amidala pisze:Niki, jak juz bedzie diagnoza to podziel się. Ciekaw jestem bardzo.
Swoją drogą, to ja stawiałam kuwetę i obok i w przeciwnym kącie i... figa

.
Wzięłam nawet Ferkę na rozmowę w cztery oczy

, ale gdzie tam. Boje sie tylko, żeby mała przypdakiem się nie nauczyła, bo to wtedy katastrofa
Ha, ja nawet manewrowałam starą kuwetą!
A czy to mozliwe, że one może robić siuśki do jednej wspólnej, kaktusy to już ma życzenie gdzies indziej?
Oczywiście, że się podzielę, ale jeszcze nie wiem, kiedy ma wykłady.... w poniedziałek się dowiem.
Co do "własnej osobistej" kuwety tylko na qpki - też już próbowałam... kiedy widziałam, że się odpowiednio ustawia, wkładałam ją szybko do nowej, pachnącej, niczym nie skażonej kuwety i ... udawała, że się załatwia, a kiedy odchodziłam... wychodziła i załatwiała się obok

cały weekend stałam i pilnowałam kuwety

jak żołnierz na posterunku (tak, żeby sprawdzić, czy o to chodzi, bo oczywiście,że na dłuższą metę nie da rady, żeby była tylko jej) i nic... olała moje wysiłki... a uwierzcie mi, że to była trudna praca przy niekastrowanym kocurze...
