PMS + Miecio. Proszę o zamknięcie wątku :).

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 21, 2008 6:47

Zgadzam się z Atką, jak jesteś w domu ściągaj jej kaftanik tylko musisz bardziej mieć ją na oku i pilnować czy tej jej rudy pyszczek za bardzo do brzusia się nie zbliża. :D
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pon kwi 21, 2008 7:40

Kiedy właśnie się zbliża. Natychmiast :evil:
Oczywiście jej zdejmujemy co najmniej raz dziennie na godzinę-dwie, ale trzeba wtedy na nią non-stop patrzeć :?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 21, 2008 8:04

juz minęło kilka dni
Ruda ma rozumie sie krótkie cięcie?
Jak tak ja tez bym zdjęła. U mnie też żadna kotka nie miała kaftanika. Nie no, jedna na dwa dni chyba. Pozwalałam kotkom pod moją kontrolą się wymyc na brzuchu, nawet szew, potem już mu dawały spokój, Lizały się tam ale nie rozlizywały.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon kwi 21, 2008 8:09

Mówicie...
Popatrzymy wieczorem. Może faktycznie tylko na noc i na zostawanie samotnie będzie miała kaftan. Szycie krótkie, no ale ze 2 cm jest. Z drugiej strony - im dłużej trwa terror Mruf, tym bardziej się utrwala po obu stronach konfliktu...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 21, 2008 8:59

Przyłączam sie do sugestii dziewczyn.
Pysiuna nie miała kaftanika ani kołnierza, a uwielbiała jęzorkiem sprawdzać jak tam się goi. Trochę się namęczyliśmy ale dało sie upilnować.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon kwi 21, 2008 17:45

Oj Mrufka, Mrufka... Trzymam kciuki za rychły powrót sytuacji do normy :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon kwi 21, 2008 18:04

Kreska też nie nosiła kaftanika. Czy z Pesto sterczy jakaś nitka? Tzn. czy ma jakiś szef nierozpuszczalny na wierzchu? Kreska miała tylko rozpuszczalne i była zszyta tak .. do środka.. nie miała prawa nic rozlizac. Kaftan w przypadku małego cięcia nie jest potrzebny, zwłaszcza, jak z kota nitki nie sterczą..
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 21, 2008 19:12

Pestulka bez kaftana odzyskała wigor. Aż nadto :evil: . Ganiają się właśnie z Soplem, wersja all inclusive ze skakaniem po szafkach kuchennych :roll: . Mruf nie mając na widoku kubraka złagodniała nieco.

Pesto ma śliczny nierozpuszczalny szew z jak najbardziej wystającymi nitkami, ale na szczęście interesuje się tym umiarkowanie... Będziemy zakładać ubranko na noc i na czas, kiedy nas nie ma w domu.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 21, 2008 19:24

eee to będzie dobrze 8) 2cm -to w sumie nie dziwne że już po szafkach gania
działkowce po 5 dniach po płotach skaczą ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon kwi 21, 2008 22:06

Moja Tośka sterylke miała we wtorek zeszlego tygodnia, w tym, w piątek zdejmujemy szwy. My tez mieliśmy depresję kaftanikową, a kaftaników poszło że ho,ho! 2 kupne, be, dwa szyte ręcznie, be, i jak mi kota się zaczęła chowac pod łóżkiem, powiedziałam, basta! Dorwałam ją tam i oswobodziłam. W mig doszła do siebie, szwem się nie interesuje ale szczęśliwie jest taki malutki (1,5 cm?), że jak mi kota siada do mycia to szew chowa sie w fałdce i tyle go widac, wiec nawet jęzor tam nie dosięgnie:) Wygląda jak pępuszek;) No i szaleje, bawi sie i leje z Dieselkiem...
Ale wiecie co..strasznie ufna sie zrobiła...na stabilizacje hormonalna to chyba za wcześnie? Zwalam to na karb traumy lecznicowej...chyba do cholernicy dotarło w końcu że można nam zaufać :twisted:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto kwi 22, 2008 10:19

Uściski Pestula! Od Taśki i spółki!

Uschi, Tanita, próbowaliśmy zmierzyć Tasię centymetrem, ale na żywo się nie udało ("a co to takie fajne? o takie długie, plastikowe? o jak fajnie się łapie i gryzie!"), może się uda jak dzieciak słodko zaśnie :twisted:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto kwi 22, 2008 10:26

Aż 2 cm.? 8O To chyba wetka tego drugiego jajnika szukała, moje kotki jak tnie, to na mniej niż 1 cm. (chyba, że aborcyjna).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 22, 2008 10:54

Jana pisze:Aż 2 cm.? 8O To chyba wetka tego drugiego jajnika szukała, moje kotki jak tnie, to na mniej niż 1 cm. (chyba, że aborcyjna).

Szukała, bo sie bała, że toto miniaturowe to tylko odprysk...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto kwi 22, 2008 18:46

Zuch Pestunia, nie ma kaftanika, nie ma depresji.
A widać na Mruf kaftanik działa jak płachta na byka. Ma dobrą pamięć.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro kwi 23, 2008 7:55

Hannah12 pisze:Zuch Pestunia, nie ma kaftanika, nie ma depresji.
A widać na Mruf kaftanik działa jak płachta na byka. Ma dobrą pamięć.


To prawda, jak się Mruf folią zatkała, to czym prędzej zmieniałyśmy kaftan na kołnierz, bo po sterylce był dramat. nienawidzi kaftana, nienawidzi wetów ;)

Na szczęście w relacjach damsko-damskich jest sporo lepiej, szczególnie jak Pesto chodzi bez zielonego, a jak ma zielone, staramy sie panie izolować. Dziś chyba ostatni dzień pętania kota w baleronik, w weekend podskoczymy jakoś na ogląd i zdjęcie szwów. I wszystko wróci do normy, mam nadzieję - również psychika Pestulki do równowagi, bo na razie jakaś biedna nerwowa jest.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości