O wzroku będzie można coś powiedzieć dopiero po konsultacji ze spacjalistą ale na razie wiadomo, że to efekt starej choroby albo urazu i rokowania mogą nie być optymistyczne.
Dobrze chociaż, że kić ma apetyt.
Wania upomniała się o Klementynkę

Bardzo słusznie bo miałam jej i Szarotkowi-Puchatkowi założyć wątek na kociarni ale nie starczyło czasu.
Klementynka ma się już dobrze. Katar przydepnęliśmy unidoxem, jak tylko będzie wolne miejsce w transporterze do weta, to pojedziemy na przegląd. Pewnie będziemy się sterylizować.
Dziewczynka jest bardziej śmiała od towarzysza niedoli. Troszkę sie kuli na widok ręki ale jak już jej dotykam to zaczyna ładnie mruczeć. Chętnie bym ją dołączyła do kociąt w salonie ale najpierw przegląd.
Szarotka przerobiłam na Puchatka z uwagi na mięciutkie bardzo puchate futerko. Chłopiec też ma katar już za sobą. Teraz dbamy o kondycję i podobnie jak Klementynka czeka w kolejce do weta. Mam w planie na początek test białaczkowy i morfologię a potem kastrację.
Puchatek jest trochę wycofany i nieśmiały ale nie startuje do mnie z pazurami i zębami jak wkładam rękę do transportera. Mam nadzieję, że jak nie będę już go niczym musiała paść ani kłuć doopki, to mnie bardziej polubi. Wtedy może uda mi się zrobić mu jakieś ładne zdjęcie. Na razie na mój widok zmyka do transportera i patrzy nieco zdziwiony jak sąsiadka z klatki naprzeciwko się ze mną koleguje i domaga mizianek.