Kurczę, muszę się jakoś bardziej aktywnie zająć tym wątkiem, ale o czym mam pisać? Te moje koty osobno takie nudne są... Klakier generalnie ma odpały. Ale to u niego ostatnio norma. Wiewióra... No cóż. W nocy zaatakowała ją ściana, więc pacyfikowała ją pazurami. Aż się mój TŻ zdenerwował i przytargał drapak. I zrobiło się nudno, bo Wiewióra drapak olała.
A wczoraj została wzniesiona skomplikowana konstrukcja z drzwi, przenośnej suszarki do bielizny, gwoździa w ilości sztuk jeden i gumki (również sztuk jedna), Wszystko to, by umożliwić kontakt kotom, ale uniemożliwić ewentualne łapoczyny. Klakier przeszkodę sforsował, ale nie wiedział (jopop może i ma rację - to nie jest głupota, ale skrajne skretynienie bądź debilizm

), że tam jest zainstalowany alarm, na dźwięk którego przybiegł Duży i spacyfikował Klakiera. Tak więc cały wieczór upłynął Klakierowi na polowaniu, a raczej obserwowaniu ofiary (tj. Wiewiórczaka), a Wiewiórze - na chowaniu się za kuwetę. W sumie nie musiała się bardzo starać, Klakier jej i tak nie widział, ale czuwał. Myśliwy jeden. Może jak zobaczy, że jest odgrodzona, to się przestanie tego potfora bać?
No i najważniejsze. Wiewióra zjadła wołowinę przemyconą w kurczaku.
Jak tam "akcja kociak"?????????????