Tak mi przykro
Miałam nadzieję, że się uda...
Ale jakkolwiek źle by to nie zabrzmiało- trzeba walczyć o pozostałe.
Może warto pokazać je wetowi? Tak na wszelki wypadek?
Bo te maluchy to jednak strasznie skomplikowane stworzonka. I nieodgadnione.
Wiosną w tamtym roku mieliśmy 2 maleństwa. Miały z 8 dni. Na zmianę kicie biegunki, robiły się im odparzenia. Po 2 tygodniach odmówiły jedzenia. Tak jakby straciły odruch ssania. Słabły w oczach. Pierwszy odszedł mały szaraczek, potem czarnulek. Straszne to było...
Wet stwierdził, że to mogla być wada genetyczna.
Przesyłam ciepłe myśli - pozostałym na pewno się uda...