Aniada,
dziekuje Ci serdecznie za link. Jeszcze sie nie wczytałam, ale juz widzę że Twoja sytuacja była bardzo podobna do mojej.
Wczoraj wróciłam do domu po 2 dniach nieobecności. Koty przywitały mnie w znakomitej komitywie, stojąc obok siebie bez prychów i warków. Natomiast za chwilę została zaprezentowana mi ich nowa zabawa, i struchlałam.
Kotki ganiają się po całym mieszkaniu, Duża gania małą, dopada ją, przerwaca sie na nią przygniatając ją do ziemi. I gryzie ją wszędzie, i drapie tylnymi łapami. Mała miauczy rozpaczliwie, Duża ją łaskawie puszcza, a tamta zamiast zwiewać to sama zaczyna atakować Dużą.
Bezpieczne są takie zabawy? Luśka ewidentnie nie ma wyczucia, że sprawia Malej ból.
Raz widziałam Małą uziemioną, a Luśka zamiast ją gryźć - lizała
Więc już zupełnie zgłupiałam.
Duża nie warczy jak tylko zobaczy malucha, więc o tyle dobrze, natomiast łazi za nim wszędzie, czai się na niego w każdej sytuacji, jak Mała zacznie sie bawić jej zabawkami to sie wkurza i atakuje w sposób opisany powyżej. Jak widzę że Luśka już się kładzie w pozycji "do ataku" to próbuję są spacyfikować, ale wtedy Luśka warczy i krzyczy na mnie - co jej się nigdy nie zdarzało.
Może przestała mnie lubić za to, że przyprowadziłam nowego kota do domu?[/img]