NOWONARODZONE kociątka potrzebują pomocy!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie kwi 27, 2008 22:43

Alan, czym karmisz swoje węże?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 27, 2008 22:44

Rety....kolejne malusie noworodki. Wiem co przeżywacie. Dokładnie to samo przeżyłam w czwartek - wielki szok, strach w oczach i przerażenie- walka o życie noworodków.
Tak jak Dzidzia napisała - Mamy to szczęście że Żabcia je przygarnęła i przytuliła - uważam to za 50% sukcesu jak nie więcej. Nam z Dzidzią zostaje tylko karmienie maluszków.
Trzymam mocno kciuki za zdrówko kocików. Jak tak na nie patrzę to ryczę jak Bóbr - bo Was doskonale rozumię. Każdy nowy dzień, poranek - strach żyją czy................Jestem pełna wiary i nadziei iż się uda odchować Maluszki zarówno te Krakowskie jak i te nasze z Gdańska.
MIKUŚ
 

Post » Pon kwi 28, 2008 7:33

Moja pudelka miniaturka troszkę karmiła koteczki, ogrzewała, lizała. Pomogła im przetrwać!

Czekam na wieści.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 28, 2008 8:51

Bardzo proszę o aktualne zdjęcia kociaków. Fajnie też byłoby wiedzieć w której lecznicy są leczone.

Alan czyli Tepez posiada imponującą menażerię egzotycznych zwierząt, w tym węże. Pojawił się na forum nowy użytkownik, od razu z prośbą o pomoc finansową - czy nie warto byłoby upewnić się, że kociaki żyją i faktycznie potrzebują pomocy?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon kwi 28, 2008 8:53

Masz racje.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon kwi 28, 2008 9:10

jano
moge pisac nieskladnie bo do domu wrocilam o 1;20
wczoraj jezdzilam z tymi panstwo i zkiciokiem po lecznicach
w nocy
widzialam malego kiciula

jesli moge uwiarygodnic ten wpis to niniejszym to czynie
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 28, 2008 9:11

Wybacz mi, Basiu!!!!
Działałam ze szlachetnych pobudek!!!!
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 28, 2008 9:14

BarbAnn pisze:jano
moge pisac nieskladnie bo do domu wrocilam o 1;20
wczoraj jezdzilam z tymi panstwo i zkiciokiem po lecznicach
w nocy
widzialam malego kiciula

jesli moge uwiarygodnic ten wpis to niniejszym to czynie


No to uf.

Czyli został już tylko jeden kociak? :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon kwi 28, 2008 9:16

eeeee tam
dwa razy okrazylismy lagoewniki
w koncu trafilam
a w drodze powrotnej nie wiedzialam ze wyrzuci nas na kamienskiego
taka byla wycieczka
przez te ekrany nie wiadomo gdzie czlowiek jest
buzka
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 28, 2008 9:18

Jana pisze:
BarbAnn pisze:jano
moge pisac nieskladnie bo do domu wrocilam o 1;20
wczoraj jezdzilam z tymi panstwo i zkiciokiem po lecznicach
w nocy
widzialam malego kiciula

jesli moge uwiarygodnic ten wpis to niniejszym to czynie


No to uf.

Czyli został już tylko jeden kociak? :(


nie
dwa silniejsze
i jeden slaby
nie wiem
szanse sa male dla tego malego
ale trafil wczoraj do krak vetu
a jak tam nie pomoga to juz raczej nigdzie nie pomoga
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 29, 2008 12:39

I co z koteczkami?
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 01, 2008 20:02

Witamy po dłuższej przerwie. Kocięta absorbują nas tak, że naprawdę brakuję nam czasu, żeby pisac dużo na forum.
Na początku chcielismy BARDZO PODZIĘKOWAC pani Jadwidze - Miuti i pani Basi - BarbAnn. Gdyby nie pomoc pani Jadwigi w organizacji transportu i pani Basi w nocnej podroży do lecznicy, kotek na pewno nie dożyłby ranka (zapalenie pęcherza, ostry nieżyt jelit - biegunka, odwodnienie i gorączka). Serdecznie dziękujemy!!!
Teraz parę słów o tym chorym biedaczku. Jest leczony w lecznicy Krak Vet na Sanockiej. Codziennie jezdzimy z nim na zastrzyk. Dostaje antybiotyk i coś na wzmocnienie organizmu. Jest w o wiele lepszej formie. Je chętnie, nie jest odwodniony, ma mnóstwo siły. Niestety dzisiaj lekarz zauważył jakieś zgrubienie w okolicach odbytu. Przypuszcza, że to może by przepuklinka lub jakiś ropień. Na razie zdecydował z tym poczekac, jest za mały, żeby dokładnie to zbadac. Za jakiś czas na pewno będzie się trzeba tym zając. Na wizyty bierzemy też pozostałą dwójkę kociąt. Dziewczynka jest w stanie zadowalającym, rośnie jak na drożdzach, jest największa z całej trójki i nic jej nie dolega.
Drugi kocórek, oprócz kłopotów z rzadkim wypróżnianiem, ma coś z oczkami. Przemywamy je rumiankiem i widac poprawę. Wszystkie kocięta mają już otwarte oczka.
Postaramy się do końca tego tygodnia wrzucic najnowsze zdjęcia całej trójeczki. Zobaczycie, jakie są śliczne i kochane.

Do dzidzia: My nie mieliśmy takiego szczęścia. Nasza kotka nawet nie chce spojrzec na te maleństwa, więc tym bardziej zazdrościmy i cieszymy się, że wasza koteczka chociaż w części zastępuje maleństwom matkę.

Do Jana: Żeby rozwiac wątpliwości Alan czyli Tepez użyczył nam swojego konta na allegro i w banku, ponieważ my swojego nie posiadamy i razem z nami stara się pomóc kociakom. Przychodzi codziennie i pomaga nam w karmieniu i pielęgnacji całej trójki. Jeździ też na wizyty do weterynarza, gdyż ja pracuję i nie zawsze mogę, a córka jest zbyt mała, by jechac sama.

JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY PANI JADWIDZE I PANI BASI ORAZ TYM, KTÓRZY POMOGLI NAM FINANSOWO. Jesteśmy pełni podziwu, że los tych sierotek nie jest obojętny tym ludziom.

Pozdrawiamy, Kaśka, Dominika i Alan

kociara014

 
Posty: 21
Od: Wto kwi 22, 2008 19:16

Post » Czw maja 01, 2008 20:07

uff
to dobrze
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 01, 2008 20:25

Nasza Pysia, Hakera - też porzuconego przez kotkę w wieku 3 dni, zaakceptowała dopiero po 2 tygodniach. I to tak trochę na siłę, po prostu zaczęliśmy maluszka jej podkładać i po jakim czasie zaczęła go wylizywać i łaskawie czasami pozwolała mu spać koło siebie.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw maja 01, 2008 21:53

Nasze maluszki pomimo opieki Żabci odeszły :cry: :cry: :cry: :cry:
MIKUŚ
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kota_brytyjka i 100 gości