Dzis w nocy mialam totalna paranoje, najpierw snila mi sie Pepsi, pozniej wydalawo mi sie ze Malej cos jest, a na koniec ze Kropek wymiotuje- skutek, nie spie od 4 rano, oszalec mozna.
Bardzo brakuje nam Pepsiorka, i strasznie boimy sie ze z reszta cos bedzie nie tak...
eve ja wiem ze to troche goopie co napisze ale grunt to nie przewidywac czarnych scenriuszy..powtarzaj sobie przed spaniem po obudzeniu i kiedy tylko mozesz "jest dobrze mam sliczne zdrowe koty.."lub cos w tym stylu...blagam tylko nei mysl o najgorszym...
( ja wiem ze takie programowanei wlasnej osoby jest moze zdeka naginane..ale warto sprobowac...ja jestem tez pesymista i panikarzem..ale moze warto?napewno sie nei zubozeje od takiego paplania)
a gdyby to byl jednak ten paskudny wirus...to czy nie zaatakowalby rownei szybko reszty kotow?
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty
Eve, ja doskonale rozumiem, jak to jest, bo tez jestem panikara i to jaka, chociaż staram się to ukrywać. Ale staraj się, jak i na ile tylko dasz radę, nie skupiać się na czarnych myślach. Nie wolno. Jezel bylby to jakis piorunujacy wirus to i reszta zwierzakow by juz zaczynala chorowac. A tu - nic. Tymbardziej, ze Pepsi nie wychodziła, więc jeżeli jakieś paskudztwo byłoby przywleczone, to we wszystkich czworonogach już by się rozwijało, niezależnie od długości okresu wylęgania.