Łódź - 167+240, PILNIE DT / DS, znów maluszki u Aga-lodge :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 03, 2008 22:42

Czarno-biała Kasia już jest u mnie - dochodzi do formy po dzisiejszej kastracji. Złapałyśmy ją podstępnie, wraz z p. Alą, która rano zamknęła Kasię w altance. Ja dodatkowo wyposażyłam altankę w klatkę łapkę wypełnioną przynętą. Po kilku minutach koteczka już była w klatce...


Jutro odwozimy na miejsce wykastrowanego dużego biało-czarnego kocura z rejonu 'płodnych trikolorek'

jolabuk, to rzeczywiście straszne. :cry: Nie można tego tak zostawić. Trzeba chociaż spróbować coś zrobić.
Ja myślę o akcji plakatowej na działkach :roll: :idea:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie maja 04, 2008 9:40

Agalenora pisze:Czarno-biała Kasia już jest u mnie - dochodzi do formy po dzisiejszej kastracji. Złapałyśmy ją podstępnie, wraz z p. Alą, która rano zamknęła Kasię w altance. Ja dodatkowo wyposażyłam altankę w klatkę łapkę wypełnioną przynętą. Po kilku minutach koteczka już była w klatce...


Jutro odwozimy na miejsce wykastrowanego dużego biało-czarnego kocura z rejonu 'płodnych trikolorek'

jolabuk, to rzeczywiście straszne. :cry: Nie można tego tak zostawić. Trzeba chociaż spróbować coś zrobić.
Ja myślę o akcji plakatowej na działkach :roll: :idea:


Na działki nie dotrę (jestem mało mobilna :twisted: ) ale może mogę pomóc w tych plakatach? Drukarkę mam tylko czarno-białą, do formatu A4 mogę coś wydrukowac.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69459
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 04, 2008 19:16

jolabuk5, dzięki. :D Myślę nad plakatem (treścią ogłoszenia, szkic mam już w głowie). Za chwilę dołączę nowe foty Lusi.

Dziś ofkors zakon Siostr Kastratorek w składzie annskr i ja wyruszył na krucjatę na działki - ciąg dalszy łapanki w ogrodzie trikolorek.

Niestety, siąpiło niefajnie, zmokły nam buty, spacerowałyśmy po trawiastych dróżkach. Trzy klatki łapki stały sobie bezczynnie. Pojawiła się ładna, czarno biała cięzarówka. Niestety, bardzo bojąca się klatki. Po dwóch godzinach wpadłam na pomysł. Dwa dni temu, na jednym z łodzkich podwórek (przy ul Sienkiewicza) widziałam koty. Udałyśmy się tam...

W ciągu pięciu minut złapałyśmy dwie kotki. Jedną czarną kotkę ręcznie, drugą buro-marmurkową do klatki łapki. Na szczęście w tym czasie pojawili się mieszkancy posesji, którzy opowiedzieli nam co nieco o kotach. Niestety, okazało się, że kotka złapana ręcznie była już karmiąca, i wypuściłyśmy ją. Kocięta mają ponoć ok. 2 tygodni, nie wiadomo gdzie są...
:cry: :cry:

Druga koteczka jest u mnie, jutro zabiorę ją na zabieg.

Na podwórku tym została jeszcze bardzo nieufna koteczka, również ciężarna i marmurkowa.


Z podwórza zabraliśmy do lecznicy miłego i lagodnego jak duży baranek kocura burego z białymi dodatkami, w wieku ok 2-3 lat (?). MACIEK to kocur, którego 'przygranęła' jedna z mieszkanek posesji. Posesja została przeznaczona do rozbiórki, pani wyprowadza się, nie chce go jednak brać ze sobą, pomimo że zwierzak jest kochany i bardzo do niej przywiązany - to kot z odzysku, w przeszłości został już wyrzucony... :( Poprosiła, żeby poszukać mu domu.
Kot odwiedził lecznicę (nie był nigdy szczepiony, ani odrobaczony, ani nic...) Zalzawione oczy, w uszach morze świerzbowca. :cry: Zrobiłam mu kilka fot, niestety, takich 'lecznicowych'
Okazał się kastratem.

