Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 16, 2008 20:24

Fajniutka fotorelacja Jolu :D , o takiej wyżerce moje pannice mogą tylko pomarzyć :roll: .
Tak eleganckie budki na drzewach napewno znajdą swoich lokatorów :wink: .
Jak sie miewa Pipinka ?

:D :D :D

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Śro kwi 16, 2008 21:20

Moje dziecko oceniło że Zając jest lepszy niż Garfield.
ja też wyżej oceniam Zając (a) :lol:
i pozdrawiam Jeża
pozdrawiamy
Merlin i Dominik

Obrazek

Aguteks

 
Posty: 674
Od: Wto wrz 30, 2003 9:14
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Czw kwi 17, 2008 18:27

Zdrojowe na 5 stronie :strach:

Jolu masz PW

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 17, 2008 22:09

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 18, 2008 8:02

Zając jest fantastyczna :D
Fotoreportaż... :lol:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 18, 2008 14:00

Dziękuję, Myshko, za ten link. U Śpiocha przedwczoraj znów pojawiła się krew w moczu, więc wracamy do Ipakitine i ziółek. Już od pewnego czasu czułam, że czas powtórzyć profilaktycznie kurację, ale zwlekałam z tym z kilku powodów - i doczekałam się efektu :(

A w ogóle, za każdym razem gdy się trochę polepszy...

Także przedwczoraj wieczorem odnalazła się kanałowa Maja po 6 dniach nieobecności. Wystarczył rzut oka, by wiedzieć, że muszę ją zabrać do domu.
Już od dłuższego czasu martwiłam się o nią, bo przestała się trzymać kanału, na karmienie dobiegała skądś spóźniona, lub nawet nie pojawiała się wcale. Gdy ją widziałam przed zniknięciem, nie wyglądała najlepiej. Chciałam ją odrobaczyć, bo zauważyłam człony tasiemca przy odbycie, ale nie zdążyłam.
W domu okazało się, że ma gorączkę: 39,2 st. Bardzo schudła. Z pyszczka i dupki bił nieprzyjemny zapach. Nie mogła jeść. No i jeszcze to:

Obrazek
Plon pierwszej godziny iskania, tylko większe sztuki.

Przy każdej "odsłonie" ukazywało się coś takiego:

Obrazek

Malutkich kleszczy miękkich miała niezliczoną ilość, dosłownie wszędzie. Spędziłam godziny, wybierając je, a jeszcze dziś znajduję pojedyncze sztuki. Ten np. wyglądał z góry jak pazurek:
Obrazek

I sama Majka:
Obrazek
Obrazek

Wcześniej wyglądała tak:
Obrazek


Dałam jej kropówkę, siemię lniane, propolis. Wczoraj była wetka, Maja dostała kilka zastrzyków i już jest lepiej. Temperatura spadła – teraz ma 38 st. Trochę się ożywiła i zainteresowała jedzeniem. Ale na razie wszytko, co jej posuwam, tylko skubnie: gotowane udko kurczaka, chrupki, konserwę. Zaraz jadę kupić surową wołowinę, może to jej zasmakuje, ona jest wielką fanką surówek.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt kwi 18, 2008 14:34

:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt kwi 18, 2008 16:38

A czy w związku z kleszczami kotka nie jest zagrożona boreliozą? Krwi nie musisz zbadać? Wetka zaordynowała jakis antybiotyk?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt kwi 18, 2008 17:39

Biedna DzidziaMaja , trzymam kciuki za Nią i Śpiocha

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 18, 2008 18:08

Biedna Majeczka

trzymam kciuki :ok:

(u nas tez fataliza w sikach na pierwszy rzut oka - raz złapałam i nie zawiozłam do weta, teraz znów nie sika jak czekam )
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt kwi 18, 2008 18:25

Dziękujemy za kciuki - poskutkowały. I wołowina :wink: - zjadła już drugą porcję :D Mogłaby jeszcze, ale na razie daję po trochu, drobno pokrojoną, i obserwuję.

Marto, Maja dostaje antybiotyk. Borelioza jednak raczej jej nie grozi, bo koty na nią nie chorują. To prawdopodobnie jakaś infekcja, która tak ją osłabiła, że zaatakowały ją bez umiaru kleszcze, które jeszcze bardziej osłabiły jej odporność. No i do tego tasiemiec...
Mam nadzieję, że już będzie jej się tylko polepszać i badania krwi nie będą potrzebne, bo nie bardzo mam teraz możliwość zrobienia ich...

Dziękuję Ci jeszcze raz za kroplówki - znów się bardzo przydały.
A Julce dziękuję za podarowany mi niegdyś przyrząd do usuwania kleszczy - jest nieoceniony w takich sytuacjach.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt kwi 18, 2008 18:44

Na pewno koty chorują na to rzadziej niż psy, ale całkiem wykluczyć nie można. W mojej książce o kocich chorobach też występuje. Dlatego, gdyby coś podejrzanego się z nią działo, trzeba i to brać pod uwagę.

http://www.vetcontact.com/pl/art.php?a=306&t=
http://www.vetmozga.com/artykuly/chorob ... zczowe.php
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob kwi 19, 2008 16:15

mziel52 pisze:Na pewno koty chorują na to rzadziej niż psy, ale całkiem wykluczyć nie można. W mojej książce o kocich chorobach też występuje. Dlatego, gdyby coś podejrzanego się z nią działo, trzeba i to brać pod uwagę.

http://www.vetcontact.com/pl/art.php?a=306&t=
http://www.vetmozga.com/artykuly/chorob ... zczowe.php


Hmmm, różne źródła różnie podają. Tu np. piszą, że koty na boreliozę, tak jak i na babeszjozę, nie chorują:
http://www.vetserwis.pl/kleszcze.html
O ile pamiętam, Zalatany również twierdził, że nie, ja też nie miałam takich przypadków, choć z mocno "zakleszczonymi" kotami spotykałam się często. Dlatego nawet nie zapytałam wetki o taką możliwość, a ona też o tym nie wspomniała.
Skądinąd to, że nie chorują, wydaje mi się bardzo prawdopodobne, inaczej nie ostałby się już chyba żaden wolno żyjący kot...
A jeśli chorują - to stwierdzenie tego na podstawie badania krwi nie jest chyba takie łatwe. U ludzi są z tym problemy, więc u zwierząt jest to chyba jeszcze trudniejsze?
Tak czy siak, boreliozę leczy się antybiotykiem, a ten Maja dostaje.
Wczoraj odzyskała wigor i apetyt, zjadła sporo wołowiny i potem jeszcze trochę suchego. Ale dziś przed południem wymiotowała... Wymioty wodniste, lekko pieniące, żółtawe. Wyglada na to, że wszystko, co zjadła, strawiła - więc skąd te wymioty? Dałam jej leki, potem jadła - jak do tej pory nic się nie dzieje.

Buborku, z Pipinką chyba wszystko w porządku. Teraz już głównie je i śpi.

Aguteks, Zając pozdrawia Ciebie i Twoje dziecko :)
Mnie się też wydaje, że on jest lepszy od Garfielda... przynajmniej na żywo :wink:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob kwi 19, 2008 16:58

Masz rację Jolu, wolnożyjące koty dawno by zniknęły, gdyby nie były odporne na kleszcze. Może rasowe są bardziej wrażliwe i stąd te nieliczne przypadki.
Marzy mi się taki kot, który nie będzie smakował żadnemu insektowi. :)
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 20, 2008 11:45

:ok: :ok: :ok:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 21 gości