Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 03, 2008 0:28

Ach, na szczescie okazalo sie, ze to tylko z tesknoty z stadem.
To byl ten ostatni, co sie nie chcial integrowac. W przyplywie desperacji wypuscilam go do rezydenta i okazalo sie to strzalem w dziesiatke. Milosc od pierwszego wejrzenia :) . Maluch chodzi za nim krok w krok i sie ociera, a Gustaw przeszczesliwy, ze ma taka zywa zabawke. Maluch z radosci az strzelil kuposzczaka na lozko, a potem wyzarl jedzenie Guciowi. No i na razie kwika tylko jak Gucio mu sie gdzies schowa. Normalnie kino.
Chlopaki dostaly dzis Panacur i zaraz bedzie Frontline, a ja szukam nerwowo ladowarki od aparatu.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pt kwi 04, 2008 20:42

No widzisz - jak łatwo o szczęście. :lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 04, 2008 20:54

Taaa.... Reszta pozazdroscila koledze i upiornymi nocnymi jekami zmusila mnie do wypuszczenia ich na salony. Teraz mam dzikie stado pod przewodnictwem Gustawa, ktory nagle zapomnial, ze jest juz w sumie statecznym kocurem.
Jutro kolejny idzie do domku. Maluszka, ktora juz sobie poszla, zachwycila nowy domek, mam nadzieje, ze jedna z tych bestii takze.
Niestety, dostalismy antybiotyk, bo mamy biegunke, ktora nie przeszla po odrobaczeniu.
Tylko z tym Gustawem cos nie tak - co jakis czas atakuje te kociaki tak dosc jednoznacznie (tzn. seksualnie 8O ). Nie wiem, skad mu sie to wzielo, wykastrowany i nigdy wczesniej takich odruchow nie mial. Jesoo, to straszne, ale i tak go kocham i zaakceptuje droge zyciowa, jaka wybierze :D

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro kwi 09, 2008 16:00

Zajeta oswajaniem kociakow, zaniedbalam forum, a przeciez obiecalam zdjecia Agn :) .
Kociaki juz tylko dwa, w sobote jeden pojechal do domku. Czekamy na reszte domkow, oglosilismy gdzie sie da.
Chlopaki rosna, pchaja sie na lozko i kanape, psuja co sie tylko da, sto pociech z nimi.

Oto maluchy intelektualne:
Obrazek

A to zabawowe:

Obrazek

I dwa zdjecia Don Gustavo:

Obrazek

Obrazek

Ok, troche jeszcze musze popracowac nad edycja i wstawianiem fotek 8) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob kwi 12, 2008 0:08

Ja to jakaś stuknięta chyba jestem. :lol:
Nie wiem czego sie spodziewałam? Papuziopstrej nastroszonej sierści między oczami? :roll: :lol:

Są śliczne. Dwa w tym wieku potrafią narobić zamieszania.

A Gustaw tak miło wygląda, aż trudno uwierzyć w to, co o nim piszesz - ze taki niedobry potrafi być.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob kwi 12, 2008 0:23

Taa, i malej palemki na koncu ogonka :D .
Z brzuszkami lepiej, rozwolnienie minelo. Chlopaki rosna i szaleja po calym domu. Sa tak fajne, ze az mi szkoda, ze nie moge ich zatrzymac... Tylko na razie domkow nie widac, ale jeszcze nie desperujemy.
Gustaw przestal je molestowac sexualnie, teraz juz tylko je poddusza. Albo wlazi gdzies na gore, wola je i sie cieszy, ze one sie nie moga wspiac tylko kwikaja z poziomu podlogi. Zlosliwiec. Izoluje je teraz na noc, bo Gustaw przestal przychodzic do lozka. Pomaga, ale tylko do ok. 5 nad ranem, bo wtedy zaczyna sie koncert na trzy glosy, wiec musze bestie wypuscic, zeby jeszcze troche pospac.
A moj Gustaw to madra bestia, dwujezyczna jest, a co! Ja do niego po polsku, MOW (Moj Osobisty Wenezuelczyk) po hiszpansku, a kot odpowie, albo nie :) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon kwi 14, 2008 17:44

Udalo sie! Jutro rano rudziak jedzie do nowego domku. Niestety, nie mialam szansy obejrzec, ale zrobilam telefoniczny wywiad z panstwem i wydaje mi sie w porzadku. Zreszta robia dla niego ponad 200 km, wiec raczej im zalezy. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze :) .
No i czeka jeszcze burasek. Nie wiem czemu nikt go nie chce, mnie on sie bardziej podoba niz rudy. Domku, szybko, bo na ulicy czekaja na mnie 3 czarnuszki i jedna szylkretka....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob kwi 19, 2008 0:41

No coz, nikt do nas nie zaglada, ale sobie uaktualnie :) .

Rudy pojechal, po pierwszym dniu bylo troche skarg, bo ugryzl nowa wlascicielke, doradzilam strategie i na razie cisza, wiec chyba jest dobrze.