Obiecałam, że postaram się pomóc.
Kocurek nadal jest u pani.

Jest nieładny, zaniedbany, ma urwane uszko...
ale ufny i bardzo przyjazny.

Czy taki kocur ma szansę? :cry: :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie maja 04, 2008 19:30

No pogoda dziś nie ten teges. Ja tez stałam z "waszą" klatką u mnie i małpa, na która poluje nawet się nie pojawiła!
Mi to się w głowie nie mieści to co Aga piszesz. Ta Pani z Sienkiewicza chciała kota zostawić?! Chociaż w sumie to czemu ja się dziwię... :roll:

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 04, 2008 20:41

Tak, mnie po dzisiejszym dniu również smutno.

Pani opiekowała się Maćkiem (bo tak ma ten pechowy kocurek na imię) przez kilka miesięcy. W sieni zapas żwirku...

Dostałam kocurka od razu, bez pytan, z błogosławienstwem - pani wręcz zagadała annskr i mnie, gdy łapałyśmy koty pod jej oknem - akurat miałam transporter, zaznaczyłam jednak, że przywiozę go, gdy sprawdzimy w lecznicy, czy aby na pewno jest kastratem (tak mi się wydawało)

gdy odwiozłam z powrotem pani zaczęła go głaskać, a kocurek, który żałośnie chlipał wieziony w kontenerku wyraźnie się ucieszył, ze znów jest w domu.
Tylko jak długo w nim pomieszka?

Maciek jest w stu procentach kuwetkowy (widziałam!), nie sprawia problemów, w nocy śpi razem ze swoją opiekunką... jest łagodny, cierpliwie zniósł zastrzyk i mierzenie temperatury.

W lecznicy wyczyszczono mu uszka. Pani dostała kocurka odrobaczonego strongholdem, wraz z maścią do oczu. dostał też preparat na rozpuszczenie kul włosowych - podobno wymiotował co jakiś czas. Gdyby nie chwilowy zator, wzięłabym go do siebie.

Tak mi go żal :cry: to taki wdzięczny, niczemu nie winny zwierzak :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie maja 04, 2008 21:04

Historia maćka jest typowym przykładem, jak ludzie ciągle traktują zwierzęta :evil: - jak zabawkę, którą się bierze, kiedy ma się ochotę i porzuca, gdy zaczyna w czymkolwiek przeszkadzać. Czy mentalnośc ludzi kiedykolwiek się zmieni? :( :( :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69459
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 04, 2008 22:33

boze eh te karmicielki łagiewnikokowe wrrrrrrrrr
podziwiam cie ze ze trzymałas nerwy na wodzy bo gdybym ja tam była wyrawała bym karmicielkom ich ostatnie włosy kotow im zabraknie paranoja jakas normalnie to lepiej by koty truli a niech sie koca bo ładne porąbane baby wiecie to ludzie sa gorsi od zwierzat
u zwierzat to instynkt a my ludzie powinnismy dbac o to by koty sie nie mnozyły ehh
chyle czoła wam za cierpliwosc do karmicielek nalezy wam sie order
trzymam kciuki aniu za wszystko dziekuje

twins26

 
Posty: 1186
Od: Nie lut 26, 2006 11:47
Lokalizacja: zgierz

Post » Nie maja 04, 2008 22:37

A oto ten biedak :cry:

Obrazek

Obrazek

Tylko takie foty udało mi się zrobić...

Na pewno dawno, dawno nie widział weta. :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie maja 04, 2008 23:46

Jak się czyta takie rzeczy to !@#$%^&**&^%$#@!@ :evil: :twisted:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 05, 2008 9:58

Agalenora pisze:A oto ten biedak :cry:

Obrazek

Obrazek

Tylko takie foty udało mi się zrobić...

