Sasza jest bardzo dobrze wychowanym kotem albo przynajmniej skutecznie takiego udaje

jak TŻ wczoraj wieczorem wrócił od siostry to my już grzecznie spaliśmy, tj. ja z Saszą, który zwinięty w kulkę za moją głową mruczał na poduszce. Jak TŻ wszedł, to Sasza zlazł z łóżka, położył się w kocim koszyczku i tam przespał grzecznie calutką noc.
Gila to on ma całkiem porządnego, w dodatku - różne fafluńce widziałam - ale Sasza normalnie ciągnie nosem

budzi się i kilka razy wciąga powietrze szybko i mocno, no jak człowiek no... aż się zdziwiłam, że nie odkaszlnął i nie wypluł tej wydzieliny...
mało sika - raptem ze trzy krople w kuwetce znalazłam, kupy nie zrobił jeszcze wcale. Ale wydaje mi się, że czuje się dużo lepiej niż tydzień temu w schronisku. Prznajmniej łazi i gada

Podejrzałam go też, jak mył sobie nad ranem pysio. Postaram się go choć troszkę przetrzeć, tym bardziej, że on ma Calopet na całym ciele - przynajmniej na to te ciapki wyglądają
