Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 12, 2008 8:34

Malati pisze:Qua dzisiaj stresował mamę :twisted: ale to dobrze, bo przez niego nie dość, że słyszę, że jestem leniem to jeszcze, że kota nie karmię. Bo kot NIE lubi mięska i chociaż niby coś tam dźlamnie to jeść nie chce i to moja wina! A oprócz tego TŻ my powiedział, że gruby utył i to dużo przez 2 tygodnie. Ale to chyba dobrze prawda? W sensie, że to raczej świadczy o tym, że jest zdrowy, a nie jest jakaś chorobą?



Malati, czy to ty osobiście to napisałaś, bo nie wierzę własnym oczom 8O :?:

Bym pomyślała, że wyciągniesz wnioski typu, że u Qua to pewnie chorobliwa otyłość :lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Sob kwi 12, 2008 9:06

MarciaMuuu pisze:
Malati, czy to ty osobiście to napisałaś, bo nie wierzę własnym oczom 8O :?:

Bym pomyślała, że wyciągniesz wnioski typu, że u Qua to pewnie chorobliwa otyłość :lol:



No wiesz miałam lekkie zaćmienie mózgu, no i żeby nie było, że panikuję. Właśnie nad taką chorobliwą otyłością rozmyślałam, ale liczyłam, że potwierdzicie moją wersję tzn. nie moją ale tą zapisaną. Bo w sumie taka grubasowatość zatyka tętnice i w ogóle może powodować choroby serca. On dlatego może się teraz zatykać no nie? I jeszcze stawy straszliwie obciąża? :roll: czy kotom robią odsysanie tłuszczu?

A wiecie co się wydarzyło? Jak szliśmy spać Qua chyba zszokowany wczesną godziną kręcił się we wszystkie możliwe strony. Wreszcie oddałam mu jego, moją ulubioną poduszkę, położył się, przysypiał, kiedy sobie przypomniał o jedzeniu więc poszedł i przed pustą miską zaczął medytować. Jestem twarda i nieustępliwa, odchudzam kota więc nic nie dałam, tylko poduchę przejęłam i sobie przysypiać zaczęłam. Nagle ruch na krawędzi łóżka mnie obudził. Już chcę się przekładać, żeby Qua miejsce zrobić na podusi. Spoglądam i znowu roztopione serce mam. Grubalek ułożył się na jaśku, trochę z niego spadał ale leżał. Niestety jesteśmy odwrotnie skrętni Qua jest lewoskrętny ja prawoskrętna więc byliśmy plecami do siebie, ale udało mi się go pogładzić i mruczenie wywołać... i ta dupka spadająca z podusi! No ja Wam mówię.


I rozmowa poranna, czyli opowiadanie czas zacząć, ale zapomniałam co miało być. Na pewno zainspirowane było rozmową z kotem. Jak przypomnę sobie to napiszę! ;)

chyba sobie nie przypomnę to przytoczę inną taką odbytą przed chwilą:

Ja spoglądając miłośnie na koteczka- Co tam Qua, kto jest małym upierdliwym psycholkiem?
Koteczek spoglądając na mnie zaskoczony - mmrrrr
Ja całując go w czółko - ja też nie wiem, ale wiem kto jest dużym upierdliwym psycholkiem.
Koteczek - mrrr
Ja - no pewnie, że Ty.


edit:
potrzebuję negocjatora do rozmów z kotem... muszę wynegocjować kilka rzeczy. Qua uważa, że
1) drapak to element terenu ćwiczeń do ćwiczenia przeciskania się i uników. Absolutnie nie służący do drapania - drapak falka.. wiem, że są koty, które je drapią inne ew. ignorują. No ale ja nie mam kota ja mam Qua, czy raczej Qua ma mnie.
2) Za drapaczkę i małpki gaj (czy raczej koci gaj, do zaczepiania się, masakrowania) służy moje łóżko
3) z dwoma pozostałymi bym się pogodziła ale dlaczego moje buty służą teraz za obiekt rozrywkowo-strategiczny?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 14, 2008 9:46

eeeee, Malati, nawalasz :twisted: a gdzie najnowsze wieści o świeżo odkrytych w kocie chorobach, streszczenia jakże pouczających dialogów, ewentualnie peany pochwalne na temat Białej Bezy, co?

wchodzę tu w poniedziałek rano (już sam dzień tygodnia może przyprawić o mdłości), do tego z oczami w mokrym miejscu, dwoma dołami (psychicznym i w dziąśle, po usuniętym zębie) a tu nic na pocieszenie nie ma :twisted: nie bawię się tak, obrażam się, nabombiam i w ogóle: phyyy :twisted:



;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 14, 2008 10:41

Zuza!

HALO!!! Czy Ty żyjesz??? Toż to do Ciebie niepodobne, żebyś nie pisała przez całe póltora dnia...!!!

HALO! UPRASZA SIĘ O WSZELAKI ODZEW...

