Orzeszki. Wkrótce startujemy z kociarnią.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto kwi 15, 2008 22:03

Ja jeszcze pare slow o tej sytuacji w schronisku. Jest pani kierowniczka nieudolna, ktora twierdzi, ze wszystko jest w porzadku. Jest Sara, ktora regularnie okrada skromne datki na ten schron. Sa doniesienia do prokuratury na czlonkow fundacji, sa jakies zebrania w urzedach.. Niby cos sie dzieje, ale tak naprawde - tak jak tu ktos napisal, czeka sie na to, az sytuacja ucichnie.
Sa plany do zorganizowania obozu, do pomocy i zaraz potem zwatpienie, ehh.. co to wszystko da, tam i tak sie nic nie zmieni. Jakos mi sie nie chce wierzyc, zeby ta Sara siedziala tam tak mocno. Moze trzeba monitowac i burmistrzowi, czy tam komu bez przerwy chodzic po pietach. Tak nie moze byc. Mam kontakt z wolontariuszami z Rzeszowa. Podobno jest jakas Fundacja, ktora chce przejac schronisko - podobno ludzie zaufani. Pomozcie im, razem moze uda sie cos wywalczyc.
Tam trzeba zrobic porzadek. Zabieranie kotow od czasu do czasu i przekazywanie do - z trudem znalezionych - domow tymczasowych nie rozwiaze problemu. Tam bedzie stale kotow i psow przybywac. Nie ma sie co ludzic. One sie wciaz rozmnazaja.
Ja chce Wam pomoc. Sygnalizuje to - nie wiem dlaczego z tak malym odzewem. Powtarzam, ze sama nie dam rady. Dotarlam do Fundacji w Holandii, naswietlilam sytuacje jak wyglada, pokazalam zdjecia, reportaz. Ci ludzie mi uwierzyli. Ruszylismy z akcja zbierania darow i pieniedzy na schronisko w Orzechowcach. Szukam sponsorow, ofiarodawcow do wyposazenia ambulatorium sterylnego, stolu operacyjnego, karmy, misek, itd. W przyszlym tygodniu bedzie program w radiu, w ktorym bede mowic o Orzechowcach i prosic o pomoc. ALE JA SAMA NIE DAM RADY. Nie przywioze stu worow karmy, zeby zezarly to szczury, albo pani kierowniczka sprzedala na rynku.
Zorganizujcie sie jakos wszyscy i ponaglajcie miejscowe wladze, aby odsunely Sare od prowadzenia tego schronu. Biadoleniem nic sie nie pomoze. To miejsce jest straszne, ale nie o to chodzi przeciez, zeby bez przerwy o tym mowic, jak tam strasznie i jak strasznie sie tam pryzjezdza, bo tym nie rozwiazemy problemu..

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Wto kwi 15, 2008 22:18

alysia pisze:Jakie to maja byc klatki. Napiszcie cos wiecej. Ja juz zbieram rzeczy na wiekszy transport dla Orzeszkow - zarowno psow jak i kotow. Mamy juz sporo rzeczy, szukamy prawdziwego transportu, tak zeby zmiescily sie budy dla psow. Nie taki prowizoryczny transport jak ostatnio. Czy to maja byc normalne klatki transportowe, czy jakies inne. Napiszcie..


Najlepsze są do oswajania i przechowywania kota w czasie leczenia klatki duże wystawowe takie żeby mieściła się w nich kuweta i spanie i miseczki. Ja w swoich klatkach zakładam jeszcze półkę żeby kot miał więcej miejsca i jedzenie stało dalej od kuwety.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro kwi 16, 2008 0:28

Byłam w schronisku 2 dni temu i podeszła do mnie kotka / kot?/ sama do głaskania. Aż się zdziwiłam bo cała reszta sie pochowała....
Taka troszkę grubiutka, mam nadzieję że nie w ciąży...




