Koło południa wybrałam się do weta po receptę. Klinika mieści się na piętrze pawilonu handlowego a przed schodami wiodącymi na piętro jest remontowany w tej chwili jeden ze sklepów. Gdy do niego dochodziłam zauważyłam kręcącego się koło drabiny kociaka tak na oko 4 miesięcznego. Od pracujących tam mężczyzn dowiedziałam się, że kociak pojawił się pół godziny temu. Zabrałam malucha do weta. Siedząc w poczekalni zrobiłam przegląd znajdki i ustaliłam, że to kotka z pokładami świerzbu w uszach, pchłami, wielkim i bolącym brzuchem. Gdy zajrzałam do pysia to nie mogłam uwierzyć własnym oczom gdyż zobaczyłam stałe uzębienie już lekko pożółkłe z odrobiną kamienia na górnym trzonowcu. Według mnie kotka może mieć około roku lub więcej. Dorosła kotka z dużym brzuchem nasuwa na myśl ciążę. Ciąża u kotki ważącej 1,4kg to dramat. Zaczęłam szukać sutków i ku mojemu zdziwieniu ledwo je odnalazłam, więc nie może być to końcówka ciąży. Wreszcie zwolnił się gabinet i wetka zgoliła małej brzuszek, aby zrobić USG. Okazało się, że w centralnej części brzucha jest coś, co nie przepuszcza sygnału sondy. Kotka dostała zastrzyki, zostały wyczyszczone jej uszy i zakroplone Biomectinem, pchły dostały porcję Frontline. Jutro o godz.16 ma odbyć się operacja i wtedy okaże się, co w niej siedzi i czy da się to usunąć.
Nadałam jej imię Calineczka a w skrócie Calinka. Jest mrucząca i bardzo przymilna. Na koty krzyczy i widać, że się ich boi. Bardzo proszę o kciuki za Calinkę.
