Częstochowa-oswojony chory kot-nowe foto str.9-POMÓŻCIE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 23, 2008 7:56

Nie truskaweczko wiem ,że chcesz mnie pocieszyć ale kotka byla zawsze i jedzenie bylo zawsze i ruiny jeszcze nie są zamurowane teren nie został zabrany to koty znikły. Na pewno sie nie wyniosły same mam trochę doświadczenia w tym względzie tu się urodziły a iść nie mają gdzie jesli chodzi o zwłoki to przecież na chodniku by nie leżały najprędzej w tej ruinie lub na terenie szkoły lub w jakimś zakamarku chore zwierzę się chowa teren jest sprzątany systematycznie zniknęły też inne kotki z tego obszaru spółdzielnia ztego terenu jest wyjątkowo zawzięta w stosunku do kotów i już wiele razy się z nimi rozprawiała evil:
One mogły być uratowane ale to nie to miasto ja nie liczyłam na spółdzielnie czy szkoły tylko na milośników zwierząt.
Oczywiście chodzę zanoszę jedzenie uparcie też chcę mieć nadzieję spójrzcie im w oczy na zdjęciach....
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro kwi 23, 2008 11:20

truskawa144 pisze:Niestety mam do urodzenia zapalenie stawów a szykowała się zmiana pogody wiec czułam się fatalnie,spałam i nie słyszałam telefonu.


Znam ten ból... :( Ostatnio same zmiany są - pada, słońce, pada, słońce - i tak w kółko, a ja proch za prochem i łzy w oczach... blech...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro kwi 23, 2008 13:49

Jolabuk dziekuje za wsparcie, Dorciu przecież pomagasz mi w sterylizacjach bardzo ,Truskaweczko dziekuje,że jak się troche uporasz ze swoja wielką gromadą to spróbujemy je namierzyc ja jeszcze troche nadziei mam. Mam też miejsce dla kotki....
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro kwi 23, 2008 14:35

iWONKO, ONE MOGłY SIE PRZENIESC, BO BYłO GłOśNO I ZAMIESZANIE, KOTKA GDZIES SIE ZASZYLA I URODZILA...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 24, 2008 8:34

Kotka były zawsze zwłaszcza kotka tam zawsze jest zamieszanie tam nie ma miejsc do przenoszenia nie można się oszukiwać wiem Rurusiu ,że chcesz mnie pocieszyć bo nie jest Ci ich los obojętny tak jak mieszkańcom cz-wy. Ja juz nieraz opisywałam tą okolice. One się tam urodziły wychowały i nigdy dobrowolnie miski by nie opuściły a jedzenie było zawsze poza tym jak mówie stopniowo zniknęły inne koty na tym terenie takie które na pewno by nigdzie nie poszły na przykład Edziu co prawie nie widzial i miał niedowład nóżek i burasek z chorą łapką i czarny wychodzący kocurek. Tam przedstawicielka spódzielni na stanowisku osobiście przyjeżdzala aby porządkować teren od kotow. Zresztą cz-wa jest prawie cała w takich miejscach nawet tam gdzie pojawiają sie możliwości coś zrobić ludzie nie podejmuja dzialania nawet ci co lubią zwierzęta.
Ja też chcialabym je znaleźć szukam od dwóch tygodni ktki nie mogły się przenieść na pewno. Przez jakiś czas mialam nadzieje ,że porostu mijamy sie ale to już za dlugo trwa.
Pora żeby mieszkańcy cz-wy popatrzyli prawdzie w oczy-jeżeli nie chca nic robić trudno ale niech nie utwierdzają sie w przekonaniu,ze problemy kotow rozwiazuja sie same dobrze dla kotów. Cos takiego sie nie zdarza. I niech nie oszukuja siebie-jeżeli sami czegos nie zrobili to ktoś cos za nich zrobił. Nikogo nie można zmusić do działania ale mowmy prawdę.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw kwi 24, 2008 8:38

Jolabuk, Rurusiu dziekuje za wsparcie, Dorciu przecież pomagasz mi w sterylizacjach bardzo ,Truskaweczko dziekuje,że jak się troche uporasz ze swoja wielką gromadą to spróbujemy je namierzyc ja jeszcze troche nadziei mam. Mam też miejsce dla kotki....
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw kwi 24, 2008 8:47

Tylusia nie je i jest coraz słabsza mam wrażenie ,że dzis rano juz nawet nie piła.
Boje się ,że to koniec. Dobrze,że jest w domu bezpieczna wygłaskana i nie okazuje żadnych oznak bolu ale juz nie ma wcale sily i jest szkieletem w skórce. Wczoraj wyraźnie była silniejsza zaczepiała kotki dzis ledwo wstala na lapki. Bedę w domu dopiero przed 18 mam nadzieje,ze zdąże ja jeszcze przytulić, ze nie odejdzie w samotności. Ale mam przeczucie,że to juz koniec.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 28, 2008 11:48

Tylusia jest za Tęczowym Mostem.


