F.I.N. - zdjęcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 11, 2003 17:12

moni_citroni pisze:Niki, ale u nas 4 to juz max ;)
Ostatnio gdy powiedzialam TZ "Myslales kiedys o rasowym kocie" to nawet nie zaprotestowal! Spytal tylko ile takie cudo kosztuje...
Marzy mi sie norweg, MCO, sybirak...albo brytyjczyk :roll:
A najlepiej wszystkie ! :lol:

moze za kilka lat :lol:

glaski dla tygrysow



Ta cana nie jest taka straszna, jakby się to wydawało .... dużo... dużo... więcej wydaję na ich utrzymanie, żeby miały wszystko, co potrzebują.
... i jest wielu prawdziwych hodowców - miłośników zwierząt, którym zależy głównie na tym, aby koteczek miał dobry dom i był szczęśliwy... dlatego czasami zchodzą z ceny, lub sprzedają na raty ...... ja do dzisiaj spłacam Nikitę...
... a cena musi taka być, jaka jest.... ja jestem za tym, żeby nawet były droższe... po pierwsze kupujący pięć razy zastanowiłby się zanim by kupił, może wtedy rasowe koty nie trafiałyby do schroniska ..... po drugie dałoby to też trochę do myślenia samym hodowcom, gdyby jeszcze trudniej było sprzedać kociaka... moim zdaniem koty hoduje się w jakimś celu.... i nie powinno to być po prostu rozmnażanie i sprzedawanie kotów .... zbyt wiele ich w schroniskach i na ulicy
Obrazek

Niki

 
Posty: 191
Od: Czw sie 28, 2003 18:10
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw wrz 11, 2003 19:15

Dobrze ze kotki tyle kosztuja, przynajmniej niektorzy 2 razy pomysla zanim sie pozbeda futrzaka (smutne ale prawdziwe).
Cena nie jest straszna, tyle moglabym uzbierac :) Ale musze myslec realistycznie - na utrzymanie 5 kotkow nas na razie nie stac :lol:
Bo moje jedza tylko najlepsze i niestety najdrozsze rzeczy :lol: Chce zeby byly zdrowe i urosly duze - dlatego daje im dobre papu :)
Niedlugo czekaja nas sterylki... To dopiero bedzie zabawa :roll: :wink:

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Czw wrz 11, 2003 23:07

Niki pisze:Ta cana nie jest taka straszna, jakby się to wydawało .... dużo... dużo... więcej wydaję na ich utrzymanie, żeby miały wszystko, co potrzebują.

... a cena musi taka być, jaka jest.... ja jestem za tym, żeby nawet były droższe... po pierwsze kupujący pięć razy zastanowiłby się zanim by kupił, może wtedy rasowe koty nie trafiałyby do schroniska .....


Wiesz Niki, nie do końca się z Tobą zgadzam. Wydaje mi się, że to czy kotka potraktuje się jako przyjaciela na całe życie, czy jak zabawkę na chwilkę nie zależy od wydanej kwoty, tylko od mentalności danego człowieka.
Może przykład nie jest bardzo adekwatny, ale tak mi się skojarzyło. Znałam ludzi, którzy wydawali sporą sumkę na drogie kursy językowe wychodząc z założenia, że to ich zmobilizuje. A potem postępowali w myśl zasady: "Raz wydane - zapomniane" i zwyczajnie nie chciało im się przychodzić na zajęcia.

Dla jednego 800 zł to miesięczna pensja, inni dają tyle dzieciom kieszonkowego. Są ludzie dla których 4 tysiące za kotka to wcale nie jest ogromny wydatek. Kupią sobie małe rozkoszne cudo, a potem zwierzątko podrapie kanapę za 10 tys. Więc kotka oddadzą, bo szkodnik :evil:
Inni znajdą kotka na śmietniku, wyleczą biedactwo i nie żałują na dobrej jakości karmę i zabawki.
Myślę, że to kwestia odpowiedzialności.

