Budowlańcy. Wszyscy w nowych domach! Dorosłe...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 14, 2008 9:00

Kasiorku, trzymamy mocno kciuki za Demisołka i za Czuki. Nie obwiniaj się przypadkiem! Kotów czasami nie da się zrozumieć ;). Najwyraźniej Twoja Czuki, do tej pory jedynaczka, jest przerażona, że ktos zawłaszcza jej terytorium...
Bardzo dobrze, że skontaktowałaś się z behawiorystką - stisuj pilnie jej zasady i jeśli tylko Czuki nie gryzie tak, żeby zabić (a gdyby chciała, na pewno Demisia by już skrzywdziła, więc sądzę, że raczej go odstrasza niż nienawidzi), to sądzę, ze można mieć nadzieję, że będzie coraz lepiej. Bardzo mocno w to wierzę - i odwagi i cierpliwości Ci życzę

I jak Beret, właśnie? Jana, skrobnij choć słówko, wiem, ze masz urwanie głowy...
edit: pisałyśmy z Janą jednocześnie :)
Ostatnio edytowano Pon kwi 14, 2008 9:04 przez Uschi, łącznie edytowano 1 raz

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 14, 2008 9:03

Uschi pisze:I jak Beret, właśnie? Jana, skrobnij choć słówko, wiem, ze masz urwanie głowy...


No przeca napisałam (jest w poprzednim poście cały elaborat :wink: ) :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon kwi 14, 2008 9:10

Jana pisze:
Uschi pisze:I jak Beret, właśnie? Jana, skrobnij choć słówko, wiem, ze masz urwanie głowy...


No przeca napisałam (jest w poprzednim poście cały elaborat :wink: ) :twisted:

No już, już. Mamy szczęście do pisania jednocześnie :twisted:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto kwi 15, 2008 7:29

Wieści?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto kwi 15, 2008 22:38 gadu gadu w braku głównego wątku

W braku wieści od Demisia powiem Wam, że mój Mrullo nauczył się śpiewać, jakby też poszczekuje. I w ogóle bardzo dużo mówi. Rozwija się wokalnie. Wiosenka była trochę, ale tylko trochę, mniej towarzyska od Mrulla, ale ostatnio częściej się do mnie zbliża i przytula, kiedy ma spokój (czyli kiedy Mrullo śpi w drugim pokoju). Bo Mrullo nieraz ładuje się między mnie a Wiosenkę bezceremonialnie dając komunikat "JA", ale czasem kiedy widzi, że Wiosenka jest już zagnieżdżona na kolanach, daje spokój. A najmilej jest, kiedy Wiosna grzeje mnie w brzuch, Mrullach w plecy lub odwrotnie. No i następne 10 zł. pogryzły. Albo wtedy wzięły 2 razy 10 i 10 sobie dobrze schowały. Dwudziestu złotych zrobiło mi się szkoda. Nie wytrzymałem i poszedłem do banku na wymianę. Opowiedziałem kasjerce. Uśmiechnęła się.
Michał

Kotton

 
Posty: 63
Od: Czw mar 06, 2008 19:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 16, 2008 0:12

Ale wymieniła? :)

Mruś to na wiosnę Ci śpiewa, mówię Ci :)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro kwi 16, 2008 7:27

Kotton na pocieszenie powiem ci, że mój tymczas taki mi wczoraj armagedon na balkonie urządził, że miałam ochotę oddać go na eksperymenty medyczne :twisted: ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro kwi 16, 2008 14:34

Wieści od Demisia - w jego stosunkach z Czuki zauważyłam niewielką (ale zawsze) poprawę. Tzn. Demiś i tak już raczej boi sie kocicy, ale czasem o tym zapomina i np. próbuje trącić ją noskiem (jak go nie dopilnuję). Na efekt zwykle długo czekać nie trzeba, nie wiem, czemu się jeszcze nie zraził... Czuki jest jakby minimalnie mniej na mnie obrażona... Ale do przełomowego moment pieczętującego przyjeźń na dłużej pomiędzy kotkami jeszcze daleko....
Wracając jeszcze do Demiśka - jest obżartuchem, jakich mało. Kiedy rano i wieczorem daję zwierzątkom mokrą karmę z puszki - Demiś dostaje małpiego rozumku i zachowuje się, jakby nie jadł od miesiąca. A kiedy przed wyjściem do pracy ukrywam w "jego" pokoju kocią kiełbaskę na pocieszenie i żeby się nie nudził, niemal w amoku biega niuchając po kątach:DDD No i zrobił się z niego naprawdę baaaaaardzo rozkoszny pieszczoch:)

kasiorek

 
Posty: 6
Od: Wto kwi 08, 2008 23:12

Post » Śro kwi 16, 2008 14:35

:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 16, 2008 15:00

Świetnie!
Kasiorku, będzie już tylko lepiej!
A najbardziej się cieszę, ze ta mała srebrna dzicz, którą u nas ledwie dało się złapać w dłonie zesztywniałą ze strachu, tak u Ciebie wyluzowała :)

:dance:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro kwi 16, 2008 19:36

Teraz będzie już tylko lepiej :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw kwi 17, 2008 10:16

a co u Berecika?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt kwi 18, 2008 14:53

Jana?
Kotton?
Kasiorek?

Wieści???

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt kwi 18, 2008 14:59

Beret jest fajny. Najfajniejszy jest jak się go rozmizia albo jak gania dekoncentryczną piłeczkę :twisted:

Rozmiziany Beret czasem jeszcze nie łapie kto go mizia i chodzi do kotów strzelać im baranki. ale już coraz częściej łapie, że baranka należy strzelić mnie 8)

W wolnej chwili (kiedy ona nastąpi? :roll: ) wstawię słodkie zdjęcia jak śpią koty na kanapkę - Miś rezydent i dwa moje tymczasy. Beret ulokował się w samym środeczku :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt kwi 18, 2008 21:17 obawy sterylizacyjne

Wieści? Z moimi kociętami wszystko dobrze. Wiosenka wchodzi mi na kolana i się na nich kłębi. Mrullo do mnie śpiewa szczekliwym miaukotem. Polują na zabawki i na siebie. Towarzyszą mi. Mruczą. Śpią.
Za tydzień sterylizacja Wiosenki. Martwię się trochę. Chciałbym, żeby była po operacji taka sama jak przed nią tak pod względem usposobienia, jak i masy własnej... Czy nie można tej sterylizacji zrobić inaczej niż wyjmując z kotki wszystko? na pewno można (jakieś podwiązanie jajowodów itp.). A jeżeli pomyśli, że to ja, któremu ufała, wydałem ją na pastwę i będzie mnie mniej lubić?
Za miesiąc sterylizacja Mrulla. Też wolałbym, aby nie zamienił się w morsa, on już wyraźnie lubi jeść .
PS Przeczytałem w tych dniach książkę niedawnej noblistki Lessing o kotach (pod tytułem "O kotach" właśnie). Wiem, że nie za nią dostała nagrodę, ale spodziewałem się czegoś więcej -- sztuki -- nie zaś tylko garści niezbyt uporządkowanych relacji. Tak czy owak autorka pisze niewesoło o sterylizacji i tym, co się wtedy i potem dzieje z kotem i jego stosunkiem do człowieka.
Michał

Kotton

 
Posty: 63
Od: Czw mar 06, 2008 19:14
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 156 gości

cron