Zacznę od kociąt Smużki. Brązowy kocurek zmarł dzisiaj rano koło godz.6:45. Pozostałe kociaki dostały antybiotyk, podskórnie glukozę i lek przeciwwymiotny. Po wizycie u weta wyglądały gorzej niż przed nią. Nadal wyglądają licho a moje próby wlania w nie siemienia lnianego są nieudolne gdyż pięknie nim plują. Moje nadzieje co do tego czy przeżyją – chyba że zdarzy się cud. Szkoda tylko, że w cuda nie wierzę.
Wczoraj zabrałam Mikrusa do weta na USG. Wetka wypatrzyła płyn w otrzewnej i wymacała powiększone nerki, więc zdecydowałam się na badanie krwi pod kątem FIP i nerek. Dzisiaj przyszły wyniki.

Po wyliczeniu stosunek albumin do globulin wynosi 0,456. Koło godz.18 zabrałam Mikrusa na ściągnięcie płynu. Dostał znieczulenie a wet ostrożnie wkłuł się w brzuch. Płyn jakoś nie leciał, więc próbował ściągnąć strzykawką. W strzykawce pojawiło się coś bardzo ciemnego a po sprawdzeniu okazało się, że jest to kał. Nie pozostało nic innego jak otworzyć Mikrusa i miałam okazję zobaczyć, co też ukrywa w środku. Płynu było bardzo niewiele, śledziona ma zbyt soczystą barwę, wątroba powiększona, nerki w normie, ale jelito grube koszmarnie grube. Właśnie w to jelito wbił się wenflon gdyż wypełniało całą wolną przestrzeń. Wet wycisnął tyle ile dało się kału, powkładał wnętrzności i zaszył brzuch Mikrusa. Na razie nie można jednoznacznie zdiagnozować FIPa, więc zaczynamy kurować wątrobę, Mikrus powinien przejść na dietę mokrą i to najlepiej wątrobową. Konieczne możliwe szybko powtórne odrobaczenie.
Tak wczoraj spał Mikrus


Nie mam dla niego kaftanika, bo w hurtowni nie było rozmiaru XS.
Za kocięta zapłaciłam dzisiaj u weta 40zł. Ile będzie kosztowało otwarcie Mikrusa nie mam pojęcia. O ceny karmy wątrobowej nawet nie pytam.