Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 10, 2008 22:06

No to konkurs już nieaktualny, niekwestionowanym zwycięzcą została Marcia, chociaż nie mam pomysłu jak mogła się domyślić do jakiej roli sprowadził mnie mój własny koteczek ;) W nagrodę Qua może wspaniałej Trójce Drombo przekazać informację jak owy tor przeszkód najlepiej przygotować.


A koteczek teraz sobie przysypia po tym jak stwierdził, że ja to chyba jednak nie wykażę dzisiaj zainteresowania i ochoty do zabawy, ograniczając swoją aktywność do niezwykle dumnego bycia przeszkodą... do bani taka Duża, podejrzewam, że Qua wymieniłby mnie z przyjemnością na jakiś elektroniczny wiatrak, który by mu tasiemkami machał i jedzenie na żądanie wsypywał. Tak biedaczyna prowadzi polowania na mnie. Tylko się poruszę, a mały się aktywizuje i biega czekając aż zacznę czymś machać.

i tak wiem, że panikuję ale Qua zaczął kaszleć... znowu, dość często, raz dziennie mu się kaszel zdarza. Dodatkowo chyba paszczulka boli go trochę bardziej, bo znowu próbuje łapką coś z niej wydłubać.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 7:02

Malati, ja przez ciebie znowu się o Qua denerwuję i cieszyc z wygranej nie mogę :evil: .

Duzo zdrówka od rana życzę :D

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt kwi 11, 2008 8:03

ja się nie zgadzam. Nie wyrażam zgody na jakies tam kasłanie czy pobolewanie paszczy. Quazek, mnie i tak gęba dziś boli, to mogę pocierpieć za Ciebie też, chcesz? tylko już przestań Dużą martwić :twisted:


Malati, historia zmian wizualnych się "rozjechała" :( tylko link został :(
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 11, 2008 9:34

Żem naprawiła historię ale dlaczego się rozjechała pozostanie dla mnie zagadką, bo nawet nie zdążyłam jej dotknąć. Mnie naprawdę w życiu spotykają czasem niezwykle intrygujące rzeczy.

Ja Quazurce też takiej zgody nie dałam, ale on chyba ma mnie w nosie. To znaczy chwilowo to ignoruję. Pan Beza niestety co jakiś czas przechodzi takie załamania zdrówka, jednak póki jest w miarę radosny (no całkiem radosny nie jest, bo jak Duża zamiast się bawić to wychodzi z domu albo co gorsza kiedy w nim jest siedzi jak ta krowa i nie chce się ruszyć, to trudno być radosnym) a najważniejsze, że je. No i cały czas ma zaniesione w nochalu, ale z tym chyba nic nie zrobimy. Zresztą ostatnio dołączyłam do niego ekhm tylko ja mam taką zaschnięta krew w nosie, dziwne uczucie.

A teraz w użyciu jest niebieski kocyk, Qua się na mnie obraził bo przed snem zaciągnęłam Małą Di do łóżka a ta się strasznie rozpychała.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 10:20

ma zaniesione w nochalu


8O

Co ty mu włożyłaś do nosa 8O :?:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt kwi 11, 2008 10:39

MarciaMuuu pisze:
ma zaniesione w nochalu


8O

Co ty mu włożyłaś do nosa 8O :?:



Ja? :roll: no nic, tylko żeby mu się lepiej oddychało to włożyłam mu ziarenko groszku, no bo jak groszek urośnie to porobi fotosyntezę i będzie superowo! :) no i przy okazji oczyści nochalka ślicznego. A tak całkiem poważnie to Qua ma chyba problem z zatokami, ale z tym nie czuję się władna walczyć.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 10:46

Malati pisze:
MarciaMuuu pisze:
ma zaniesione w nochalu


8O

Co ty mu włożyłaś do nosa 8O :?:



Ja? :roll: no nic, tylko żeby mu się lepiej oddychało to włożyłam mu ziarenko groszku, no bo jak groszek urośnie to porobi fotosyntezę i będzie superowo! :) no i przy okazji oczyści nochalka ślicznego.


:ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt kwi 11, 2008 16:21

A wiecie co? :roll: Dzisiaj myślałam, że Qua nie żyje... albo jest bardzo chory i przez dobrą godzinę bałam się zajrzeć pod kocyk :oops:

To było tak... rano jak się obudziłam (to było dość późno) zobaczyłam tylko kocie łapki wystające spod kocyka. No to pomyślałam, ze wczoraj Qua długo siedział ze mną i że był dość aktywny przez cały czas no to, mógł się zmęczyć. Wyszłam, wróciłam do domu a tam nawet łapeniek nie było widać i jak się odzywałam żadnej odpowiedzi. To na wszelki wypadek zamilkłam obserwując uważnie ewentualne ruchy podkocykowe, a tam ruchów brak. Wreszcie postanowiłam sprawdzić jak sytuacja na froncie się przedstawiam. Zaglądam, a tam kot z wielce niezadowoloną miną spogląda na mnie i mówi "mrrau". No to zakryłam go i uspokojona wyszłam. Wstał jakieś pół godziny temu (do tej pory nawet nosa spod kocyka nie wyściubił!) i co? I na zabawę czas przyszedł.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 17:22

Malati pisze:A wiecie co? :roll: Dzisiaj myślałam, że Qua nie żyje... albo jest bardzo chory i przez dobrą godzinę bałam się zajrzeć pod kocyk :oops:


I Ty w wątku Meo naigrywasz się z Marcelibu, że jest histeryczna... :twisted:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pt kwi 11, 2008 17:56

tufcio pisze:I Ty w wątku Meo naigrywasz się z Marcelibu, że jest histeryczna... :twisted:


No dobra, ale jak Ktoś do godziny 16stej nie porusza się w ogóle to jest to przecież bardzo niepokojące :oops: zwłaszcza jak ten Ktoś ma zwyczaj przez pół dnia gadać.


A dzisiaj byliśmy z Grubym na spacerze, chyba trzeba będzie zakończyć ten proceder bo on wielce źle wpływa na psychikę. Pewnie za dużo przemyśleń na tą małą głowę się rodzi i to dlatego. Spacer co prawda został wymuszony żałosną minką jaką Qua zrobił, kiedy z sukami same poszłyśmy na spacer i jego nie zabrałyśmy. Biedny kotek, a on już się tak szykował... jak wróciłam i zaczęłam zakładać mu szelki to zaczął sobie mrukać... no a dalej poszliśmy. Oczywiście wpierw Qua pobiegł do piwnicy, ale ja byłam twarda i uparłam się, że ja tam nie idę. Kocie małe stało przed drzwiami i wydawało im różne komendy, ale to drzwi mówiące w innym języku chyba bo nie zrozumiały. Wielce leniwe drzwi, których Qua nie lubi. Co chwila wyglądał i spoglądał czy go widzę, i czy może przypadkiem się nie ruszę tam na dół i do drzwi nie przemówię. Namówić się nie dałam twardo przy drzwiach wyjściowych stojąc, więc wreszcie przyszedł do mnie i wyszliśmy sobie. Qua ma wielce interesujący sposób zwiedzania. Ja idę do przodu i on zaraz podbiega do mnie ocierając się o moje nogi i domagając się pogłaskania. No tak szliśmy. Ja robiłam dwa kroki (na więcej smyczka nie pozwala), Qua się spoglądał, wyciągałam rękę, on przybiegał miział się i powtórka z rozgrywki :roll:

no i jeszcze nie nauczył się liczyć do trzech, ale chyba powoli jakieś klapki w małej głowie się otwierają i wyrabiają schematy. Teraz nie zostawał pod drzwiami na parterze przemawiając do pani sąsiadki tylko z wielce zawziętą miną stawał pod drzwiami. Spoglądał na mnie. Ja robiłam dwa kroki, kot spoglądał na mnie, na drzwi i zostawał. Ja siadałam na schodach, on podbiegał do mnie. Tą metodą dotarliśmy do doma. Nawet nie musiałam Qua nosić!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 19:23

Zastanawiam się, czy można kogoś udusić przez internet :twisted: :?:
Jeśli tak, to Malati będzie pierwsza :twisted:

KOBIETO!!!!! JA PRZEZ CIEBIE ZAWAŁU DOSTANĘ!!!!!

