DT a białaczka - testujecie swoje 'tymczasy'?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Zakocone DT: testujecie 'przybyszów'?

tak, zawsze
4
19%
najczęściej, zależy od okoliczności
0
Brak głosów
rzadko, zależy od okoliczności
13
62%
nie, nigdy
4
19%
 
Liczba głosów : 21

Post » Sob kwi 26, 2008 12:48

Testy - tylko u wyjątkowo "podejrzanych" lub na zlecenie nowego domku (za jego kasę), do tego miały testy 2 moje koty, które miały długo leukocytozę tajemniczą.

Nie szczepię na białaczkę. Zarażenie białaczką dorosłego kota nie jest na szczęście aż tak proste, wymaga długotrwałego kontaktu. U mnie tylko Łapek (dorosły, silny kocur) wchodzi w jakiekolwiek interakcje z tymczasami. Kocice zachowują dystans. Tak, wiem. Opierają się na wierze w system odpornościowy łapka ryzykuję.

Powód - pieniądze.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 26, 2008 13:08

Z moich kotów przetestowana jest tylko Niespodzianka - z okazji tajemniczej choroby, której nie wyjaśnił nawet prof. Lechowski :twisted:

Tymczasy testuję w razie jakichś podejrzeń, np. bardzo słaba odporność, wskazania z obrazu badań krwi, nie reagowanie na leczenie. Ewentualnie na życzenie DT (kiedy DT zwraca koszty). Zdarzył mi się DT który wybrał sobie koty przetestowane przeze mnie wcześniej - mam wrażenie, że to własnie negatywne testy wpłynęly na taki wybór (zwrotu kosztów nie otrzymałam oczywiście).

Nie stać mnie na pełna profilaktykę, bo to by oznaczało:
- szczepienie przeciw białaczce x7 x2 i w dodatku szczepionką koszmarnie drogą (fel-o-vaxem nie szczepię, a purevax kosztuje chyba ponad 70,00 zł.)
- testowanie (najlepiej podwójne) wszystkich tymczasów, jeżeli mam robić oba testy to wychodzi 80,00 - 90,00 zł. ekstra na każdego nowego kota


Pocieszam się, ze białaczką trudno się zarazić, a FIVem jeszcze trudniej :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob kwi 26, 2008 14:11

Dla rozwiania wątpliwości: właśnie dyskusja i współne rozważenie problemu są celem wątku. Absolutnie nie chciałam wywołać burzy czy licytacji 'kto wie lepij i lepiej dba o swoje i nie swoje koty'.

Sama jestem w sytuacji, w której po raz pierwszy zetknęłam się z białaczką (przywieziony na DT Macho z Orzechowic jest dodatni), dotąd tymczasowych lokatorów nigdy nie badałam. Macho był pierwszy, ale tak już raczej zostanie. Ale na dziś mój głos to "rzadko, w zależnosci od okoliczności".

Wikulec

 
Posty: 440
Od: Śro sie 16, 2006 15:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro kwi 30, 2008 23:23

Beata pisze:
PcimOlki pisze:
mziel52 pisze:Skoro nie wymaga się testowania rezydentów w DS-ach, to i testowanie tymczasów mija się z celem....


Przyznam, że logika tego zdania lezy poza moimi możliwościami postrzegania. Znaczy nie kumam nic.

Kto i od kogo miałby wymagać testowania rezydentów?
Dlaczego testowanie tymczasów mija się z celem i co właściwie jest celem?

celem jest ochrona zdrowych kotow przed mozliwoscia zarazenia sie bialaczka - a jesli rezydenci w domu, ktory bywa DT, nie byli testowani to nie wiadomo przeciez, czy oni nie sa nosicielami bialaczki, wiec bez testowania rezydentow (lub przetestowania i zaszczepienia przeciwko bialaczce) testowanie tylko tymczasow nie jest wyjsciem...


Z punktu widzenia moich związków uczuciowych z rezydentami różnica jest zasadnicza.

Beata pisze:nie biore udzialu w ankiecie, bo nie bywam i nie bede juz DT
poczatkowo, kilka lat temu, nie badalam ani tymczasow ani moich kotow (nie byly zaszczepione przeciw bialaczce)
do czasu trafienia na tymczasa z bialaczka, ktory niestety nie przezyl :(


Hmm.. jeszcze jeden nieprzeżył. Pamiętam Niunię i Kocinkę, malutkie białaski... :cry: ale to nie była białaczka.

Beata pisze:mysle, ze szczepienie rezydentow przeciwko bialaczce ma sens przy byciu DT - i o ile nie wszyscy to robia, to dzieje sie tak zwykle tylko do momentu trafienia na pierwszy przypadek bialaczki...


Tak, ale ile ja się strachu najadłem odkrywając guzki po antybiotykach na Olku. Ryzyko powikłań poszczepiennych istnieje i jak inni napisali zarażenie białaczką jest dość trudne, więc ja postanowiłem swoich nie szczepić. Nie twierdzę, że jest to słuszna decyzja ale jest moja. Tragedia jest ta sama przy białaczce i guzach poszczepiennych ale teraz mogę, jak ty, po prostu odciąć się od możliwych źródeł zarażania. Po zaszczepieniu nie ma odwrotu. Z nowotworem nie wygramy.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 28, 2009 17:47 Re:

Wikulec pisze:Sama jestem w sytuacji, w której po raz pierwszy zetknęłam się z białaczką (przywieziony na DT Macho z Orzechowic jest dodatni), dotąd tymczasowych lokatorów nigdy nie badałam. Macho był pierwszy, ale tak już raczej zostanie. Ale na dziś mój głos to "rzadko, w zależnosci od okoliczności".

Mogę zapytać co z Macho?
Ja też mam kota z Orzechowic z białaczką, ale inni też je mają.

Ja właśnie przetestowałam i zaszczepiłam swoje 8 kotów. Wolę nie ryzykować jak się ma białaczkę w domu.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40436
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, nfd i 182 gości