Znałam Gustawa.Był wielkim,przyjaznym kocurkiem,grzał jak niezły termofor.Lubił jeść i spać,koniecznie z człowiekiem.Pięknie mruczał.Miał najbardziej zielone oczy,takie piękne w czarnych obwódkach.Miał też dobre 11 lat życia u Ajgunio,od dnia kiedy znalazła go przymarzającego do ziemi był bezpieczny.
Dzisiaj odszedł.Pozostał smutek i imię nadane 3 lata temu mojemu kocurkowi,tak,żeby się wdał w Gustawa
