Już nie chciałam martwić, ale wczoraj nie było Łatka ani Wybrednej... Na szczęscie dzisiaj wróciły. Łatek dośc brudny, chyba gonił za jakąś kotką, a Wybredna jak zawsze słodko-miziasta. W południe widziałam Wybredną na trawniczku przy podjeździe - to dobrze, bo już myślałam, że w ogóle przestała wychodzić na zewnątrz piwnicy. A pogoda taka ładna, mogą się grzać w słoneczku. Gunia nawet próbowała "polować" na gołębia, ale skończyło się na kilku chwilach w pozie "zaraz skoczę i go złapię!"

, po czym Gunia straciła zainteresowanie tym sposobem zdobywania pożywienia i poszła na murek wygrzewać się na słoneczku.