Oczywiście nie neguję cen, jakie teraz trzeba zapłacić za rasowego kotka. Wiadomo, że hodowca inwestuje w rodziców maluchów, przez 3 miesiące chucha i dmucha na kocięta, szczepi, karmi, a jeszcze musi mieć przecież jakiś zysk.
Hodowla to przecież też rodzaj pracy. Pracy wiążącej się z prawdziwą pasją, ale zawsze jest to działalność gospodarcza ;)
A windowanie cen nie przyniosło by korzyści ani hodowcom, ani kotom, ani tym życiowym ofiarom, które nie zarabiają 7 tysięcy miesięcznie. :cry:

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 12, 2003 1:12

Singrid...... masz rację, moze zle wyrazilam swoje mysli.... nie chodzi mi dokladnie o pieniadze... wiem ze ludziom bez serca obojetny jest los kociaka niezaleznie ile by za nie zapłacili... zwlaszcza, jesli na półkach trzymaja dwa razy drozsze bibeloty...
Taki akutat przyklad przyszedl mi na mysl... odnosnie kotow rasowych... moim marzeniem jest po prostu to, aby o kazdego kota trzeba bylo sie naprawdę starac... obojętnie czy rasowego, czy kotka z ulicy... ze schroniska ...... kiedy ludzie miesiacami zbieraja pieniądze na kotka, wiem ze naprawdę go chcą (nie mów teraz, ale zdarzają się i tacy.... wiem ze sie zdarzają.... wszystko się zdarza i tak niestety już jest) mimo wszystko takim ludziom nie balabym się powierzyć kociaka
... tak samo cieszę się, że przy adopcji kota ze schroniska są takie, a nie inne przepisy.... niektórzy burzą się "no nie... nie dość, że zabieram kociaka... powinni być szczęśliwi... to jeszcze ktoś mi będzie przyjeżdżał i sprawdzał w jakich warunkach mieszka kot!" ale dlamnie podpisanie takich warunków również jest w pewnym sensie staraniem się o kota ..... znam ludzi, którzy tylko dlatego nie wzięli kota.... i szczerze mówiąc cieszę się z tego, bo znając tych ludzi szybko znalazłby się z powrotem na ulicy
... a ci których nie stac na rasowego kota, a naprawdę bardzo tego pragną.... wierzę, że i tak będą go mieli... tylko właśnie trzeba się bardzo postarać..... przykładem może tu być nawet jedna z forumowiczek, która bardzo chciała i MA wspaniałą MCO.... nie zapłaciła za nią.... ale po prostu bardzo ją chciała i starała się
a ceny i tak nie wzrosną... raczej spadną...... to byla więc raczej tylko myśl "co zrobić, aby niektórzy hodowcy pomyśleli, zanim zaczną rozmnażać koty..... przyszli właściciele żeby mieli trochę szacunku dla rodowodu i nie "tworzyli" mieszańców, a co za tym idzie.... mniej bezdomnych kotów......... akurat w świecie NFO nie jest jeszcze tak źle, ale co powiecie o persach? skoro jeszcze niedawno można było go kupić za 500 zł. pokryć dachowcem i sprzedać za 350... po co więc wydawać na wystawy, składki, szczepienia... trzymać i karmić do trzeciego miesiąca, skoro można oddać zaraz po odstawieniu od cyca matki? po co te koszta, które nigdy się nie zwrócą?
Obrazek

Niki

 
Posty: 191
Od: Czw sie 28, 2003 18:10
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 12, 2003 8:46

Sigrid pisze:Wydaje mi się, że to czy kotka potraktuje się jako przyjaciela na całe życie, czy jak zabawkę na chwilkę nie zależy od wydanej kwoty, tylko od mentalności danego człowieka.

Sigrid, czasami mentalność człowieka jest taka, że jeśli nie zapłaci za coś i to słono, to tego nie ceni. Jest mnóstwo snobów, dla których odpowiednio wysoki poniesiony wydatek jest miernikiem własnej wartości.
A my? My jesteśmy inni i zależy nam na zupełnie czymś innym. :)
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 12, 2003 11:12

Majorka pisze:Sigrid, czasami mentalność człowieka jest taka, że jeśli nie zapłaci za coś i to słono, to tego nie ceni. Jest mnóstwo snobów, dla których odpowiednio wysoki poniesiony wydatek jest miernikiem własnej wartości.