Obrazek

becia66

 
Posty: 10
Od: Czw mar 20, 2008 11:13
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro kwi 16, 2008 0:33

Wszystkie były jakies osowiałe i miały stęchłe jedzenie w miskach...

becia66

 
Posty: 10
Od: Czw mar 20, 2008 11:13
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro kwi 16, 2008 6:36

Wiecie co, tak juz z ludzmi jest, czy jesli ktos sie wychowuje w biedzie i nie byl uczony, ze zwierzeta zasluguja na szacunek i pomoc, to trudno mu bedzie zrozumiec, ze w schronisku zwierzeta maja miec godne warunki. Dlatego mam obawy, ze personel schronisk wiejskich, takich jak Orzechowce, rekrutowany z lokalnej ludnosci, bedzie mial wlasciwe podejscie do tego czego podopiecznym potrzeba :( Jak do tego dojedzie fundacja stworzona z ludzi, ktorzy licza na latwy zysk na ludzkiej dobroczynnosci, no to mamy, a wlasciwie zwierzaki bezdomne maja - mega problem :oops:

Do takiego wniosku doszlam kiedys po wizycie w zoo w Pekinie. To byl dla mnie szok - slon stojacy tylem do widowni przykuty do kraty przy zlobie krotkim 1-metrowym lancuchem, bujajacy sie z boku na bok, panda w malej klatce siedzaca pod sciana z rezygnacja na pysku, a obok male pandziatko snujace sie smetnie po tej klatce ... Najlepiej tam mialy malpy, ktore dla siebie mialy cos w rodzaju wyspy ze skalista gora - duzo swobody, chociaz ... bylo ich tam strasznie duzo :(
Zapytalam sie znajomego Chinczyka, jak moga tak traktowac zwierzeta - i uslyszalam, ze jesli Chinczykow jest tam tyle, ze nie da sie wszystkim zapewnic dobrobytu, troszczyc sie o wszystkich, to czemu maja sie bardziej martwic o zwierzeta?

Wlasciwie wiekszosc ludzi dokladnie tak samo mysli, nie tylko tam. Przypadki, kiedy ktos sobie od ust odejmie zeby nakarmic zwierzaka czy go wyleczyc - to sa wyjatki potwierdzajace, niestety, regule.
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Śro kwi 16, 2008 7:28

becia66 pisze:Wszystkie były jakies osowiałe i miały stęchłe jedzenie w miskach...


Becia, a powyrzucalas to stechle jedzenie z misek? Powiadomilas o tym kierowniczke?
Moja propozycja:
Piszcie po kazdej wizycie w Orzechowcach raport, co bylo nie tak, jakie zastalyscie nieprawidlowosci. Najlepiej poprzec to zdjeciami i za kazdym razzem do Szostka w Przemyslu z tym. Do upadlego.
Pan Szostek - z tego co wyczytalam w artykulach - ma zamiar dac Sarze jeszcze pol roku na "zrehabilitowanie sie" i pokazanie dobrych stron. A jak sie nie wywiaza znowu, a wszystko na to wskazuje, to co?? Znow przyjdzie kolejna jesien i zima i znow psy i koty beda padac kazdego dnia??

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Śro kwi 16, 2008 7:30

wania71 pisze:Alysia przekazała preparat na pchły i kleszcze dla kotów - 30sztuk.
Bardzo dziekuję


Czy juz sie ktos zajal odpchleniem kotow?

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Śro kwi 16, 2008 7:32

becia66 pisze:Byłam w schronisku 2 dni temu i podeszła do mnie kotka / kot?/ sama do głaskania. Aż się zdziwiłam bo cała reszta sie pochowała....
Taka troszkę grubiutka, mam nadzieję że nie w ciąży...




Obrazek


To jest Maciejka
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro kwi 16, 2008 7:36

alysia pisze:
wania71 pisze:Alysia przekazała preparat na pchły i kleszcze dla kotów - 30sztuk.
Bardzo dziekuję


Czy juz sie ktos zajal odpchleniem kotow?

Nie, nikt sie tym nie zajął, bo sama, w pojedynkę, nie potrafię złapać pozostałych dzikich kotów, biegających po dachach i zakamarkach, oraz na otwartym wybiegu i zaaplikować im tego środka.
Leży sobie u mnie w domu, ale oczywiście mogę go przekazać p.kierowniczce wraz z zaleceniem, aby go wykorzystała i będzie sobie leżał u niej, albo i nie, ale z całą pewnością nie zostanie podany kotom. :evil:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro kwi 16, 2008 7:43

alysia pisze:Ja jeszcze pare slow o tej sytuacji w schronisku. Jest pani kierowniczka nieudolna, ktora twierdzi, ze wszystko jest w porzadku. Jest Sara, ktora regularnie okrada skromne datki na ten schron. Sa doniesienia do prokuratury na czlonkow fundacji, sa jakies zebrania w urzedach.. Niby cos sie dzieje, ale tak naprawde - tak jak tu ktos napisal, czeka sie na to, az sytuacja ucichnie.
Sa plany do zorganizowania obozu, do pomocy i zaraz potem zwatpienie, ehh.. co to wszystko da, tam i tak sie nic nie zmieni. Jakos mi sie nie chce wierzyc, zeby ta Sara siedziala tam tak mocno. Moze trzeba monitowac i burmistrzowi, czy tam komu bez przerwy chodzic po pietach. Tak nie moze byc. Mam kontakt z wolontariuszami z Rzeszowa. Podobno jest jakas Fundacja, ktora chce przejac schronisko - podobno ludzie zaufani. Pomozcie im, razem moze uda sie cos wywalczyc.
Tam trzeba zrobic porzadek. Zabieranie kotow od czasu do czasu i przekazywanie do - z trudem znalezionych - domow tymczasowych nie rozwiaze problemu. Tam bedzie stale kotow i psow przybywac. Nie ma sie co ludzic. One sie wciaz rozmnazaja.
Ja chce Wam pomoc. Sygnalizuje to - nie wiem dlaczego z tak malym odzewem. Powtarzam, ze sama nie dam rady. Dotarlam do Fundacji w Holandii, naswietlilam sytuacje jak wyglada, pokazalam zdjecia, reportaz. Ci ludzie mi uwierzyli. Ruszylismy z akcja zbierania darow i pieniedzy na schronisko w Orzechowcach. Szukam sponsorow, ofiarodawcow do wyposazenia ambulatorium sterylnego, stolu operacyjnego, karmy, misek, itd. W przyszlym tygodniu bedzie program w radiu, w ktorym bede mowic o Orzechowcach i prosic o pomoc. ALE JA SAMA NIE DAM RADY. Nie przywioze stu worow karmy, zeby zezarly to szczury, albo pani kierowniczka sprzedala na rynku.
Zorganizujcie sie jakos wszyscy i ponaglajcie miejscowe wladze, aby odsunely Sare od prowadzenia tego schronu. Biadoleniem nic sie nie pomoze. To miejsce jest straszne, ale nie o to chodzi przeciez, zeby bez przerwy o tym mowic, jak tam strasznie i jak strasznie sie tam pryzjezdza, bo tym nie rozwiazemy problemu..


Alysia- to nie tak :? Nasza pomoc- wolontariuszy, dogo-, kotomaniaków i wszystkich ludzi dobrej woli, jest bardzo ważna, ale doraźna. Możemy wyciągać, leczyć, dbać o to, żeby nie były głodne, zmarznięte i przerażone te zwierzęta, które już tam są, możemy zorganizować obóz, sądzę, że chętnych znalazło by się wielu, tylko pytam się po co???? Jakie mamy plany??? Bo nie możemy, nie wolno nam :!: wyremontować budynku, ogrodzenia, ba.... na dobrą sprawę nie wolno nawet karmić zwierząt. Schronisko- tak obiekt, jak i zwierzęta- jet własnością Miasta, oddaną nieszczęśliwie do prowadzenia Stowarzyszeniu "Sara", ma kierownika, ma, jak każda placówka swój regulamin, wprawdzie nieprzestrzegany, może nawet nieznany, ale na mocy rego regulaminu może nas wyrzucić na zbity pysk, tak że tu dobrze się składa, ze kierownictwo jest nieudolne.
Żeby to schronisko mogło funkcjonować, potrzeba zmian radykalnych, od podstaw, od zmiany zarządcy, zasad zarządzania, finansowania, kontroli no i.... ogromnych pieniędzy.
To nieprawda, że wszystkim we władzach miasta są obojętne losy schroniska, ale to są sprawy urzędowe, formalno-prawne, a takie wiadomo, ile w Polsce trwają :roll: Wiem, dla wszystkich, szczególnie dla zwierząt, to dużo za długo, Miasto też działa zbyt opieszale, ale działa :!:
Co z tego, że powstało nowe Stowarzyszenie, skoro, póki co, nie ma ono żadnego doświadczenia, planu naprawczego, a większość członków to dawni członkowie skłóconej Sary...
Kilka postów wyżej Gunia zamieściła link do ostatniego artykułu GW o Orzechowcach, jest m.in. projekt schroniska- zajrzeliście?
Proszę mnie źle nie zrozumieć- daleka jestem od bronienia miasta, od radosnego optymizmu i od odwodzenia Was od chęci pomocy. Ale nie nakręcajmy się negatywnie, zauważmy starania miasta i wykorzystajmy je: patrzmy władzom Przemyśla na ręce, nie pozwólmy spocząć na laurach, ale dajmy szanse, trochę pozytywnej energii, ale też medialnego kopa, jeśli będzie trzeba. Pomagajmy, ile tylko można, ale oceniajmy realnie nasze możliwości.
Nie wiem, skąd się wzięła ta potworna znieczulica Przemyślan na los zwierząt, być moze rzeczywiście z biedy... Nad tym by trzeba popracować... Być może wejść do szkół z jakimś programem edukacji humanitarnej, bo tacy spacerujący i uśmiechający się goście są chyba jeszcze bardziej upiorni, niż ten pracownik, oparty przez pół dnia na łopacie...
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro kwi 16, 2008 7:47

alysia pisze:
becia66 pisze:Wszystkie były jakies osowiałe i miały stęchłe jedzenie w miskach...


Becia, a powyrzucalas to stechle jedzenie z misek? Powiadomilas o tym kierowniczke?
Moja propozycja:
Piszcie po kazdej wizycie w Orzechowcach raport, co bylo nie tak, jakie zastalyscie nieprawidlowosci. Najlepiej poprzec to zdjeciami i za kazdym razzem do Szostka w Przemyslu z tym. Do upadlego.
Pan Szostek - z tego co wyczytalam w artykulach - ma zamiar dac Sarze jeszcze pol roku na "zrehabilitowanie sie" i pokazanie dobrych stron. A jak sie nie wywiaza znowu, a wszystko na to wskazuje, to co?? Znow przyjdzie kolejna jesien i zima i znow psy i koty beda padac kazdego dnia??

To nie jest takie proste i oczywiste!
Ostatnio schronisko było zamknięte na kłódkę, a przy bramie zostałam przepytana, czy ja , to na pewno ja.
Kiedy próbowałam wcisnąć im te kołderki, to zaczęli tak wrzeszczeć - p.kierowniczka i najlepszy pracownik, że zdawało mi się, że wyjadę bez żadnego kota, bo mnie zwyczajnie wyrzucą za bramę.
Podobno wydzwaniają do nich ludzie, np.z Warszawy i awanturują się, a zbierają za to wolontariusze, którzy się tam pojawiają - bo p.Ala słusznie wnioskuje, że to od wolontariuszy ludzie dowiadują się o schronisku.
To, że mnie opierniczyli, to nic nie znaczy, ale gdybym wyjechała bez kotów???
becia66 sama mi mówiła, że kierowniczka nagle postanowiła ich nie wpuszczać i nie wydawać im psów.
Uważam, że awanturę i raporty może zrobić ktoś, kto tam osobiście przyjedzie, obejrzy, zda relację i pewnie już wstępu do schroniska nie dostanie.
Bo inaczej wszystko spadnie na wolontariuszy, których się tam przestanie wpuszczać.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro kwi 16, 2008 7:56

