawno temu widział... pozwoliłam mu też dotknąć brzucholka ekhm, to chyba był jeszcze większy szok :D
No i Qua przez przypadek stał się sławny. Opowiadałam kiedyś mojej kosmetyczce o tym, że go doprowadziłam do użyteczności homeopatią tzn. opowiedziałam co i jak ze stwierdzeniem, że chyba jednak homeopatia działa. A dzisiaj jak poszłam na ostatnie poprawki upiększające dowiedziałam się, że Pani Kosmetyczka ciągle o tym pamięta i opowiada. Nawet kiedyś podobno z lekarzem jakimś o homeopatii rozmawiała, on był absolutnie na nie, po opowieści o Qua, przyznał, że no na niektórych działa :twisted:

A tak to wiecie jestem tutaj bo się chciałam pożegnać! Bardzo dobrego miesiąca i samych zdrowych kotów na drodze :) Dajemy Wam troszkę odpoczynku! Trzymajcie się dziewczyny!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 06, 2008 6:32

:crying:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto maja 06, 2008 7:51

eeeeee, cały miesiąc? :cry: no i gdzie ja sobie będę humor poprawiać, co? :twisted: powinny być zakazy opuszczania forum dla co po niektórych :roll:

a poważnie, to spokojnej podróży, Zu :) i wracajcie do nas szybciutko :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 08, 2008 6:29

8O 8O 8O Nie!!!.....

Malati - nie masz prawa po prostu pozbawiać nas opowieści o Qua! No nie i już! :evil: :(

I jak to teraz będzie? I zgadzam się z Gerg-inią - jakieś zakazy trzeba tu wprowadzić.

............

No dobra, ewentualnie możesz jechać.... :wink:

Ale szybko i o zapowiedzianej porze wracać!

Trzymaj się cieplutko, życzę powodzenia i szczęśliwości :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości