Pomysł na dzisiejszy wpis podsunęła mi Monostra, która w tamtym tygodniu zachwyciła się fotką Kropki umieszczoną na schemacie krzaczku genealogicznego:
Monostra pisze:Na tym zdjęciu Kropki dopiero zwróciłam uwagę, jak ona ma pięknie rozłożone kolory na gorsie

Muszę przyznać, że bardzo lubię tą fotkę, gdyż moim zdaniem udało mi się uchwycić na niej cały charakter Kropki. Jakoś tak się złożyło, że do tej pory w tym wątku było stosunkowo mało wpisów na jej temat. Częściej przewija się Milka, Frodo i Sznycek. A przecież Kropka to niekwestionowana przywódczyni mojego kociego stadka. Dominuje zdecydowanie nad Panem Frodo i Milką (Sznyc to już za stary wyga, żeby dać się zdominować komukolwiek

).
Kropka często zaczyna swój dzień od pokazania kto rządzi w domu. Milka i Frodo na dzień dobry zostają przez nią pogonieni po całym mieszkaniu i porządnie popodgryzani. Tym sposobem już na stracie dnia każdy musi przypomnieć sobie swoją pozycję w stadzie

.
Generalnie żadne wydarzenie w życiu naszego ludzko-kociego stada nie może mieć miejsca bez osobistego nadzoru Kropki. Asystuje ona przy każdej domowej czynności. Ze mną przesadza kwiaty, z Michałem robi kawę itd. Pierwsza kontroluje siatki z zakupami, pomaga przy otwieraniu paczek. To ona najczęściej z wszystkich kotów wyciąga łapę w geście „dawaj, pokaż, muszę natychmiast sprawdzić i powąchać”

:
Kropka nie jest typem miziaka, który koniecznie musi spać w łóżku Dużych, ale gdy w weekendy mamy więcej czasu, by spokojnie posiedzieć, Kropa lubi zająć kolana któregoś z nas, rozmruczeć się i wywalić brzuszek do głaskania

. W jej przypadku takie sceny jak ta poniżej, kiedy Kropka ufnie trzyma łapkę w naszych dłoniach, szczególnie nas wzruszają, bo zdarzają się rzadziej, niż w przypadku pozostałej trójki.
O Kropce żadne z nas nie może powiedzieć „mój kot”, bo ona, jak na rasowego przywódcę przystało, sprawiedliwie, po połowie obdziela nas swoimi względami.
Kropka bez wątpienia jest najbardziej zadowolona, gdy ma całe swoje stado w zasięgu wzroku. Nie przepada za wizytami naszych gości, a obcych kotów nienawidzi. W przypadku tych pierwszych, jak dotychczas tylko dwóm osobom okazała sympatię. Pozwoliła wymiziać się (nawet po brzuszku

) forumowej Azis oraz poszła spać do łóżka Gauki1

(być może wyczuła słabość Gauki do szylkretek

).
Dominujący charakter Kropki objawiał się szczególnie wtedy, gdy w domu były koty na tymczasie. Podczas, gdy Milka i Frodo przyjmowali nowych umiarkowanie wylewnie, Kropka całym swoim zachowaniem pokazywała intruzom jak ich nie znosi. Przy tymczasowej Zapałce niechęć Kropki do obcych osiągnęła apogeum – moje stado pod jej wpływem zaszczuło buraskę i sprawiło, że musiałam odwieźć ją z powrotem na wieś, by tam doczekała swojego domu. Nie muszę chyba dodawać, że gdy obce koty znajdowały nowe domy i opuszczały nasze mieszkanie, nie było szczęśliwszego kota pod słońcem

. Jak ręką odjął kończyły się Kropkowe fochy. Po wyadoptowaniu Zapałki postanowiłam, że więcej nie zdecyduję się na użyczenie domu tymczasowym kotom. Ich pobyt kosztuje zbyt wiele nerwów i Kropkę, i nas. W tej kwestii musiałam podporządkować się mojej małej drużynowej

.
Pod wpływem obserwacji władczego charakteru Kropki, nie raz nasuwała mi się refleksja, że chciałabym w życiu być choć w połowie tak pewna siebie i asertywna jak ona

.
Gdybym miała jakoś podpisać zdjęcie, które zwróciło uwagę Monostry, napisałabym tak:
"Panie i Panowie, w moim stadzie
królowa jest tylko jedna!"
Joasia