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt kwi 11, 2008 20:11

MarciaMuuu pisze:Zastanawiam się, czy można kogoś udusić przez internet :twisted: :?:
Jeśli tak, to Malati będzie pierwsza :twisted:

KOBIETO!!!!! JA PRZEZ CIEBIE ZAWAŁU DOSTANĘ!!!!!



Ja nie chcę być pierwsza ;| Poza tym to Qua powinnaś udusić nie mnie. Przecież to nie ja się na cały dzień wpakowałam pod kocyk i nie dawałam znaku życia! :roll:


Dzisiaj relaksowałam się czytając książkę, zwinięta w precelek, kota do mnie przyszedł układając mi się w nogach. W pewnym momencie zobaczyłam, że przygląda się zaciekawiony kwiatowemu sznurkowi, więc wyciągnęłam dłoń po niego i zaczęłam machać kotu. No i Qua leżał bawiąc się, ja leżałam bawiąc się i czytając., Błogą chwilę zakłóciła mama wchodząc do pokoju. Pierwsze co usłyszeliśmy to "takich dwóch leni to jeszcze nie widziałam" :evil:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 11, 2008 20:37

Malati pisze:Dzisiaj relaksowałam się czytając książkę, zwinięta w precelek, kota do mnie przyszedł układając mi się w nogach. W pewnym momencie zobaczyłam, że przygląda się zaciekawiony kwiatowemu sznurkowi, więc wyciągnęłam dłoń po niego i zaczęłam machać kotu. No i Qua leżał bawiąc się, ja leżałam bawiąc się i czytając., Błogą chwilę zakłóciła mama wchodząc do pokoju. Pierwsze co usłyszeliśmy to "takich dwóch leni to jeszcze nie widziałam" :evil:


JA przepraszam, ze tak uogólniam, ale czasami mam wrażenie, że matki mają gdzieś odgórnie zakodowane, że trzeba nas krytykować...

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pt kwi 11, 2008 21:24

:ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt kwi 11, 2008 22:59

MarciaMuuu pisze::ryk:


Hmm hmmm ale to nie jest wcale, a wcale śmieszne. My się ogromną aktywnością wykazaliśmy. Qua leżał i od czasu do czasu poruszał łapeńką, próbując trafić w sznurek. Ja poruszałam ręką, a oprócz tego niezwykły wysiłek umysłowy na siebie wzięłam. No wiesz musiałam się skoncentrować, żeby wiedzieć kiedy go zabili i kiedy uciekł :wink:

tufcio pisze:JA przepraszam, ze tak uogólniam, ale czasami mam wrażenie, że matki mają gdzieś odgórnie zakodowane, że trzeba nas krytykować...


Ale to chyba jest normalne. Ja mam taką spiskową (co nieco teorie), że to kwestia tego, że rodzice chcą dla nas jak najlepiej i jak robimy coś co dla nich oddala nas od tego to krytykują. Zresztą mnie jakoś niepomiernie słowa mojej mamy rozbawiły... :roll:

Qua dzisiaj stresował mamę :twisted: ale to dobrze, bo przez niego nie dość, że słyszę, że jestem leniem to jeszcze, że kota nie karmię. Bo kot NIE lubi mięska i chociaż niby coś tam dźlamnie to jeść nie chce i to moja wina! A oprócz tego TŻ my powiedział, że gruby utył i to dużo przez 2 tygodnie. Ale to chyba dobrze prawda? W sensie, że to raczej świadczy o tym, że jest zdrowy, a nie jest jakaś chorobą?

Ech i dodam, że nic mnie tak nie cieszy jak to, że Qua zaczyna zachowywać się jak na kota przystało. To znaczy włazi mi na biurko z którego idzie na parapet, zaczyna zwiedzanie szafek. No zdrowy kociak, to nic, że żeby gdzieś wskoczyć potrzebuje mieć oparcie, że nie skacze wysoko. Najważniejsze, że chce mu się zwiedzać, a z iksem ciężko dalekie skoki robić.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 161 gości