Kociaki z lasu- Misia szuka domku str. 99, Milo chory!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 28, 2008 10:15

O tym nie pomyślałam. Kupię parafinkę :D Że też mi się taki zakłaczacz trafił :evil: . To jest niesamowite co ja z niej wyczesuje, ona już łysa powinna być :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon kwi 28, 2008 20:17

Dobry wieczór...
Obrazek
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto kwi 29, 2008 10:16

Obrazek Moje footra od rana głupawki dostały. Wczoraj jakieś ospałe były, to dziś nadrabiają. Wogóle mam dziś "fajny" dzień. Rano koty, potem przyszedł sąsiad PIT-a wypełnić, bo nie wiedział jak wpisać odliczenie podatku na CK. Jak już wychodziłam w końcu do pracy zadzwoniła Halina z parteru i poinformowała mnie, że po pół roku wrócił Pasek. Kocur, który kiedyś był na pewno domowy. Przyszedł parę lat temu na naszą klatkę schodową i tak został. Chciałyśmy go wykastrować, ale wtedy się zmył i przychodził tylko od czasu do czasu. Ub. jesieni, albo to już w zimie było przyszedł z wielkim lejącym się ropniem na pysku. Kota zawiozłyśmy do weta. Rana została przemyta i miał antybiotyk dostawać. Niestety Pasek znowu se poszedł. Wrócił dopiero dziś. Na policzku ma dziurę i leje mu się ropa. Halina wczoraj to przemyła, ale dziś znowu cały zaropiały. Już go nie wypuścimy. Mamy wolny strych i pewnie tam wyląduje po wizycie u weta dzisiaj.
U Haliny być nie może, bo go prześladuje Roki. Roki /pies z podpisu/ po krótkiej przerwie znowu zaczął odchrząkiwać. Nie wiem co to może być. Antybiotyk nie pomógł, steryd też nie, odrobaczony był bardzo dokładnie. Roki ma nowotwór i dlatego miał amputowaną łapę. Boję się najgorszego, a z drugiej strony sobie myślę, że cokolwiek by mu nie było to przy jego chorobie zawsze myślimy o najgorszym. Może to jednak jeszcze nie to. Strasznie mi go żal :( . Nie miał biedak szczęścia w życiu. 8 lat w azylu, w tym czasie dwie nieudane adopcje i teraz jeszcze to. Dlaczego :cry:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto kwi 29, 2008 10:39

Kurcze, ciągle coś się dzieję z tymi kociastymi.
Dlaczego one ciągle chorują :(
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto kwi 29, 2008 11:14

Zastanawiam się nad czymś innym jeszcze. Czy Paska wyleczyć i zwrócić mu wolność, czy próbować domu szukać. To był kocur domowy, chociaż nie wiem dlaczego go nie wykastrowali. Jest bardzo proludzki. Natomiast nie wiem jak on po takim długim okresie będzie się w domu zachowywał. U Haliny niekiedy parę dni siedział, ale zawsze jak chciał mógł wyjść na podwórko. Z kuwety korzysta. Jest już starszy i wiadomo jaki los go czeka gdzieś na zewnątrz. On nawet jak będzie wymagał pomocy tak jak teraz to kto to zauważy. Pozatym trzeba by go było zdiagnozować, czy już nie podłapał jakiegoś świństwa. Zaszczepić, wykastrować, a to wszystko kosztuje oczywiście. Nie wiem czy ma szansę znaleść domek i czy w tym domku będzie szczęśliwy. Kurde nie wiem co robić :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto kwi 29, 2008 11:23

witaj , Basiu po długiej pzrerwie :D
a jakby tak spróbować porozglądac sie za domkiem z ogrodem?
miałby i wolnośc i ciepły kąt, a z czsem i tak pewnie chętniej będize pzrebywał w domu i wylegiwał sie na plamie słońca, jak moje staruszki :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26881
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto kwi 29, 2008 11:39

Witaj alessandra :D . Też o tym myślę. Tylko problem w tym, że mieszkam na takim terenie, gdzie o bezpieczne domy z ogrodem jest trudno. Od października szukałam domku dla Amandy z mojego podpisu. W końcu za sprawą wspaniałych forumowiczów znalazłam. Tylko, że koło Nałęczowa :? . Domek jest super, ale kotkę muszę zawieść. Mam nadzieję, że w tym tygodniu to się już sfinalizuje, ale miałam duży problem. Trwało to długo, ale się chyba udało. Jak zajdę to do końca zobaczę czy faktycznie się udało :roll: . Żal mi go, pozatym mam wyrzuty sumienia, że nie próbowałam mu domu szukać parę lat temu jak się pokazał. Nie wiedziałam wtedy jeszcze o forum, moi znajomi byli totalnie zakoceni i myślałam, że u nas mu źle nie będzie , bo dla kotów mamy super warunki w piwnicy. Jednak on się miejsca nie trzymał i po jakimś czasie polazł. Wracał na krótko i znowu szedł w sobie tylko wiadome okolice. Zobaczę jak będzie z jego leczeniem. I tak będzie musiał u nas siedzieć przez ten okres. Zobaczymy jak się zachowuje. Na dłuższą metę to ja mogę nie mieć go gdzie trzymać, bo jak się pokażą jakieś maluchy to trzeba będzie je na strych. Na pewno będę coś próbować.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto kwi 29, 2008 13:36

