niestety

Kali odszedł dziś rano... żegnaj, malutki [']
CoolCaty, nie mogę zlokalizować Nati

wciąż siedzą 4 buraski przestraszone w trójce, powciskane po kątach... jeden prycha, nie daje się dotknąć, więc to raczej nie ona... Szaj nam tam utrudnia sprawę, bo drze się i wścieka

potrzeba dla niego domu, może wychodzącego, ale nie "dochodzącego"
Ogólnie sprawy wyglądają następująco:
1.
Maja (91) nie je, chociaż polatała dziś, została wymiziana na maksa przez Krzyśka (nowego Dużego Emi

) nie rzuca się już, nie gryzie, chociaż dalej nie cierpi innych kotów. Nie wiemy, co jej jest, ale wygląda cienko

dom potrzebny... ale tymczas raczej nie wchodzi w rachubę, on musi być jedynaczką. Za to lubi psy, tego szczeniora z kaszlem, co jest na kociarni, to nawet barankowała
2.
Kala (96) ma oczy w opłakanym stanie i rzęzi jak stary diesel... w dodatku wciąż siedzi pod półką

sprawa przekazana Joli
3.
Sasza (46) w buzi ma masakrę

jutro "jest umówiony" na ząbki... Magic mu zaglądała, to wie najlepiej, co tam się dzieje

potrzebuje domku na cito... na prośbę Magiji sprawdziliśmy zachowanie Saszy poza boksem. Garnął się do Mai (oczywiście został oprychany

) na psa nie zwraca uwagi...
4.
Kelly (20) je jak świnka, zje wszystko, ile by nie dostała

wygląda dużo lepiej niż tydzień temu. Znaczy, tak bardziej psychicznie, bo chuda jest oczywiście nadal...
5.
Pomarańczka (53) ma już piękne oczka

ale nie wiemy, czy nie ma grzyba

coś się jej nad oczkiem zrobiło...
6.
Selena zjadła dziś znów ładnie, połaziła chwilę po kociarni... wydaje się, że psychicznie jest lepiej. Dr Jola mówiła, że te wyniki nerkowe, itd. ale myślę że będzie dla niej tymczas.
Balbina mało nie poszła do domu i to dwa razy... ale najpierw starszy Pan nie był przekonany do końca. W sumie to się nie dziwię, w końcu to decyzja na lata, a Panu niedawno odszedł 20-letni kot... Potem Pani, miesiąc temu straciła kotkę. Już było blisko, jak Balbina raczyła ugryźć Panią i podrapać córkę

jako że w grę wchodził jeszcze sznaucer w domu, zamiast Balbiny, poszła ostatnia koteńka z czterech maluszków. I dobrze, im krócej tam maluch siedzi... wiadomo...
Nowy kocio w klatce, był już wczoraj, ale z taką dozą nieśmiałości podchodziłam, dziś okazał się niesamowitym miziakiem. Sprawdzał Krzysio, nadał kociakowi imię Pawełek

Kocio na oko jakiś rok, może ciut mniej lub więcej, jeszcze "w pełni wyposażony" ale jutro już będzie odjajczony. Miziak totalny, Krzysiek chyba się wręcz zakochał
aha, Maja chyba woli facetów

zdarzało jej się łapać zębami przecież, mnie potraktowała łapą z pazurami, natomiast do Krzyśka odnosiła się wręcz z miłością.
i jeszcze: dr Jola dotarła na sam koniec, więc przekazaliśmy kartkę z naszymi spostrzeżeniami z dziś, za to dowiedzieliśmy się, że Szarek i Krzyś wcale nie są po zmarłej pani... tak naprawdę to nie wiadomo co tam się stało, dr Jola powiedziała, że być może "właściciel ma je zabrać"
ha! i mamy z Magic umowy
