Riddick i reszta.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 09, 2008 11:46

Sylwka pisze:Hmmm. Nie wiem czy gratulować czy współczuć :?


Na razie zdecydowanie - wspolczuc...

Moze po pierwszej wyplacie mi sie poprawi humor... :wink:

Ja tam wcale sie nie ciesze. Wolalabym, zeby mojego TZ-a stac bylo - z jego pensji - na utrzymanie mnie i naszej wielodzietniej rodziny. :wink:
Ale poki co - musialam sie zmobilizowac - tym bardziej, ze to praca mnie znalazla, a nie ja prace. 8) [/list]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro kwi 09, 2008 12:24

Mam podobne odczucia, że wychodząc do pracy zabieram kotom należny im czas i uwagę. Po nabyciu specjalnej karmy i zakupie kolejnych leków, trochę mi przechodzi, przynajmniej wiem, po co pracuję :wink:
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro kwi 09, 2008 12:29

Agnieszko, będzie dobrze, zobaczysz :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw maja 01, 2008 17:13

Kiedy poprzednim razem umieściłam w tytule `rok zmian`, było to znakiem radosnego oczekiwania na nowe mieszkanie. Potem przyszła praca, która, mimo moich lęków, okazała się być znośna i miła. Życie wydawało się uśmiechać choć trochę....

Od wczoraj jestem sama. TZ się wyprowadził.
Gdyby nie solidna dawka leków, pewnie nie dałabym rady zrobić czegokolwiek. `Niech Bóg błogosławi farmakologię`.

Nie jest fajnie. Mam prawie czterdzieści lat. Mieszkanie mam zapewnione do stycznia 2009r. Praca, niestety była `na zastępstwo` i właśnie się urywa. Co prawda mam zapewnienie i współpracowniczek i szefowej, że jeśli tylko zwolni się etat, to wrócę, ale przecież nie mogę komuś, kogo zastępuję, życzyć długiej i ciężkiej choroby, żebym mogła wrócić do pracy. Być może uda mi się dogadać z właścicielem mieszkania, ale nie mogę oczekiwać, że ktoś dla mnie, będzie blokował zainwestowane w to mieszkanie pieniądze.
Do tego należy dodać lekooporną depresję, z którą usiłuję jakoś żyć od kilkunastu lat...
Bilans moich dotychczasowych osiągnięć niestety nie wypada pomyślnie.
A, i jeszcze urwała mi się rurka dopływowa do spłuczki. Urwała - dosłownie. Dziś niczego nie kupię i nie wymienię... I niech ktoś mi powie, że życie nie jest do dupy?

I tak, jedyne, co mi sie w życiu udało to syn i... koty. :wink:

Koty. Stado ma się dość dobrze.
Oprócz stałych gwoździ programu - Mimbli i Riddicka.
R. nabawił się znowu - chyba od przeciągów :roll: - zapalenia płuc.
Z Mim nie umiem znaleźć rozwiązania. Badania krwi wykazały, co wykazały, wymaz też. Zrobiłam wszystko, co należało i... nic. Jedyny efekt, jaki udało sie osiągnąć to taki, że nie leci jej z nosa tak bardzo, że brudzi poduszki, na których leży. Oczy ma dalej zaropiałe, jest chuda jak patyk, robi bardzo brzydkie kupy, szybko się męczy i często poleguje w tej niedobrze kojarzącej się pozycji `na sępa`.
Norman reaguje alergią skórną na świeże, balkonowe powietrze. Dyd reaguje rzyganiem na Purinę ProPlan. Selinka już nawet nie stara sie wejść do kuwety, bo i tak z niej wypadnie, więc robi obok.

PS. Solennie obiecuję wszystkim, którzy mnie wsparli finansowo, uzupełnienie rozliczenia w wątku pomocowym. Jednak, proszę bardzo o wyrozumiałość dla życiowego bankruta.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw maja 01, 2008 17:30

Aga, bardzo mi przykro :(
przytulam, tyle moge zrobic, ale to niewielkie pocieszenie...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw maja 01, 2008 18:54

Aga mnie również bardzo przykro :(
:( :( :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw maja 01, 2008 21:44

Agnieszko, bardzo mi przykro :(.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt maja 02, 2008 8:44

Dziękuję, że teraz też jesteście ze mną.

Po raz pierwszy od wielu lat nie zaczynam dnia od TVN24. Wnerwia mnie ten radosny optymizm długiego weekendu. :twisted: 8)

Zaczęłam totalne sprzątanie połączone z przemeblowaniem. Koty są wniebowzięte. Zwłaszcza, że postanowiłam zlikwidować [w sensie dosłownym] taką małą szafkę w pokoju Alberta. Najpierw były oczywiście przenosiny ciuchów - można było gonić ze skarpetkami w zębach, potarzać się w koszulkach i chować na pustych półkach. Potem było rozbrajanie samej szafki. Szafka bez tylnej ścianki świetnie nadaje się na miejsce zasadzek na inne czające się zewsząd ogony. Jeszcze długo po tym, jak położyłam się wieczorem do łóżka, koty urzędowały w pokoju Alberta.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 02, 2008 9:07

Aguś, tak bardzo mi przykro z powodu pracy i TZeta :cry:
Wiem ze żadne pocieszania nie zmienią Twojej sytuacji ale wiedz, ze jestem z Tobą!!!
Ale czasami takie radykalne zmiany w dluzszej perspektywie prowadzą ku lepszemu i taką trzeba miec nadzieję , najwazniejsze zeby sie nie poddawac:)
]Mocno Cie przytulam.

gisha

 
Posty: 6079
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt maja 02, 2008 10:03

Agn.no to Cię wywołałam-od wczoraj bardo intensywnie myslałam o Tobie, a dokładnie o tym, że zniknęłaśi że może zadzwonić..
To nowe mieszkanie też nie "wypali" w takim układzie? A może to tylko chwilowe zawirowanie, mimo, ze na pierwszy rzut oka wygląda inaczej?

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 02, 2008 10:12

Soniu, dziękuję.

Małgosiu - nie wiem, czy to się dzieje `naprawdę`, czy nie. Napiszę, jak wrócę ze spaceru z psem...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 02, 2008 11:32

Aguś, przykro mi strasznie :( Przytulam mocno, mocno. Trzymaj się, wszystko się jakoś ułoży. Musi.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Sob maja 03, 2008 7:49

Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa tu i gdzie indziej.

Poranny widok.
Mimbla bardzo lubi Tilę. Od pierwszego spotkania. Tila była pierwszym stworem w domu, z którym Mim przywitała się, jak tylko postawiłam ją na podłodze. Myślałam, że będzie bała się psa... Tila zaś nigdy nie traktuje Mim, tak jak traktuje inne koty [np. Riddicka potrafi ciągać jak szmatę po podłodze, a Dydkowi odgryza łapy].
Poranny widok był zaś taki.
Tila stoi, a przed nią siedzi Mim. Mim ociera się o szeroką klatę Tili, o jej kufę, gdy Tila opuści głowę. Jednak gdy Tila podnosi łeb Mim przytrzymuje jej nos łapkami i przytula się dalej. Tila posłusznie opuszcza głowę.

Taki to poranny widok.
Pies morderca i kot przyniesiony z dworu.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob maja 03, 2008 8:08

Taki widok moze nastroic bardziej optymistycznie :)
Aguniu, mocno trzymam kciuki ,zeby wszystko się unormowalo pozytywnie!!!

gisha

 
Posty: 6079
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Nie maja 04, 2008 18:13

I jak tam? Jak sie czujecie?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, Google [Bot], kasiek1510 i 115 gości