Dzień dobry. Jak mija dzień?
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto kwi 29, 2008 15:03

no tak z tymi domkami z ogródkiem kiepska sprawa i zeby jeszcze do tego dodac człeka z sercem dla kotków - marzenie :roll:
że tez ja domu z ogródkeim nie chciałam nigdy :( pewnie dlatego,ze jakoś do ziemi mnie nie ciągnie :lol: (jakkolwiek to rozumieć :wink: )

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26881
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto kwi 29, 2008 22:01

Dzień minął w szybkim tempie. O 18.oo byłam z Paskiem u weta. W sumie nic nie zrobił, stwierdził, że ropa musi sama wyjść, a potem się to jeszcze natnie i wyczyści. Jak na razie to jeszcze nie dojrzało. Dał antybiotyk, przeciwzapalny i w piątek do kontroli. Pasek jest na strychu, miał już wieczorne czyszcenie ropnia i dostał jedzonko. Stwierdzam, że mam tanie koty w utrzymaniu, bo jeszcze żaden z nich tyle na raz nie zjadł co Pasek :twisted: . Jak opanujemy ropnia to Paseczka wyciachamy :twisted: . Teraz już nam nie ucieknie. Ropień ma jak twierdzi wet po kocich walkach. To mu się skończą przyjemności :twisted: . Pasek jest cudowny, może jutro uda mi się mu zdjęcia porobić. Teraz już sapadam spać, bo wykończona jestem. Dobranoc Obrazek

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro kwi 30, 2008 8:50

widze ,że wszystko na dobrej drodze :D
antybiotyk wysuszy ropień i kocio będzie jak nowy, a z tym żarełkiem- jakos , kurczę skłaniam sie do teorii,że te pełnojajeczne więcej jedzą, z moim dochodzącym kawalerem podwórkowym to samo :roll: :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26881
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro kwi 30, 2008 9:33

Dzień dobry Obrazek
Stresa mam dziś okropnego. Jutro mam zawieść Amandę do nowego domku i oczywiście boję się, że domek okaże się nieodpowiedni. Do tej pory były tylko rozmowy telefoniczne, bardzo miłe i wszystko wygląda ok, ale miałam już i po takich rozmowach różne przypadki. Najgorsze jest to, że to jest bardzo daleko, a Amanda ma być kotem wychodzącym, no i nie wiem czy nie pójdzie gdzie ją oczy poniosą jak jej domek nie będzie odpowiadał. Wszystko zależy od tych ludzi i ich doświadczenia, a to wiadomo może okazać się tylko w praniu. Po co mi to wszystko :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro kwi 30, 2008 10:11

Basiu, a można wiedziec do jakiej miejscowosci? zawsze jest stres, bo jedziesz tak naprawdę na niewiadome, a z racji odległości nie bardzo będize jak wpaść w pzryszłości i zobaczyć, jak kocia sie zaaklimatyzowała na nowym miejscu ...

p.s. bardzo fajny albumik z futrzakami masz , ale nie wszystkie chyba Twoje? 8O

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26881
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro kwi 30, 2008 10:37

Jak oglądałaś albumik na fotosiku to tam mogą być jeszcze koty azylowe i "moje" wolnożyjące. Ja mam kotów 9 w domu :twisted:
Sprawa wyjazdu jutrzejszego się właśnie rypła. Pani po raz kolejny chciała, żebym kotkę dowiozła gdzie indziej niż mieszka, bo jutro to ona będzie akurat w Lublinie. Kiedyś to miał być Rzeszów, bo tam miała być na jakieś imprezie. Nowy domek miał być w Miłocinie koło Nałęczowa. Nigdy nie zostawiałam kotów po drodze. Deklaruję się dowieść kotkę przez pół Polski, a ktoś nie ma czasu, żeby mi godzinę poświęcić. To jakieś nieporozumienie. To nie była pierwsza taka sytuacja z tym domkiem, dlatego zrezygnowałam. Raz, drugi może faktycznie coś komuś nie pasować, ale ja dzień jutrzejszy umawiałam w poniedziałek, a dzisiaj kobieta zmienia zdanie. Ludzie są straszni. Amanda dalej szuka domku :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro kwi 30, 2008 10:53

wiesz, Basiu, jak sie zastanowić, to lepiej chyba jednak dla Amandy,ze tam nie jedzie, bo ta kobieta nie wydaje sie ani odpowiedzialna, ani nie widze pzrejawu szacunku dla ludzi, a co dopiero dla zwierząt :?
jak do mnie moja ślepinka miała byc pzrywieziona - tylko 50 km, wolne wzięłąm na ten dzień, ale może ze mną coś nie tego, a z rudaskiem na niedzielę sie umówiłam z przyjazdem, 5 godzin jechał biedaczek, wiec miałabym czasu nie mieć? 8O

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26881
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Paula05 i 107 gości