Za to burasek zrobil sie calkiem miziasty i nakolankowy, a zwlaszcza lozkowy i kanapowy :) . Ulubiona zabawa jest tarzanie sie w moich swiezo upranych i wysuszonych ubraniach. Tylko cos domek sie nie zglasza, musze chyba zrobic lepsze fotki, zeby bylo widac, jaki jest sliczny. Ma piekne pregi na lapkach, bialy brzuszek i zolte przeswity na lebku i grzbiecie. No nic, czekamy...
Najgorsze jest to, ze powinnam wrocic do akcji sterylkowej, a tu mi wypadl nagly sluzbowy wyjazd na 3 tygodnie. Juz sie martwie tym, co zastane po powrocie....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob kwi 26, 2008 14:39

No i wlasnie - niespodzianka! Burasek okazal sie... buraska! Poszlam do weta, a on do mnie - o, jaka sliczna koteczka!.
Koteczka rzeczywscie coraz ladniejsza, rosnie i widac jej piekne umaszczenie. Tylko jakos zaden domek sie nie zglasza :( . Bije sie z myslami, bo z jednej strony nie powinnam sie dokacac, a z drugiej - Gustaw ja uwielbia i chociaz czasem za mocno ja zabawie przydusi, to potem spia przytulone i myja sie nawzajem. Cudny widok. No nic, poczekamy, moze jakis super domek sie trafi....
Wczoraj wypatrzylam czarnuszka z jakims problemem z lapka, ale nistety, za kilka godzin wyjezdzam na dosc dlugo. TZ zajmie sie kociastymi w domu, ale nie moge od niego wymagac, zeby zajal sie tez chorym dzikusem :( . I tak sie troche martwie o moje koty 8) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Sob kwi 26, 2008 18:07

No, niespodzianka. :lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob kwi 26, 2008 19:29

Dwóm kotom zawsze jest weselej niż jednemu :D
Gustaw jest szczęśliwy, sama to piszesz, zostaw mu dziewczynkę :D

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto kwi 29, 2008 0:31

Aj, kurcze, przez ten wyjazd sie tak mi porobilo...
Jak juz bylam na lotnisku, to zadzwonili do mnie ludzie, ze chca wziac buranie. Zrobilam szybki wywiad, zabrzmialo dobrze, moj TZ mial reszte sprawdzic. No i sprawdzil (tu niestety nie ma umow adopcyjnych, ale sie dogadalismy, ze jakby cos bylo zle, to burania wroci do nas). No i mala pojechala dzisiaj. Gustaw jak Gustaw, ale moj TZ sie malo nie poplakal, pisal do mnie rozpaczliwe smsy, w sumie dramat. No ale trudno. Mam nadzieje, ze domek bedzie dobry. A ja bede mogla wrocic do kolejnych dziczkow, bo mam znowu wolny pokoj.
Tak sobie mysle, czytajac to forum, ze predzej czy pozniej trafi mi sie jakis kociak nieadpocyjny i wtedy juz zostanie.
Sama nie wiem, niby sie ciesze z jednej strony, ze wszystkie 4 maluchy poszly szybko, bo to neizle rokuje, ale z drugiej troche mi smutno, bo ta Pchelka taka fajna byla...
No dobra, jak wroce, to znowu zaczne sterylki i oswajanie dziczkow, bede zdawac relacje na biezaco.
A na razie sciskam z Peru, na razie spotkalam tylko jednego kota :)

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie maja 25, 2008 19:09

No i wrocilam. I od razu zalamka na widok sytuacji...

TZ dzielnie dokarmial kociaki i zdawal niepokojace relacje, ale i tak nie spodziewalam sie tak zlej sytuacji. 4 nowe kociaki, w tym jeden chory. Chyba od kotki, ktorej nie udalo mi sie zlapac na sterylke, ale moze niekoniecznie, bo sie kolory i rozmiar nie za bardzo zgadzaja. Kotka chyba znow w ciazy, ale zlapac bede ja mogla dopiero wtedy, gdy pokaza sie jej kociaki.
Podrostki wyrosly i tylko patrzec, jak zaczna sie mnozyc. Wszystko dzikie jak cholera, na maluchy (zwlaszcza chorego) czaje sie juz od trzech dni, bez skutku. Czmychaja mi za ogrodzenie, gdzie nie mam dostepu, i tak sie konczy lapanka :(
Jutro powinnam miec klatke-lapke, ale strasznie martwie sie o tego chorego malucha, bo nie wiem, czy przezyje, no i czy sie zlapie, bo nie daje sie zwabic na jedzenie.
W miedzyczasie moj rezydent zrobil sie fanaberyjny i prawie calkowicie odmawia jedzenia. Nic mu nie pasuje, ani miesko, ani puszki, ani suche (no, suchego Whiskasa zjadlby z radoscia, ale pomna forumowych nauk wydzielam mu jak nagrode :) ). Odrobaczylam, bo mial jakies paskudztwo, spedzilam 4 dni grzebiac w kuwecie i pilnujac kupali, dzis jeszcze musze odwiedzic po pracy dyzurujace apteki w poszukiwaniu oleju parafinowego, bo cos niepokojaco malo i rzadko znajduje. Mam nadzieje, ze to tylko robaki, a nie jakas powazniejsza choroba.
uff, nielatwe to wszystko....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie maja 25, 2008 21:03

tiaaa, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :wink:

Poradzisz sobie, spokojnie. I pewnie nie pomożesz wszystkim, niestety, ale każde, nawet pojedyńcze uratowane życie, się liczy. I to bardzo :D

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie maja 25, 2008 21:28

Tez staram sie tak myslec, bo inaczej chybabym zwariowala. I unikam myslenia o tym, ze oprocz "mojej" budowy i "moich" bezdomniakow jest jeszcze wiele innych kotow w potrzebie. Chociaz czasem nie obywa sie bez lez, jak patrze na te bidy, bezskutecznie usilujac je przkonac, ze jak ze mna pojda, to bedzie im tylko lepiej.
A w wolnych chwilach wyzywam sie na tutejszym allegro, bo pseudohodowle tez niestety tu kwitna (mieszanka syjamskiego z baliskim, syjama z persem, persa z czyms tam, wszystko drogie, piekne i neisterylizowane). Mam nadzieje, ze mnie nie administracja nie zabanuje.
Na szczescie forum miau zawsze napelnia mnie otucha i nowymi silami, jak patrze na to wszystko, co forumowicze robia :) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 176 gości