» Czw kwi 10, 2008 2:36
Deminio leży sobie właśnie rozwalony w najlepsze na łóżku w moich nogach tak, że boję się ruszyć;) Obok "chrapie" jego nowa koleżanka, w bezpiecznej odległości, oczywiście...
Kotek zachowuje się naprawdę wzorowo - dziś już w ogóle nie płakał, a dla mnie niesprzespana dzisiaj noc wynika tylko i wyłącznie z dużej ilości pracy, którą musiałam niestety zabrać do domu... Muszę przyznać, że aż nie mogę oderwać wzroku od widoku na łóżku, ostatnie noce upływały mi raczej na uspokajaniu zwierzątek i próbach zajęcia Demisia czymkolwiek, żeby tylko nie płakał... Na szczęście to już minęło - kotki smacznie sobie śpią jak gdyby nigdy nic.
Z pozytywniejszych rzeczy mogę jeszcze napisać, że Demiś jest już zaaklimatyzowany w nowym domu i jeszcze tylko nie udało mu się pozyskać dla siebie mojej kotki - Czuki... Podejrzewam, że to z tego powodu łaskawiej mnie traktuje - nie został mu w tej chwili nikt inny:( Nie podejrzewałam, że moja nieśmiała, bojaźliwa, przekochana koteczka, może okazać się taką złośliwą, agresywną kocicą... Demiś lgnie do niej mimo wszystko, chociaż zauważyłam, że chyba jednak zaczął ją troszeczkę omijać szerszym łukiem...
Nie izoluję kotków, bo przez niemal cały dzień nie ma mnie w domu i nie chcę, żeby Demiś siedział zamknięty w małym pokoju, ale może powinnam? Nie wiem, co o tym sądzić. Oczywiście reaguję, kiedy widzę, że "Czuki zasadza" się na Demisia, ale nie wiem, czy odnosi to jakiś skutek, bo efket jest taki, że i Demiś jest przestraszony...
Mam jednak nadzieję, że jakoś ułożą się te relacje między kotkami, z tego co wyczytałam, to wciąż jeszcze począkowe docieranie się.
Trzymajcie więc proszę wszyscy kciuki, żeby zakończyło się szczęśliwie!