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pon kwi 14, 2008 10:42

Georg-inia pisze:eeeee, Malati, nawalasz :twisted: a gdzie najnowsze wieści o świeżo odkrytych w kocie chorobach, streszczenia jakże pouczających dialogów, ewentualnie peany pochwalne na temat Białej Bezy, co?

wchodzę tu w poniedziałek rano (już sam dzień tygodnia może przyprawić o mdłości), do tego z oczami w mokrym miejscu, dwoma dołami (psychicznym i w dziąśle, po usuniętym zębie) a tu nic na pocieszenie nie ma :twisted: nie bawię się tak, obrażam się, nabombiam i w ogóle: phyyy :twisted:


;)


Jak wyżej, ale bez dziury w dziąśle :twisted:
:lol:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon kwi 14, 2008 18:06

ooojeeeej :oops:

Nie myślałam, że ktoś zauważy pewne braki w uzupełnianiu wpisów. No to nadrabiam. U nas naprawdę nic się nie dzieje.. ale mogę opisać co się działo. Złapałam od mojej suki kleszcza, generalnie obie przywiozły ich z 20ścia. Ohydztwo, zwłaszcza że jestem tą osobą, która je usuwa. No to usunęłam... a jak usuwałam to co usłyszałam? Jak ktoś myśli, że "Zuzia tylko uważaj żebyś nie złapała" to jest w błędzie, zdanie brzmiało raczej "ojej żeby tylko Quazi żadnego nie złapał, uważaj na niego".... masakra. No ale tak to jest jak się psom obróżek nie założy odpowiednich na czas.

A dialogów to ja lepiej zaprzestanę przytaczać, bo czasami łapię się na dość absurdalnych mowach do kota. Co gorsza on mi odpowiada więc potrafię tak przez kilka minut rozmawiać...


Z chorób to żadnych nie zauważyłam nowych, poza tym, że utwierdzam się, że albo Qua ma robaczka mózgojadka, który umiera z braku pokarmu, albo w tej małej głowie jest całkiem wyprostowany móżdżek, albo to jest naprawdę dziwaczne stworzonko... i znowu mamy sezon na misia, czyli Qua kiedy może i jak może na dwór próbuje się dostać.

Hmm i w weekend mieliśmy gościa, od weekendu jesteśmy trochę z Qua obrażeni, bo gość przyszedł przede mną do domu Qua nawet się nie przywitał jak trzeba. Biedna Gość nie została na mnie na czas uprzedzona o serenadach podtoaletowych i chyba się trochę zestresowała... no i jakoś tak niemrawo wspominała, że Qua to chyba nie chciał skorzystać. Ale chyba moje przeprosiny i wyjaśnienie co do kocich zwyczajów przyjęła. Co zaobserwowałam w toalecie Qua woli napastować panie :roll: obraziłam się na niego bo to mały padalec jest okropny. Spanie w nocy wybrał z Gościem, czyli jednak kot przywiązuje się do miejsca nie do człowieka, przynajmniej tak ma to bezopodobne stworzenie zamieszkujące mój pokój. Tak też prysły mity o wielkiej miłości Qua do mnie, gruby spał na fotelu... ale przyszedł do mnie oczywiście. O 6stej rano, chyba był głodny. Przyszedł, obudził mnie i wrócił.... Gość się kotkiem zachwycała, że taki miły.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 15, 2008 6:56

robaczek mózgojadek :ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto kwi 15, 2008 7:42

MarciaMuuu pisze:robaczek mózgojadek :ryk:


mnie też to zabiło :ryk:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 15, 2008 10:16

Eeeee nie słyszałyście wcześniej o robaczku mózgojadku? No i wiecie co? Bo ja Was nie chcę zabijać :oops: wcale Inga nie wyglądasz na jego ofiarę, ale on chyba nie jest bardzo zaraźliwy... no co najwyżej przeszedł tylko na mnie.


Chciałam napisać kilka newsów ale wychodzę uch. Generalnie w nocy Qua przejął moją poduszkę jak to zrobił to nie wiem, to jest jakieś takie naturalne. On wchodzi na poduszkę, a ja stopniowo przenoszę się na drugą. Dzisiaj obudziłam się z kotkiem na podusi. Kotek wydawał się wielce zadowolony..

urghm słucham Maanamu "w końcu zmęczony bez siły i ochoty, bez domu i mienia w kanale zapomnienia"... to takie pasujące do schroniskowych zwierzaków.

