» Pon maja 05, 2008 11:51
Jana, piszę jeszcze raz.
Betty zabrana ze schroniska w sobotę i już w podróży zauważyła problem z jedzeniem. Bardzo chciała, ale to wyglądało jakby tylko to lizała. Wszystko jej uciekało. Dostała najpierw jedną puszkę, czy tam coś, a le jak zobaczyłam jak się rzuciła na to jedzenie to szybko poleciałam do sklepu dokupić mokrego jedzenia. Dokupiłam i dałam, bo myślałam, że ona to wszytko zje, bo taka była wygłodniała. "Jadła" w podróży tyle ile trwa podróż- ok. 2 h. Piła mleczko kocie, ale niestety wszystko jej spływało po szyjce. Mam wrażenie, że w schronisku nie było mokrego jedzenia tylko suche. Więc może dlatego nie była przy pyszczku taka brudna od jedzenia jak teraz. Ogólnie była bardzo brudna i nie pachniała ładnie.
W niedzielę udałam się z nią do mojego weta (polecanego na forum) i tam pani dr usunęła zęby, dwa zęby, bo były z okropnym kamieniem i z grzybem? Ciężko było z tym rwaniem, jak jeden ząb został usunięty to zapach poleciał okropny, natomiast przy drugim rwaniu coś zostało, ale koteczka niestety nie dała tego dokończyć.
Na wizycie u innej wetki, nie można było pyszczka obejrzeć. Na wizycie kontrolnej u pierwszej wetki, też nie dała zobaczyć.
Aby się dowiedzieć coś o niej dzwoniłam do schronu, około 1 tyg. A kiedy już dodzwoniłam się to nic nie mogłam się dowiedzieć.
Wiem, że tam jest kiepsko z papierkami. Po pierwsze, miałam stamtąd czarusia na tymczasie, nie było żadnych dokumentów, nie wiedziałam o nim nic. Nawet dziewczyny, które tam były nie dowiedziały się. Kiedyś jak byłam z byłym TZ pytaliśmy o jednego pieska i też zero papierów.
Także, same widzicie.
Poza tym szukałam tam kiedyś ratunku dla kota, który niby miał dom, ale niestety nikt o niego nie dbał, aż w końcu był taki stan, że powiedziałam NIE, że ja go łapię i do weta. A schroniskowy wet, zamiast pomóc, to straszył , że zgłosi mnie, że doprowadziłam kota do takiego stanu. Kazał mi sobie iść z nim prywatnie.
Wracając do naszej Betty, nie wiem co mam jeszcze napisać. Mam nadzieję, że to nie jest uraz po usuwaniu zębów, bo to doświadczona, polecana wetka. Nic nie działo się po wyrwaniu zębów a wręcz przeciwnie od razu mniej się śliniła.
Jeszcze nasuwa mi się to co mówił dr Atamaniuk z Ar, że takie powikłania są częściej neurologiczne (po urazach głowy), niż z przyczyn mechanicznych.
Chociaż tak jak już wcześniej pisałam, nie mógł ocenić stawów, bo zdjęcia były nieczytelne.
Gdybym była w Jeleniej na miejscu, poszłabym osobiście porozmawiać na temat kocinki, ale niestety.