Wet i Iwonka robili wszystko co mogli, ale tym razem się nie udało... :( Niech jej duszyczka spoczywa w spokoju... [*]
Odeszła kochana, w cieple, otoczona miłością...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto kwi 29, 2008 10:37

:idea:

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon maja 05, 2008 11:50

Bardzo tęsknię za Tylusią. Nie byłam nawet wstanie pisać. Tylusia wniosla slońce do mojego domu. Kiedy udalo mi się ja zlapać zrobilam razem z wetem wszystko aby żyła- moze była zbyt późno zlapana ale nie ma w tym mojej winy-juz dawno przekroczylam wszystkie moje granice wytrzymalości psychicznej i fizycznej i robie o wiele wiecej niz mogę i powinnam..zrobilam naprawdę wszystko.
Tylusia przeszła przez Teczowy Most otulona moja milością i wlaściwą opieką medyczną.
Tyluniu jesteś cały czas ze mną.
Wszystkie moje kotki pozdrawiaja swoich wirtualnych opiekunów adopcyjnych i przyjaciół.
Caly czas walczę o moje osiedlowe piwniczaki i rozglądam za Oczusiem (strasznie nas prześladuja :!: :!: ) i szukam Tysiaczków......
:cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro maja 07, 2008 13:18

Koteczka ,która po wielodniowych poszukiwaniach pomocy pod oknami eleganckich blokow w dzielnicy Północ ( tam nawet pieniądze od spóldzielni na sterylki są tylko nikogo to nie obchodzi) urodziła w krzakach na mokrej trawie pod okiem zadowolonych i sytych częstochowian jest u mnie. Oczywiście innych chętnych do wzięcia kotki nie było. Jaki by byl jej los można sobie dopowiedzieć. Dobrze ,że choć jedna koleżanka mieszkanka się nią zainteresowała dzięki temu ja dowiedziałam się o niej i zglosilam się ,ze ja wezmę bo wiedzialam,że inaczej zostanie tam gdzie jest :cry: i oczywiście jak zwykle pomocy truskawki( której dom jest pełen po dach kotków i piesków i tymczasów) koteczka z dzieciakami jest u mnie. Nie ukrywam ,że jest mi bardzo trudno nad tym zapanować. Musialam kotce oddać jeden pokój i moje koty stłoczne na malej przestrzeni bardzo źle to znoszą. Jest nas teraz 12 sztuk :roll: )
No i oczywiście kwestia finansowa i czasowa i moje calkowite wyczerpanie fizyczne, zdrowotne i psychiczne.
Mimo to jestem szczęśliwa,że ja uratowałam.
Kicia jest bardzo miła wygląda zdrowo potrzebuje prawdziwego domu gdy odchowa maluchy. Biała w bure łatki. Maluchy są dwa czarny i biały w bure łatki. Za dwa miesiące będą chciały miec swoje prawdziwe domki. :lol: Mam nadzieję ,że sie uchowają.
Bardzo potrzebujemy wsparcia w każdej formie. :oops:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw maja 08, 2008 8:30

Do oceny:

Obrazek
Obrazek

Dał się leciutko pogłaskać, złapać nie. Namiętnie goni inne koty, w tym moją białaskę (widziałam ją dziś na własne oczy, znowu goniłam małpę z żarciem, więc to na pewno nie ona jest u Iwonki).
Wyniosłam mu żarcie z antybiotykiem, może zje, przy mnie nie chciał, bo zajęty był pogonią za kotami...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw maja 08, 2008 8:42

Wygląda bardzo podobnie tylko ta odleglość to jest z 10 kilometrów ode mnie przez miasto. No i to strasznie chore oko i to ,że daje się głaskać. Antybiotyk to musisz dawać z czyms bardzo atrakcyjnym. mam nadzieję ,że skutecznie i konsekwentnie sie nim zaoopiekujesz do czasu aż coś sie wymysli bo dla niego są 100 zl na opłatę do schroniska Martynki od Ruru. Niech go Truskawka zobaczy poproś...Na zdjęciu widać oko w strasznym stanie i drugie powieki :evil:
ten kotek potrzebuje natychmiastowej pomocy on straci oczy
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw maja 08, 2008 8:48

właściwie widać na zdjęciu... tego oka prawie nie ma... trochę czerwonej błonki...
Podobieństwo jest uderzające!
A ja go u siebie widzę 1 raz.
Z zaciekłością maniaka gonił domowe koty i białaskę.

10 km to niby nic dla kota, ale tyle ulic, osiedli... aczkolwiek wszystko jest możliwe...

Chciałam zrobić białasce zdjęcie, ale gdzie tam. Tylko mnie zobaczyła to był mig i dziewczynę wcięło...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw maja 08, 2008 9:33

Truskawka widziała, też stwierdziła, że tego oka to praktycznie nie ma. Stwierdziłyśmy też 2 fakty.
1 - kocur niekastrowany, zaczepny do innych kotów, chodzi na prawie sztywnych tylnych nogach.

2 - jeden z domowych kotów łażących mi po podwórku jest kotką, miejmy nadzieję, że wysterylizowaną!!!

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 163 gości