Kimi jest grzecznym, kochanym aniołkiem - bawi się, wędruje po domu, myszkuje po różnych kątach, słodko śpi na kanapie albo naszym łóżku...
Dobrze sobie radzi w mieszkaniu, czasem tylko niezgrabnie zeskoczy, bo coś jej się pomyli, ale na ogół wie, jakimi ścieżkami wchodzić lub schodzić, żeby bezpiecznie pomyszkować
Od momentu pojawienia się Kimisi w domu nakupowaliśmy mnóstwo dodatkowych zabawek, grzechoczących piłeczek, popiskujących myszek i Bóg wie czego. Oczywiście znikają w błyskawicznym tempie, nie wiadomo gdzie

. Pewnie przy kolejnych porządkach i odsuwaniu mebli znajdziemy zapasy piłeczko-myszek w nieprzebranych ilościach, jak to zwykle. Ale jak wiadomo najlepiej bawić się czymś, o czym Duzi w ogóle by nie pomyśleli, że do zabawy służy

Hitem ostatnich trzech dni jest kawałek surowego makaronu w kształcie krążka pustego w środku - Kajtek znalazł taki jeden buszując w szafce kuchennej i oboje z Kimi wściekają się za tym makaronikiem - po kaflach na podłodze w kuchni makaronik grzechocząc leci jak krążek hokejowy, uciecha, że hej

Oczywiście co chwila go gubią, wrzucając pod lodówkę, za szafki itp., ja wyciągam kolejne makarony z torebki ... daję im do zabawy i nawet nie chcę myśleć o sobotnich porządkach

ale najważniejsze, że towarzystwo się dobrze bawi
Poza tym Kimisia wcina - do mięsa aż się trzęsie. Codziennie dostaje porcję wołowiny z sercami, zjada taką samą porcję jak każdy z moich dorosłych kotów, a najczęściej większą

Oczy nam wychodzą, jak na to patrzymy
Nie wiem gdzie się to wszystko w tej drobinie mieści

Potem objedzona leży jak nieprzytomny śledzik na kanapie i śpiąc trawi
Edit: literówki