A ja nie mogę się przyzwyczaić do tego "nowego" Qua, chodzącego, gadającego non stop. Kiedyś Qua przychodził się pomiziać, teraz przyjdzie wyjątkowo energicznie powie "mrriał", natrze na mnie ciałkiem, otrze się i do zabawy zachęca. Mizianie nie jest już jazzy dlatego jak udało mi się go przez minutę rano na podusi pomiziać to to było niesamowite. Niestety ....


co niestety będzie później. Jest zdecydowanie za późno

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 15, 2008 20:39

Byliśmy u Pana Weta dzisiaj. U Qua w mordelce dalej jest stan zapalny dlatego będziemy podawać Panu Bezie Echinacee licząc, że dalej będzie ona skuteczna. Poza tym stan ogólny (fizyczny) Qua jest chyba nawet niezły, psychika zmierza w stronę nieuchronnej destrukcji. Oczywiście nie siebie samej a takiej jednej co czasem zbyt mało jedzonka wsypuje.

Poza tym w ramach zmniejszania ilości potencjalnego stresu Qua pojechał w szeleczkach, że niby taki spacer. Generalnie jak wracaliśmy Qua okazał się wielce udanym piechurem krzaczkowym. Myślę, że uda nam się opanować tą sztukę do perfekcji. No i wracając jeden pan wypatrzył Qua i zaczął mi opowiadać, że on też ma kotka i pieska... że wtedy Qua przechodził spacerowy kryzys a mama się spieszyła wzięłam kota na ręce... pan go wtedy lepiej zobaczył no i wiadomo, że trzeba coś powiedzieć. Tak patrzy na mnie, patrzy na Białą Beże, które brzucholek jest rozkołysany jak nie wiem co no i pan mówi "jaki śliczny kotek". Uśmiechnęłam się, podziękowałam i stwierdziłam, że "ze względu na swoją wybitną urodę został nazwany Quazimodo". Panu wyraźnie ulżyło, a dalsza rozmowa potoczyła się gładko :wink:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 16, 2008 6:59

Wiesz, napewno zraniłaś uczucia Qua :?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro kwi 16, 2008 7:43

powinnaś nosić ze sobą to pierwsze zdjęcie Qua ze schronu i wszystkim zainteresowanym pokazywać :twisted: wtedy by dopiero pana zatkało :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 16, 2008 9:01

Marcia nie wyglądał na kogoś ze zranionymi uczuciami, wydawał się być bardzo dumny. Zresztą chyba nie usłyszał obserwując świat dookoła.

Inga myślisz, że powinnam zostać fetyszystką starozdjęciową? Hmmm to całkiem interesujący pomysł :twisted:

Zapomniałam dodać, że pan wet podejrzewa, że kasłanie Quazury powiązane jest właśnie z tym stanem zapalnym zębowym. Na razie mogę nie panikować, a szkoda wolałabym mieć całkiem zielone światło i prostą drogę do niego. Poza tym byłam wczoraj przez przypadek u mojego pana diabetologa (akurat udało mi się wcisnąć) a że my rozmawiamy zazwyczaj o masie dziwacznych rzeczy to i teraz. Pan doktor spytał się mnie na kogo ma swój 1% podatku oddać, oczywiście poleciłam mu schronisko dla zwierząt w Łodzi. Więc dodatkowo osoba swój 1% tam przekaże :) Cieszę się razem z Qua.

Królewicz ma teraz okres rozkosznika buntownika. Wczorajszego wieczoru pobiegał, ale ku mojemu szokowi w pewnym momencie poszedł na moje/swoje łóżko i sobie zaczął podsypiać na jaśku. Może uznał, że warto czasem odmianę zrobić od wielkiej poduchy. Tylko ogon jego chodził wyszukując zaczepki, ale mimo to normalnie z 5 minut wytrzymywał, później szedł biegać i wracał. Wreszcie uznałam, że dołączę się do niego i poczytam książkę. Kochany Kizi Mizi widząc, że się zbliżam i na łóżko do niego pakuje ustąpił mi miejsca na jaśku i poszedł na poduchę. I nawet się uspokoił nie biegał, tylko miziakował. Oczywiście w nocy też sam był na podusi a ja na jaśku, poduszka jest wyższa niż jasiek więc jak otwierałam oczy widziałam wielce zadowolonego z siebie, mrukolącego kota w pozie istnie królewskiej, spoglądającego z góry na marnego sługę. Oczywiście żeby nie było tak łatwo to musiałam Qua gładzić ew. po prostu jakoś trzymać przy nim dłoń, jak tego nie robiłam wtedy Qua próbował mnie dotknąć no ale wiecie jemu to trochę niewygodnie było więc ta rola przypadła mi w udziale, aż wreszcie przytulił się do mnie i sprawa została załatwiona.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 16, 2008 9:35

Wykrakałam z tym miziaństwem Qua - Pan Beza wymyślił sobie, że jest zającem jakimś, albo przynajmniej gumisiem. Z dwojga dziwnego to ja już tego gumisia wolę, o ile soku z gumijagód nie dostanie. Qua przemieszcza się skacząc od jakiegoś czasu. Czasem przystanie przebiegnie kawałek i dalej skacze :?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 16, 2008 9:42

Rządamy wolnego dostepu Qua do soku z gumijagód :!: :!: :!:

:twisted:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 133 gości