Agnes, przeczytalam artykuly prasowe na temat Orzechowcow. Brzmia optymistycznie - zamierzenia sa piekne. Problem tylko w tym, ze pan Szostek zamierza Sarze dac jeszcze przez pol roku pole do popisu. Pol roku, czyli do pazdziernika. Jesli Sara znow zawiedzie, a wszystko na to wskazuje, to przebudzenie w listopadzie jest jak musztarda po obiedzie. Trzeba robic wszystko, by Sare odsunac, pisac, pisac, dzwonic, chodzic na rozmowy, wiercic mu dziure w brzuchu. To od niego zalezy, czy Sara tam zostanie, czy przyjda odpowiedzialni ludzie na to miejsce. Sama wczoraj napisalam maila w tej sprawie, ale nie przyjade 1500 km, by z nim porozmawiac. Daleka jestem od nakrecania sie negatywnie do tej sprawy, ale nikt nie przyjdzie z pomoca (na ktora liczy p. Szostek), jesli nieudolna Sara bedzie tam "kierowniczyc". Zbyt zla ma opinie i ludzie nie maja zaufania. To jest potrzeba pierwszej chwili - zmienic kierownictwo.

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Śro kwi 16, 2008 7:59

alysia pisze:Agnes, przeczytalam artykuly prasowe na temat Orzechowcow. Brzmia optymistycznie - zamierzenia sa piekne. Problem tylko w tym, ze pan Szostek zamierza Sarze dac jeszcze przez pol roku pole do popisu. Pol roku, czyli do pazdziernika. Jesli Sara znow zawiedzie, a wszystko na to wskazuje, to przebudzenie w listopadzie jest jak musztarda po obiedzie. Trzeba robic wszystko, by Sare odsunac, pisac, pisac, dzwonic, chodzic na rozmowy, wiercic mu dziure w brzuchu. To od niego zalezy, czy Sara tam zostanie, czy przyjda odpowiedzialni ludzie na to miejsce. Sama wczoraj napisalam maila w tej sprawie, ale nie przyjade 1500 km, by z nim porozmawiac. Daleka jestem od nakrecania sie negatywnie do tej sprawy, ale nikt nie przyjdzie z pomoca (na ktora liczy p. Szostek), jesli nieudolna Sara bedzie tam "kierowniczyc". Zbyt zla ma opinie i ludzie nie maja zaufania. To jest potrzeba pierwszej chwili - zmienic kierownictwo.


W/g moich informacji to ma być pół roku pod kontrolą kuratora, czas potrzebny na powołanie nowej jednostki budżetowej miasta do prowadzenia schroniska.
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro kwi 16, 2008 8:04

Wania, nikt nie mowi o robieniu awantur w schronisku. Jesli tak jest, ze nie mozecie sie dogadac z kierowniczka, to trzeba od razu monitowac u p. Szostka, ktory przeciez w mediach najwiecej wie na temat Orzechowcow. Trzeba mu o tym mowic, pisac na kazdym kroku. Im wiecej takich rozmow i pism, tym wiecej podstaw, by Sare wyrzucic stamtad. Inaczej i dla Was bedzie to ciagly stres, za kazdym razem jak tam bedziecie jezdzic - i kolo sie zamyka.
Teraz wyglada na to, ze kierowniczka jest obrazona na wolontariuszy za reportaz i cale zamieszanie i postanowila Was ukarac za to.
To nie jest sprawa latwa, ja wiem i na pewno jeszcze nie raz Was tam opiernicza, ale nie jest inaczej i trzeba robic wszystko, by to zmienic.

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Śro kwi 16, 2008 8:56

Jestem przerażona,liczyłam,że uda się zorganizować obóz i chociaż trochę poprawić warunki tam panujące.Okazuje się,że nie wolno.Zwierzęta mogą wydać jak zechcą.Ale zabić,torturować to mogą i to w świetle prawa.Co to za prawo?Może się mylę,ale znowu wydaje mi się,że pomoże szum medialny.
I ta Holandia,my trochę liczymy się z zagranicą.

ewar

 
Posty: 56333
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 53 gości