Budrys, Migdał i Vanilka

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 11, 2008 22:10

Mysza pisze:A co do pucharów w "nagrodę" za "grzeczne" jego zachowanie jedzie na wystawę do Łodzi w maju :twisted:

"w nagrode" to Migdal powinien cos, hmmm, konkretniejszego niz puchar dostac :roll: :twisted: :twisted: :twisted:
miesko :wink: :lol: 8)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob kwi 12, 2008 16:44

jakie zachowanie taka nagroda :twisted:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie kwi 13, 2008 20:27

Migdał ma adoratorkę. Starającą się ..... :twisted:

wolne tłumaczenie sceny z podłogi :roll:

no niech mnie ktoś zechce nooooo
ja chcęęęęę
ja muszęęęęęęęę
Migdałku ja cię kooochaaaaam
no zobacz, taki mam brzuszek fajny
nie odwracaj się noooo
tu jestem miriaauuuuuu
Migdałkuuuuuuuu
nie całuj mnie w czółko, nie tuuuuuuuu, nie z tej strony nooo
Migdałkuuuu gdzie idziesz ty patafianieeeeee miaauuuuuu
wróóóóć
no zobacz pod nogi ci się rzucaaaam miaaaauuuuuu


Lafirynda łaciata, lolita kurde 7 miesięcy ma :twisted:

puszczalska w ramionach lubego
Obrazek Obrazek
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie kwi 13, 2008 20:54

Już nie taka Lolita, kawał baby :twisted: Ja po Kudłatym mam dość, Behemocika będę ciachać zanim poczuję
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon kwi 14, 2008 7:21

Lolita pół nocy miaukoliła :?
dobrze, ze na urlop wyjeżdżam, nie będę jej słyszeć do powrotu :twisted:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon maja 12, 2008 16:35

wróciłam z urlopu i od razu wyjechałam na wystawę do Łodzi 8)

No to pochwalimy się trochę :)

Nasza klatka na wystawie:
Obrazek
(projekt Atki, wszystko załatwiałą bo mnie nie było)
Koty siedzą w anielskich "budkach" Budki miały skrzydła i ogon no i kocie łebki. Całą drogę do Łodzi to wycinałam :twisted: Słabo widać, ale z góry zwieszają się kocie aniołki, a podłoga była błękitna. Zwiedzający dużo czasu spędzali przed klatką. Nawet TVP nas wypatrzyło i 29 maja (czwartek, 10 rano) będzie wywiad z nami i kotami :)

Migdałek
Obrazek ,
Obrazek
w sobotę zgarnął wszystko co się dało :dance: Wygrał Best In Show w normalnej wystawie i wygrał specjalistyczną kotów domowych :)! A że samych kocurów było siedem (wreszcie jakaś pożądna konkurencja) to tym bardziej dumna jestem z niego :)

Filipek
Obrazek
za to był pierwszy w kocurkach w niedzielę :)
http://makaranta.pl/foto/43/21.jpg

chłopcy bardzo grzecznie zachowywali się i razem w klatce i w domku gdzie nocowaliśmy :D
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon maja 12, 2008 17:05 :)))

Gratulacje i owacje. Na stojąco normalnie. Cieszę się strasznie :)

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 12, 2008 17:12

Migdałku gratulacje :balony:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto maja 13, 2008 9:21

A dziękujemy :D
Migdał ucieszony z nagród, wsuwa Sanabelle, miał ucztę z sheby i wyleguje się na nowym posłanku :lol:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie maja 25, 2008 21:45

Jeszcze się trzęsę, więc sorry za literówki wszelakie.



Wyszłam dziś koło południa i nie było mnie z siedem godzin.
Wróciłam i normalna kocia krzątanina. Maluszki, karmienie dużych. Postawiłam dużym kotom miski, nie ma Budrysa. no tak bywa, kcicma, wołam, bo Budrys przychodzi na wołanie. Budryyysku, Budryyyniu.
Nie ma. Pewnie usnął na balkonie. Idę na balkon, wołam, no nie ma.

W tej chwili myśli zaczynają galopować. Wymsknął mi się między nogami itd itp. Uspokajam rozbujałą wyobraźnię, koty lubią znikac w mieszkaniu.

Sprawdzam w szafie, transporterku, szafce kuchennej, na szafkach. No nie ma. Za łóżkiem (o Kormba i Kierownica tam są), znów w szafie, za kuwetą. Nie ma. Już się denerwuję.




I nagle olśnienie. Macie takie przebłyski, ze wiecie dokładnie co się stało? W ułamku sekundy wiedziałam :(
Biegiem na balkon i jest.............





























dziura, wygryziona, dziura wielkości kota

a Budrys lubi po barierce spacerować, z tym, ze przed siatką, a nie za....









Biegiem na dół.
i milion myśli na sekundę
nie wiem kiedy wypadł, tyle mnie nie było, nie znajdę go, ale on lubił spacerować, nie bał się tego, może jest, ale po południu pewnie dzieci były, przestraszył się, nie zbajdę go... Irracjonalna bmyśl, to że chcę mieć brytyjkę nie znaczy, ze chcę się pozbywac dachowca....




Zbiegłam na dół i kiciam. W ogródku sąsiadki z parteru siedzi jej kot, osiedlowy zawadiaka. Pytam ochroniarza czy nie widział biało-burego kota. No nie widział, ale rozgląda się ze mną. Wchodzę do ogródków, zaglądam pod balkon w moim pionie, w krzaki, kiciam, wołam, jak jest to się odezwie, zawsze reaguje na swoje imie.
Ochroniarz pyta się czy to nie ten kot tutaj. No nie to sąsiadki. Ale tu jest też drugi..........