Majorko - Mam nadzieję, że ci, o których piszesz, zadowolą się kupowaniem samochodów, bajeranckich komórek i ciuchów marki Gucci :wink: Powinno to w wystarczający sposób zaspokajać ich ego i popyt na drogą markę.
Wiem, wiem - to pobożne życzenia.

Niki - teraz lepiej rozumiem, co miałaś na myśli :)
Zgadzam się, że jeśli ktoś naprawdę chce takiego kotka, to odłożyć pieniążki zdoła. W końcu komputer kosztuje więcej, a większość ludzi daje radę go kupić, więc to tylko kwestia dobrych chęci.
Ciekawa jestem, czy więcej hodowców uznaje sprzedaż kociaczka na raty. W przyszłości (jak wreszcie zacznę zarabiać :? ) biorę pod uwagę możliwość zakupu syberyjczyka albo właśnie norwega. Tylko Poznań to jednak trochę za daleko. Nie wyobrażam sobie wiezienia kotka w zamkniętym transporterze przez tyle godzin pociągiem, a samochodu nie mam.
Będę musiała popytać w hodowlach warszawskich, może któraś ma podobne zasady.

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 12, 2003 11:23

Sigrid pisze:Majorko - Mam nadzieję, że ci, o których piszesz, zadowolą się kupowaniem samochodów, bajeranckich komórek i ciuchów marki Gucci :wink: Powinno to w wystarczający sposób zaspokajać ich ego i popyt na drogą markę.
Wiem, wiem - to pobożne życzenia.

Sigrid, wg mnie to dotyczy wszystkiego, co można kupić.
BTW: mnie ciuchy Gucciego się podobają... :wink:
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 12, 2003 11:32

Majorka pisze:BTW: mnie ciuchy Gucciego się podobają... :wink:


:mrgreen: Mnie też. I jeszcze niektóre kostiumiki od Chanel.
Kiedyś jak mieszkałam przez pół roku w Wiedniu, przeliczałyśmy sobie z kumpelą na złotówki ceny kreacji w sklepach na Graben.
Za niekóre sukienki JP Gaultier można było samochód kupić :D

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 12, 2003 11:40

Sigrid pisze:Za niekóre sukienki JP Gaultier można było samochód kupić :D

Troszkę zbaczamy z tematu, ale jeszcze tylko napiszę, że na "jumbo sales" (tak np. w Anglii nazywano sprzedaż używanych ciuchów), można było kupić ciuchy markowe, które po jednym założeniu znudziły się właścicielkom (tylko trzeba było na te jumbo do dobrej dzielnicy Londynu trafić). W Polsce chyba też coś takiego jest. No spadam, to to OT! :lol:
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 12, 2003 11:51

My w krakowie raczej z cętusiostwa słyniem. :oops:
Gdzie nam do "jumbo sales"...

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 12, 2003 11:56

Sigrid pisze:My w krakowie raczej z cętusiostwa słyniem. :oops:
Gdzie nam do "jumbo sales"...

Ale za 20 pensów kurtkę znajoma kupiła, nowiutką.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 12, 2003 12:11

Majorka pisze:
Sigrid pisze:My w krakowie raczej z cętusiostwa słyniem. :oops:
Gdzie nam do "jumbo sales"...

Ale za 20 pensów kurtkę znajoma kupiła, nowiutką.


Czemu kusisz Majorka? Ja chwilowo bezrobotna przecie :crying:

20 pensów powiadasz....
Siądę pod Mariackim, może uzbieram :wink:

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 12, 2003 12:16

Ech, ja bym pod Mariackim posiedziała nawet bez zbierania...
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 12, 2003 13:38

Majorka pisze:Ech, ja bym pod Mariackim posiedziała nawet bez zbierania...



IC - 2,5 godziny i już jesteś w deszczowym grodzie Kraka.
W czym problem? Zapraszamy :D

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 12, 2003 13:42

Oj Sigrid, chciałaby dusza do raju... Ale o zaproszeniu będę pamiętać. :D
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 34 gości