Na pewno dawno, dawno nie widział weta. :(

Ale on jest śliczny, ten Maciuś! Jak ta baba może go zostawić?! Taki słodki kotek!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69459
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 05, 2008 10:20

Mogę napisać tylko, że łapankowo lichy weekend..
Liczyłam na więcej :wink:.
Wspólne akcje pięknie opisała Agalenora. Wróciłam nieco wykończona i przemarznięta.
W sobotę próbowałam z karmicielkami łapać z działki po listoszce, od której się wszystko zaczęło (od działki, nie od listonoszki), i ręcznie wpakowałam do kontenerka, z pomocą Femki, młodą koteczkę. Koteczka okazała się luż ciachnięta, ma świeżą bliznę - to jedna z tych, którym w lecznicy nie nacięto uszka ze względów humanitarnych :evil:. Uszko juz nacięte, koteczka do ogolenia i oględzin brzuszka dostała troszkę narkozy.

I tak sobie myśle, że bardzo humanitarne byłoby np za dwa lata, a potem za kolejne dwa lata, otwieranie jej brzuszka - bo blizna zniknie... A kotka bura jakich wiele, karmicielek też kilka niezależnych, nieznających się nawzajem, łapacze też przypadkowi :twisted:. Czemu jestem taka zgryźliwa :?:

Z tej grupy kotów wg karmicielki do ciachnięcia zostały dwie-trzy dziewczyny i kilku chłopaków. Kontunuujemy.

Wieczorem podjechałam wypuścić koteczkę, akurat przechodziła pani z dwójką dzieci w wieku licealno-studenckim, zatrzymała się, grzecznie zapytała, czy wypuszczam kotka. Niewiele myśląc odpowiedziałam, że tak. Pani drążyła temat ze zrozumieniem - swojego kotka? Wściekłam się i nawarczałam na nią, że żartuje, że domowy kot wyrzucony nie da sobie rady, że to półdzika kotka z tej działki przywieziona po sterylce. I okazało się, że pani też karmi koty przy jednym z bloków na Radogoszczu i próbowała ze mną pedagogicznie rozmawiać, żebym nie wyrzucała swojego kota :D.
Dałam nr telefonu - pani sie zorientuje w kwestii sterylkowej, pogada z innymi karmicielkami, może się włączy.

Dziś dzwonili po klatkę-łapkę działkowicze z Kreciej, moze oprócz tej jednej kotki, na której im zależy, namówię na złapanie jeszcze kilku?

Czarną Kasię i kourka z działek, kotkę z podwórka - dodaję do rachunku
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 05, 2008 11:58

jejku jaki sliczny kotek

twins26

 
Posty: 1186
Od: Nie lut 26, 2006 11:47
Lokalizacja: zgierz

Post » Pon maja 05, 2008 18:13

Agalenora pisze:A oto ten biedak :cry:

Obrazek

Obrazek

Tylko takie foty udało mi się zrobić...

Na pewno dawno, dawno nie widział weta. :(

A moze baba dłaby się jednak namówić na zatrzymanie Maciusia? Dlaczego właściwie chce go oddac - nie pasuje do tapet w nowym mieszkaniu? :evil:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69459
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 05, 2008 22:10

Pani nie dba zanadto o Maciusia.
Nie ma warunków, ani środków finansowych na utrzymanie, leczenie kota, tak mówi, i sama ledwo wiąże koniec z koncem. Też próbowałam zaapelować do jej sumienia. Biedna okolica, biedni ludzie (łódzkie śródmiejskie klimaty kwaterunkowe)...

I najbiedniejsze, najbardziej bezbronne w tym wszystkim zwierzęta. :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon maja 05, 2008 22:23

Agalenora pisze:I najbiedniejsze, najbardziej bezbronne w tym wszystkim zwierzęta. :cry:


No właśnie :cry:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus i 236 gości