Lecę....

JEST!!!!

Siedzi pod krzakiem, sąsiadki kot go pilnował, nie pozwalając się ruszyć, pewnie go pogonił.

Podchodzę kiciam, wołam, mój kotek ukochany.
Boi się, cofa się. Proszę ochroniarza by stał i jakby Budrys zwiał to patrzył gdzie pobiegnie. Wczołguję się głębiej pod krzaki i wyciągam rękę chcąc go chwycić.
Chwytam i zaczyna się.......

była mega przerażony, nie poznał mnie. Walczył jak o życie, a ja walczyłam z nim. Walczyłam ze świadomością, że jak puszczę i dam mu uciec to w życiu mogę go więcej nie zobaczyć.
Z przerażenia zsikał się, kupe zrobił i tarzamy się w tym. Chwytam to tu, to tam ,a on drapie i gryzie, nie jestem w stanie go chwycić pewnie, cały czas obrywam pazurami. W życiu nie pokiereszował mnie tak żaden kot.
Chwila przerwy, trzymam go za brzuch (coraz słabiej, coraz mniej skóry i futra mam w ręce) i drugą ręką zdejmuję kurtkę, może jak mu zarzucę na głowę to się uspokoi. Zdejmuję jeden rękaw, drugi mając na ręce zarzucam na niego. Znów walka w sumie nie ułatwiona a utrudniona przez kurtkę. Chwytam w końcu za kark, obrywam pazurami tylnich łap, myśl przez głowę że będę wyglądać jakbym sobie zyły podcinała. Sama już zauważam, że sporo się krwi robi. Mojej...

Wszystko to przy szarpaninie, gryzieniu, drapaniu, warczeniu, w końcu kładę się na nim swoim ciałem, nie ma przynajmniej jak łapami pachać.
Przytulam go do siebie i wtedy się uspokaja, mogę go tak przytulonego i omotanego kurtką podnieść. Przytulony ale cały napięty, mam świadomość, że jak się szarpnie mogę go nie utrzymać. Nie doniosę go do klatki.... Strach, ze to wszystko na próżno, zaraz mi zwieje....


Sąsiadka przychodzi, zabiera swojego kota, woła bym weszła schodkami przez balkon do jej mieszkania i wtedy od niej na klatkę. Ona trzyma kota, ja wpadam do mieszkania. Już jesteśmy bezpieczni.

Pod drzwiami mojego mieszkania Budrys się wyrywa, poznaje dom.


W domu on się migiem wyluzowuje, idzie myć, a mnie puszczają w końcu nerwy.

Siedzę i ryczę, zaczynam czuć jak mnie ręce bolą....









Teraz już ochłonęłam.
Musiał wypaść nie dawno, bo pewnie by poszedł dalej. W sumie dobrze, ze te kot sąsiadki go przystopował.
Dziurę prawdopodobnie wygryzła Lilka bo od jakiegoś czasu się dziwnie siatką interesowała.
Co z tego jak własne koty rozumieją po co jest siatka, jak chrzanione tymczasy ją dewastują? W zeszłym roku Mufasa i Fela, załatałam dziurki, to teraz całkiem ją rozpruła.
Muszę zmienić siatkę, na metalową tym razem.
Świadomość ze jakby to jakikolwiek inny kot wypadł mogła bym go nie znaleźć. I cud, ze tyllko jeden wypadł.
Lilka by poszła w długą pewnie całkiem zadowolona. W życiu bym już jej na oczy nei zobaczyła.
Dudek by poszedł, może bym go kiedyś znalazła.
Molly i Migdał byli by mega przerażeni, nie wyszli by w życiu z żadnej dziury i nie dali do siebie podejść.

Cud, ze tak szybko go znalazłam, że nie uciekł. Śpi teraz na półce nad biurkiem. Mój kotek najkochańszy. W parę minut przewartościowuje się wszystko.

Obrazek Obrazek
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie maja 25, 2008 21:52

:strach:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie maja 25, 2008 22:07

Ufffffffff.... :roll:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie maja 25, 2008 22:09

Mysza, współczuję przeżyć :strach: :strach: :strach: :strach:

Rózi to ja bym nigdy w życiu nie znalazła. Ja mam taki zwyczaj, że wychodząc z domu zamykam balkon i okno, sprawdzam, czy zamknięte, sprawdzam, czy sedes jest na pewno zamknięty, potem sprawdzam, czy są wszystkie koty. Dopiero jak znajdę wszystkie to wychodzę. Niestety ja zazwyczaj wychodzę z domu pierwsza, a TŻ, który wychodzi po mnie uważa te moje zwyczaje za dziwactwa :roll: Chyba mu dam do poczytania tą historię.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie maja 25, 2008 22:15

jak wychodzę do pracy to zamykam balkon, burza może być albo coś.
Zostawiałam otwarty najpierw na krótko, jak szłam na bazarek itp.
Nic się nigdy nie działo, siatka wisi już czwarty rok.
I pewnie by jeszcze powisiałą jakbym miała tylko Budrynia i Migdała. Im nie przychodzi do głowy sprawdzać jej wytrzymałości, wsadzać łebków w każdą dziurkę, bo może da się linkę odgiąć, albo u góry jest dziura. Z czasem każdy tymczas rozumie że to bariera i daje spokój tak jak moje.
Poza tym za dnia koty śpią jak zwalone po imprezie...
No to się zdziwiłam dziś....
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie maja 25, 2008 22:25

:strach:


Mysza, wspolczuje przezyc :(
Dobrze, ze sie tak skonczylo

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Darkmatter, Kankan i 72 gości