Hej... dacie nam się dołączyć do depresji posterylkowych?
Moja zwierzyna wybitnie taką zalicza

Jak ją odzieję w kubrak (ostatnio niestety tylne nogi trzeba ładować trzymając warczącą i miaukoczącą wściekle bestię za kark) to przestaje się ruszać, tkwi gdzie się ja posadzi... Potrafi tak kilka godzin!
...no i ja tez oczekuję kupska - po jakim czasie dajecie parafinę?? Nie wiem czy już się stresować, czy nie... Zwierz wcina suche żarcie, więc się boję, czy się nie przytka pooperacyjnie
No i sikać, bestia jedna, przestała. Raz się zlała po obudzeniu z narkozy, drugi i trzeci raz był sik świadomy, a teraz - od doby - nic

Wypiła sporo wody, większość dnia przeleżała na balerona, wypuszczona z kubraka na chwilę przed momentem, wzgardziła kuwetą...
Już się tak cieszyłam, jak jeść i pić zaczęła wczoraj, a teraz znowu problem... do tego coraz gorzej reaguje na odziewanie w kubrak (3 razy dziennie jej ściagamy, bo w nim się absolutnie nie rusza). Gryzienie i drapanie powoli wchodzi jej w zwyczaj

Robię za złego policjanta na dodatek
Pocieszcie, bo chyba ja łapię depresję kubraczkową
