Kiedy poprzednim razem umieściłam w tytule `rok zmian`, było to znakiem radosnego oczekiwania na nowe mieszkanie. Potem przyszła praca, która, mimo moich lęków, okazała się być znośna i miła. Życie wydawało się uśmiechać choć trochę....
Od wczoraj jestem sama. TZ się wyprowadził.
Gdyby nie solidna dawka leków, pewnie nie dałabym rady zrobić czegokolwiek. `Niech Bóg błogosławi farmakologię`.
Nie jest fajnie. Mam prawie czterdzieści lat. Mieszkanie mam zapewnione do stycznia 2009r. Praca, niestety była `na zastępstwo` i właśnie się urywa. Co prawda mam zapewnienie i współpracowniczek i szefowej, że jeśli tylko zwolni się etat, to wrócę, ale przecież nie mogę komuś, kogo zastępuję, życzyć długiej i ciężkiej choroby, żebym mogła wrócić do pracy. Być może uda mi się dogadać z właścicielem mieszkania, ale nie mogę oczekiwać, że ktoś dla mnie, będzie blokował zainwestowane w to mieszkanie pieniądze.
Do tego należy dodać lekooporną depresję, z którą usiłuję jakoś żyć od kilkunastu lat...
Bilans moich dotychczasowych osiągnięć niestety nie wypada pomyślnie.
A, i jeszcze urwała mi się rurka dopływowa do spłuczki. Urwała - dosłownie. Dziś niczego nie kupię i nie wymienię... I niech ktoś mi powie, że życie nie jest do dupy?
I tak, jedyne, co mi sie w życiu udało to syn i... koty.
Koty. Stado ma się dość dobrze.
Oprócz stałych gwoździ programu - Mimbli i Riddicka.
R. nabawił się znowu - chyba od przeciągów

- zapalenia płuc.
Z Mim nie umiem znaleźć rozwiązania. Badania krwi wykazały, co wykazały, wymaz też. Zrobiłam wszystko, co należało i... nic. Jedyny efekt, jaki udało sie osiągnąć to taki, że nie leci jej z nosa tak bardzo, że brudzi poduszki, na których leży. Oczy ma dalej zaropiałe, jest chuda jak patyk, robi bardzo brzydkie kupy, szybko się męczy i często poleguje w tej niedobrze kojarzącej się pozycji `na sępa`.
Norman reaguje alergią skórną na świeże, balkonowe powietrze. Dyd reaguje rzyganiem na Purinę ProPlan. Selinka już nawet nie stara sie wejść do kuwety, bo i tak z niej wypadnie, więc robi obok.
PS. Solennie obiecuję wszystkim, którzy mnie wsparli finansowo, uzupełnienie rozliczenia w wątku pomocowym. Jednak, proszę bardzo o wyrozumiałość dla życiowego bankruta.